Pani malująca
- Wystawa nosi tytuł „Wokół kolekcji…”, ponieważ poza pracami, w których posiadaniu jest nasze muzeum, chcieliśmy pokazać coś więcej - stwierdza Danuta Michalec, kurator wystawy upamiętniającej 50 rocznicę śmierci M. Łady-Maciągowej. Otwarto ją wraz z wernisażem innej, zatytułowanej „A więc wojna! Wrzesień 1939 r.”. Wspólnym mianownikiem obydwu są najbliższe malarce osoby - mąż Adam i syn Antoni, którzy wzięli udział w wojnie obronnej 1939 r. Obaj zginęli w Katyniu. Urodziła się w Siedlcach 6 sierpnia 1881 r. i tutaj spędziła pierwsze lata swego życia. Mieszkając w Krakowie, odwiedzała w Siedlcach swoją babcię i prawdopodobnie bywała na koncertach swej siostry Janiny, utalentowanej pianistki. Wyrazem poczucia związku z rodzinnym miastem, w 1967 r., dwa lata przed swoją śmiercią, przekazała swoje prace stawiającemu pierwsze kroki muzeum siedleckiemu, funkcjonującemu wówczas pod nazwą Muzeum Ziemi Podlaskiej.
– Kolekcja prac M. Łady-Maciągowej to początki muzealnictwa w Siedlcach – podkreśla D. Michalec. – Artystka podarowała nam swoje prace jesienią 1967 r. Zostały zatrzymane i zaprezentowane w Warszawie. Do nas trafiły dopiero w 1968 r. Po jej śmierci w listopadzie 1969 r. zwrócono się do muzeum wawelskiego z pytaniem o obrazy, które pozostały w jej mieszkaniu. W odpowiedzi w maju 1970 r. przesłano jeszcze część prac, jak też osobiste przedmioty artystki i jej bliskich, m.in. listy, notatki, pas, szable i ostrogi należące do Adama Maciąga – opowiada, dodając, że właśnie eksponaty z tych zbiorów otwierają księgę inwentarzową muzeum siedleckiego.
Z Krakowa i z Siedlec
Wystawę poprzedziła kwerenda muzealna, dzięki której do Siedlec przyjechało 20 kompozycji malarki ze zbiorów innych placówek. Wśród nich są monumentalne portrety naukowców Uniwersytetu Jagiellońskiego, zarazem zaprzyjaźnionych z mężem M. Łady-Maciągowej, m.in. kierującego Katedrą i Zakładem Medycyny Sądowej UJ Leona Wachholza i prof. Stanisława Maziarskiego w stroju rektora UJ, wypożyczone z obecnego Collegium Medicum UJ. Z Muzeum Narodowego w Krakowie przyjechały na wystawę portret Feliksa Jasieńskiego oraz szkic do autoportretu malarki. Pastel „Krakowianka” pochodzi z Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa udostępniło obraz ul. Mikołajskiej w Krakowie w czasie pochodu pierwszomajowego, który w latach 50 XX w. artystka oglądała z okna swojego mieszkania. Wystawę wzbogacił też obraz z Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach „Chrystus płaczący z wdowcem i dziećmi”, który powstał w 1911 r. jako praca na konkurs ogłoszony przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuki Pięknych w Krakowie. O artystce mówią też muzealia wypożyczone przez muzeum na Wawelu, jak zegar, szafka czy kobierzec z domu Maciągów.
Kobieca sztuka
Tak naprawdę ekspozycję „Wokół kolekcji…” można nazwać opowieścią o M. Ładzie-Maciągowej, ludziach, których darzyła miłością albo estymą, oraz o kolejnych, bardzo różnych etapach jej życia.
Trzon wystawy stanowią jednak obrazy ze zbiorów własnych siedleckiego muzeum, mniej znane i rzadziej pokazywane, m.in. ze względu na zły stan. W tym roku MR udało się poddać konserwacji aż sześć pasteli poświęconych architekturze Krakowa.
