Historia
Źródło: archiwum
Źródło: archiwum

Cześć powstańcom

Mszą św., nocną marszrutą i apelem poległych uczestnicy V Pieszego Rajdu Powstańczego im. ks. Stanisława Brzóski uczcili bojowników o wolną Polskę 17 stycznia,w 157 rocznicę wybuchu powstania styczniowego. W tegorocznej edycji rajdu uczestniczyło ponad 200 osób.

O rajdzie organizowanym z powodzeniem od pięciu lat można powiedzieć, że kto raz spróbował w nim swoich sił i posmakował atmosfery nocnej wędrówki przez łukowskie lasy pod pomnik ks. Stanisława Brzóski, z pewnością wróci za rok. Potwierdzają to jego uczestnicy i organizatorzy. W tym roku chętnych było znacznie więcej niż miejsc. Nie pozwolił na to limit zapisów - ograniczony przez wzgląd na bezpieczeństwo i kwestie czysto organizacyjne. Do udziału w wydarzeniu zaprosiły: Łukowskie Stowarzyszenie Rozwoju, Towarzystwo Przyrodniczo-Historyczne ORLIK, gminy Łuków i Wiśniew, WSDDS w Nowym Opolu, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Koło Łuków, Nadleśnictwo Łuków i Lasy Państwowe. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli biskup siedlecki i zarząd główny ŚZŻAK w Warszawie.

Zapisy prowadzono w Łukowie i Wiśniewie. Grupę łukowską tworzyło ponad 130 osób, w tym 25 kadetów z Zespołu Szkół w Radoryżu Smolanym. Do grupy dołączył ks.kan. Andrzej Kieliszek, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie.
Grupa z Wiśniewa liczyła ponad 80 osób. Wędrowała pod przewodnictwem wójta Krzysztofa Kryszczuka. Swój udział mocno zaznaczyli alumni Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej na czele z ojcem duchowym ks. Maciejem Majkiem. Wszyscy uczestnicy mieli do przejścia ok. 25 km. Obie grupy rozpoczęły marszrutę w piątkowy wieczór od Eucharystii. O bezpieczeństwo uczestników zatroszczyli się strażacy z OSP w Gręzówce oraz OSP w Wiśniewie. Wszyscy spotkali się około północy w rezerwacie Jata, przy pomniku ks. Stanisława Brzóski. Apel poległych odczytał przedstawiciel kadetów ZS w Radoryżu Smolanym Mateusz Mućka, ks. M. Majek odczytał Modlitwę powstańców styczniowych, a ks. A. Kieliszek udzielił błogosławieństwa.

 

Pamięć o powstańcach
Sławomir Smolak, który obok R. Wysokińskiego jest głównym pomysłodawcą i organizatorem wydarzenia, podzielił się z uczestnikami rajdu pomysłem upamiętnienia kilkunastu powstańców z terenu powiatu łukowskiego, którzy dożyli 1918 r. Ich nazwiska zostały umieszczone w specjalnym rozkazie Józefa Piłsudskiego z 21 stycznia 1919 r. Naczelnik uznał weteranów powstania styczniowego za żołnierzy Wojska Polskiego z prawem noszenia munduru w dni uroczyste. Ustawą z 18 grudnia 1919 r. wszyscy żyjący weterani zrywów niepodległościowych, także powstańcy styczniowi, zostali wówczas awansowani na stopień podporucznika. W tej grupie byli mieszkańcy Łukowa oraz gmin Serokomla, Wojcieszków i Trzebieszów. S. Smolak zachęcił zebranych do wsparcia inicjatywy.
Ostatnim punktem programu rajdu było spotkanie przy ognisku.


Artur Świder z Gręzówki Kolonii:
To mój drugi Pieszy Rajd Powstańczy im. ks. Stanisława Brzóski. Wybrałem się tylko z żoną ze względu na to, że nigdy nie uczestniczyłem w takich nocnych eskapadach w warunkach zimowych.Kiedy w tym roku dzieciaki dowiedziały się, że znowu idziemy, oznajmiły, że jak my, to one też! Jestem z nich dumny – w drodze spisały się na medal.Syn ma dziesięć lat, córka osiem – i była jedną z najmłodszych uczestniczek, za co nagrodzona została przez wójta gminy Łuków. Dodam, że mam za sobą także Pieszy Rajd Śladami kpt. „Ostoi”, organizowany w czerwcu, na którym byłem z synem. 
Co mnie skłoniło do uczestnictwa w rajdzie ks. Brzóski? Pierwszy raz poszliśmy namówieni przez znajomych, organizatorów – R. Wysokińskiego i Sylwestra Muszyńskiego. Tym razem podjęliśmy decyzję „z automatu” – było to oczywiste, tak samo jak chęć poznawania lokalnejhistorii, naszych lokalnych bohaterów narodowych. Zależy mi na tym, żeby kultywować wartości związane z hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna” i przekazywać je dzieciom, a rajd patriotyczny to najlepsza okazja. Bardzo mnie cieszy, że rajd rozpoczyna się Mszą św. w intencji ojczyzny. Podniosłemu, uroczystemu przeżywaniu tego wydarzenia sprzyja noc, jak też to, że idziemy z biało-czerwonymi flagami, ze śpiewem na ustach. Przy pomniku ks. S. Brzóski odczytywany jest apel poległych, wspominani są powstańcy styczniowi. Widzę, że moje dzieci szybko łapią ducha patriotycznego i już teraz mocno interesują się lokalną historią. Następny rajd nie może się obyć bez naszego udziału.


