Panie, daj nam Twoje oczy!
Zróbmy test. Gdy na naszym horyzoncie pojawi się jakiś człowiek, zbadajmy swoje myśli na jego temat. Róbmy tak przez cały jeden dzień. Co wyszło? Ile razy pomyśleliśmy: znowu ten pijak, znowu ta plotkarka, znowu ta dewotka, głupia, znowu ten cwaniak, złodziej, dziwaczka, matka-krzykaczka, znowu to głupie dziecko… Idziemy, patrzymy i przyklejamy etykietki… Mamy wyrobione zdanie o każdym. „Przekonywano kiedyś, że wśród nas jest najwięcej lekarzy, bo każdy zna się po swojemu na chorobach i ich leczeniu. Ale to błąd. Stokroć więcej wśród nas sędziów. Ktoś zajechał samochodem drogę - to prymityw. Ktoś źle załatwił sprawę - jest beznadziejny. Ktoś ma inne poglądy - jest całkiem bezsensowny. To już nie sądy 24-godzinne. To sądy 24-sekundowe. Spojrzenie. Odruch. Wyrok - pisał w swoich rozważaniach ks. Piotr Pawlukiewicz. Nie pomylił się ani trochę.
– Pewnie bardzo byśmy się oburzyli, gdyby zapytano nas, kiedy ostatnio kogoś zabiliśmy. Przecież raczej nikt z nas nie jest zabójcą, a już na pewno nie seryjnym mordercą … Ale czy na pewno? Ile razy tylko dziś albo w ciągu ostatnich kilku dni kogoś w myślach sponiewierałam, nie pozostawiając na nim suchej nitki? Ile razy oceniłam kogoś negatywnie, bo mnie rozczarował, wkurzył, zasmucił…? Czasem może nam się wydawać, że myśli właściwie nikomu nie szkodzą, nikogo nie boli to, co mam w głowie na jego temat, ale przecież to właśnie myśli i uczucia kształtują nasze postępowanie oraz decyzje. To jasne, nie zawsze da się tego uniknąć. Żyjemy między ludźmi. Każdy jest inny, nie zawsze się ze sobą zgadzamy, ale ważne, by się tych złych myśli nie trzymać, by ich nie pielęgnować, nie „dokarmiać”. Warto próbować szukać dobra w człowieku i tym dobrem „zbijać” to, co negatywne – tłumaczy Edyta Ignatiuk z Fundacji Dziesięć Talentów. ...
Agnieszka Wawryniuk