– Łącznie ze szkicami do obrazów, które malarka wykonywała na kartkach z bloczków recept z pieczątką gabinetu męża, a których jest blisko 400, nasza kolekcja liczy ok. 650 prac – mówi D. Michalec. Najnowszym nabytkiem MR jest „akt z zasłonką”. – Akty są tą częścią kolekcji prac M. Łady-Maciągowej, która nie jest często pokazywana. Na obecnej wystawie prezentujemy aż 13 takich prac. Są bardzo subtelne, nie epatują nagością – ocenia D. Michalec. Przy okazji wyjaśnia, skąd wzięła się zasłonka na „akcie na czerwonej otomanie”. – To najodważniejszy wśród aktów Łady-Maciągowej z 1923 r. W krakowskiej galerii, gdzie był wystawiony do sprzedaży, odkryto w górnej ramie gzymsik, na którym powieszono zasłonkę – mówi. Dodaje też, że tematy „swawolne” w twórczości malarki zamyka wybuch II wojny światowej.
W świecie uczuć
Na wystawie prezentowana jest też grupa portretów osób najbliższych artystce. – Po wojnie M. Łada-Maciągowa przeżyła okres traumy po śmierci męża i syna w Katyniu. Historyk sztuki Marian Morelowski, który ją cenił i popularyzował, w korespondencji zachęca ją do tworzenia; przekonuje, że mąż byłby w zaświatach szczęśliwy, wiedząc, że nie porzuciła malarstwa – mówi D. Michalec, nawiązując do motywów powojennego etapu życia artystki. Uwagę przyciąga obraz „Katyń”, który powstał w 1967 r.
Aneksem do wystawy prezentowanej w salach wystaw czasowych na pierwszym piętrze muzeum jest kameralny pokaz motywów religijnych w twórczości artystki, zaaranżowany na parterze budynku, tuż przy wejściu. Umiejscowiono tutaj projekty witraży M. Łady-Maciągowej oraz fotografie trzech gotowych witraży, które do dziś zdobią okna dwu kościołów w Brzeziu oraz w Pleśnej, wykonane według tych projektów.
MOIM ZDANIEM
Dr Agnieszka Pasztor, autorka rozprawy „Życie i twórczość Małgorzaty Łady-Maciągowej 1881-1969”.
Z wielu obrazów eksponowanych w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach szczególnie jeden przykuł moją uwagę, najbardziej zapadając w pamięć – to „Chrystus płaczący z wdowcem i dziećmi” (1911 r.) autorstwa M. Łady-Maciągowej. Syn Boży zdaje się podzielać ból mężczyzny po stracie żony, dramat dzieci osieroconych przez matkę. Intuicyjnie wyczuwałam, że obraz musiała namalować kobieta, która na tym płótnie przedstawiła osobiste doświadczenia.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam obraz Maciągowej, arcydzieło El Greca „Ekstaza Świętego Franciszka” nie było jeszcze pokazywane zwiedzającym MD. I chociaż dziś jest perłą jego zbiorów, dla mnie wciąż najciekawsze, najbardziej intrygujące pozostaje płótno Łady-Maciągowej. „Chrystus płaczący z wdowcem i dziećmi”. Obok wartości artystycznej posiada wartość emocjonalną i historyczną. Wyszedł bowiem spod ręki artystki, której życie rozpoczęło się w Siedlcach. Tu upłynęło dzieciństwo przyszłej malarki. Swoją spuściznę artystyczną przekazała MR. Pomyślny zbieg okoliczności sprawił, że jedyny znany obraz Maciągowej o tematyce religijnej trafił do MD w Siedlcach.
Dzięki darowiźnie artystki w Muzeum Regionalnym w Siedlcach powstał dział sztuki. Założeniem powstałej z inicjatywy społecznej placówki było gromadzenie obiektów pochodzących od osób związanych z ziemią siedlecką. O obecnym kształcie życia kulturalnego i artystycznego Siedlec (podobnie jak innych polskich miast) świadczy tradycja. Tworzą ją ludzie, którzy tu się urodzili i nawet jeśli dorosłego życia nie związali z rodzinnym miastem, pielęgnowali pamięć o swoich korzeniach. Do takich osób należy M. Łada-Maciągowa, która większą część życia spędziła w Krakowie.
Gorąco polecam spotkanie z jej twórczością w Muzeum Regionalnym, a szczególnej uwadze – dzieło „Chrystus płaczący z wdowcem i dziećmi”.
LI