PEC odłącza czujniki smogu
W lipcu ubiegłego roku PEC zamontował na publicznych przedszkolach 15 czujników smogu. Oprócz nich funkcjonuje stacja pomiarowa Inspekcji Ochrony Środowiska oraz jeden czujnik prywatny. Ostatnio jednak spółka postanowiła odłączyć transmisję danych do internetu z dziesięciu zamontowanych przez nią urządzeń, pozostawiając w sieci tylko pięć. - Przez rok analizowaliśmy dane ze wszystkich punktów. Uznaliśmy, że tak gęste pokrycie miasta czujnikami nie jest konieczne. Położone blisko siebie urządzenia pokazują niemal identyczne odczyty, nie ma więc potrzeby dublowania wskazań. Dlatego podjąłem decyzję o zaprzestaniu transmisji danych - tłumaczył Robert Grzywacz, prezes PEC, podczas ostatniej sesji rady miasta, dodając, że pozostawione w sieci urządzenia są rozmieszczone w różnych częściach miasta i zapewniają wystarczająco przekrojowe pomiary.
Zwrócił uwagę, że inne miasta podobne do Siedlec albo nawet wielokrotnie większe mają tyle samo albo nawet mniej czujników jakości powietrza, których wskaźniki można odczytywać za pomocą aplikacji. – Biała Podlaska i Zamość mają po dwa urządzenia, Łomża – trzy, Białystok – siedem, Lublin i Rzeszów po cztery – wyliczał prezes spółki. Poinformował, że dzięki wyłączeniu transmisji danych z czujników PEC zaoszczędzi ok. 6-7 tys. zł rocznie.
Wszystkie urządzenia działają
Argumenty przedstawione przez prezesa spółki nie przekonały wszystkich radnych. Robert Gryczka dopytywał, co stało się z czujnikami odłączonymi z sieci. – Zaczyna się sezon grzewczy. Warto, by mieszkańcy mieli informację na temat tego, jakim powietrzem oddychają. Kwota 6-7 tys. zł na rok nie jest dużą sumą, a jednak zabezpieczy mieszkańców przed „dziurami” z odczytu. Monitorowanie jakości powietrza daje nam świadomość, a ta świadomość może budzić chęć dalszej poprawy jakości powietrza – mówił radny.
W odpowiedzi prezes PEC zaznaczył, że żadne z urządzeń nie zostało zdemontowane, wszystkie cały czas monitorują powietrze, sygnalizując jego jakość personelowi przedszkoli odpowiednim kolorem. – Odległość między czujnikami w niektórych przypadkach wydawała się zbyt mała, by swoimi odczytami miały się znacząco różnić. Pokrycie miasta, jeśli chodzi o zasięg urządzeń, jest w miarę równomierne. Moim zdaniem pięć czujników, które sponsoruje PEC, plus dwa dodatkowe na miasto wielkości Siedlec jest liczbą wystarczającą. Jeśli chodzi o lokalizację czujników, pozostawiliśmy te umieszczone na osiedlach domków jednorodzinnych, gdzie jest większe zanieczyszczenie niż wewnątrz osiedli budynków wielorodzinnych – tłumaczył R. Grzywacz.
Wątpliwa oszczędność
Na bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców wskazywał także Maciej Nowak. – Wielu siedlczan korzystało z tej aplikacji. Kiedy widzieli, że na danym osiedlu jest zanieczyszczone powietrze, zamykali okna, włączali filtry lub w miarę możliwości nie wychodzili na zewnątrz. Niektórzy radni chodzili w maseczkach. Nikogo nie interesuje, co dzieje się dwa kilometry dalej od miejsca zamieszkania – podkreślał wiceprzewodniczący rady miasta. Odniósł się także do wysokości kwoty, którą ma zaoszczędzić PEC. – Moim zdaniem to wątpliwa oszczędność. Dziwi mnie i jednocześnie jest mi przykro, że mimo wszystkich oszczędności, jakich miasto musi dokonać, musimy rozmawiać o takiej sumie – dodał M. Nowak. Zwrócił uwagę, że rezygnacja z przedstawiania zanieczyszczenia powietrza online stawia pod znakiem zapytania wcześniejsze zapewnienia spółki o realizowaniu – poprzez finansowanie projektu monitorowania powietrza na terenie miasta – założeń strategii społecznej odpowiedzialności biznesu.
Prezes PEC podkreślił, że spółka prowadzi działania w kierunku poprawy powietrza, a sam czujnik nie wpływa na jego stan, a jedynie go monitoruje. – Przede wszystkim rozbudowujemy sieć ciepłowniczą i podłączamy kolejnych odbiorców. Obecnie prowadzimy pracę nad 38 projektami przyłączenia budynków zarówno nowych, jak i wcześniej istniejących. Mamy też program „Czyste powietrze”, który dofinansowuje montaż węzłów ciepłowniczych. To jest moim zdaniem główny kierunek poprawy jakości powietrza, a nie ilość czujników – podsumował R. Grzywacz.
HAH