Słowa jak kamienie
Spotykają się dwie sąsiadki. Na początku omawiają promocje w pobliskich marketach, potem temat schodzi na choroby i lekarzy, a później bardzo gładko na innych ludzi. Pani „A” ma nowego amanta, pan „B” znów pije, pani „Z” dalej nie radzi sobie z dziećmi… i zaczyna się „przewracanie do góry nogami” swojej miejscowości. Jak refren powtarza się: bo na mieście mówią, ja słyszałam, że …, ona mi powiedziała o…. itd. Dlaczego tak trudno w dziennych i nocnych rozmowach Polaków usłyszeć dobre, piękne i szczere słowo o bliźnich? Nawet gdy mówimy o czyichś dokonaniach, w tonie nieraz przebija zazdrość, zaraz doszukujemy się drugiego dna. - „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym (Ef 4,29)” - cytuje Magdalena Adamska z fundacji Kurs na Miłość. - O ile lżej byłoby mi w życiu, gdybym kierowała się tą bezcenną wskazówką! Dlaczego tak łatwo przychodzi mi mówić źle o innych?
Mogę się tłumaczyć: „Nie, ja wcale nie mówię źle, ja tylko stwierdzam fakty”, ale to ślepa uliczka, od strony duchowej, jak i psychologicznej. Gdybym potrafiła przed wypowiedzeniem każdego zdania, zwłaszcza takiego na czyjś temat, zastanowić się chwilę, czemu ma służyć to, co chcę wypowiedzieć, uniknęłabym z pewnością wielu nieprzyjemnych w skutkach sytuacji. Czy będzie to budujące? Czy jest to w ogóle potrzebne? Takie pytania chciałabym umieć częściej zadawać sobie samej, zanim otworzę buzię – zaznacza Magdalena.
Zawsze bądź życzliwy
M. Adamska cytuje jeszcze inne słowa. – Maria Vadia w swojej książce przekonuje: „Twój język ma Moc”. Bardzo wstrząsające było dla mnie uświadomienie sobie, że to, co wybrzmiewa z moich ust, w przestrzeni duchowej może być albo błogosławieństwem, albo przekleństwem. Gdy zaczynam ważyć słowa, czuję odpowiedzialność za to, co ze sobą niosą. Do mnie należy wybór: co powiem i w jaki sposób. ...
Agnieszka Wawryniuk