Mateusz Mućka, kadet kl. II wojskowej Zespołu Szkół w Radoryżu Smolanym:
Inspiracją do zapisania się na rajd była w moim przypadku szkoła. Od zawsze wiedziałem, że wojsko to miejsce dla mnie. Lubię klimat takich wydarzeń, podczas których można zrozumieć, co kryje się pod hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”, a przecież właśnie tymi wartościami kierowali się powstańcy 157 lat temu, walcząc za naszą ojczyznę, żebyśmy dzisiaj mogli normalnie żyć, uczyć się, pracować. Pierwszy raz na rajdzie byłem w ubiegłym roku, potem zapisałem się na rajd czerwcowy. Nie zastanawiałem się więc ani chwili, czy zapisać się na kolejny – tym bardziej, że idę w gronie kolegów, koleżanek i nauczycieli ze szkoły.
Atmosfera rajdu, którego celem jest uczczenie ks. S. Brzóski i jego żołnierzy,jest niesamowita – tego nie da się opowiedzieć. Idąc,śpiewając piosenki patriotyczne, nie czuje się dystansu, który trzeba pokonać. Jest w tym wszystkim radość, że żyjemy w czasach bez wojen i konfliktów zbrojnych. Uważam, że rajd powstańczy to wspaniała inicjatywa. Młodsi uczestnicy mogą dowiedzieć się, że wielka historia rozgrywała się także w naszym regionie; tutaj toczyły się walki, działały podziemne organizacje. Na samej lekcji historii nie nauczymy się tego, co poznajemy, rozglądając się w czasie marszu przez lasy łukowskie, co możemy poczuć, przeżyć. Z kolei starsi uczestnicy, którzylepiej orientują się w historii, ale też znają ją z opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie, mają okazję przekonać się, że przeszłość nie zostanie zapomniana.
Już po raz trzeci miałem zaszczyt odczytać apel pamięci. Kiedy w środku nocy słychać w lesie okrzyki „Cześć ich pamięci”, wiadomo, że to forma hołdu oddawanego tym, którzy walczyli i którzy zginęli podczas powstania.


Sławomir Juraszewski z Lublina:
O rajdzie dowiedziałem się z internetu; organizatorów mam wśród znajomych,więc publikowane przez nich treści pojawiały się na mojej facebookowej ścianie. Okolice Łukowa znam, ponieważ miałem tam okazję tworzyć szlaki turystyczne. Idea też mi się spodobała: upamiętnienie powstańców, wysiłek fizyczny, wyzwanie, jakim jest marsz nocą. Kiedy do udziału w rajdzie namówiłem syna, dołączyć do nas postanowiła też moja żona.
Pozytywów tego typu inicjatywy jest mnóstwo. Podczas gdy dla wielu osób powstanie styczniowe to jeden z tematów poruszanych na lekcji historii, tutaj tego można po prostu dotknąć, poznając ks. S. Brzóskę. Podejrzewam, że programy nauczania nie przewidują zajęć poświęconych temu dowódcy, a jest to postać wybitna. Dla mnie ważne było również to, że wydarzenie miało wydźwięk religijny. Rajd dawał też okazję do pokonywania własnych słabości – w końcu przemarsz na dystansie ponad 20 km wymaga solidnego przygotowania, bo startujemy po zmroku, wracamy nad ranem, nie wiedząc, czy nie zaskoczy nas pogoda.
Organizatorom należą się brawa – rajd był dopracowany od A do Z. Zaangażowały się również władze samorządowe i – co cieszy szczególnie – tak wielu młodych ludzi. Grupa łukowska, w której miałem przyjemność ten rajd przemierzać, została wspaniale ugoszczona przez mieszkańców Zalesia. Ja i moi najbliżsi wróciliśmy do domu z tak pozytywnym nastawieniem, że jeśli za rok zaproponuję mojej rodzinie udział, oporów na pewno nie będzie.


Dh Sebastian Goś, 11 Siedlecka Drużyna Harcerzy „Gniazdo”:
Mimo że był to już piaty Pieszy Rajd Powstańczy im. ks. Stanisława Brzóski, wziąłem w nim udział po raz pierwszy. Co ciekawe, czułem się wśród uczestników tak, jakbym chodził od początku. O rajdzie usłyszałem od mojego hufcowego. Obiecywał, że warto się wybrać, dlatego postanowiłem spróbować w nim sił. Szło się bardzo dobrze – tym bardziej że nie byłem sam, ponieważ uczestniczyli w im też moi znajomi. Wcale nie odczułem tych 25 km. Wiadomo, że w grupie idzie się lepiej niż samemu. Poza tym przy żołnierskiej pieśni krok sam się wyrównuje, dzięki czemu mogliśmy zaoszczędzić sił na ostatni, najdłuższy etap marszruty.
Atmosfera była super: rozmowy, śpiewy, ciekawostki historyczne, apel poległych. Tym, co mnie pozytywnie zaskoczyło przede wszystkim, była liczba osób zainteresowanych taką formą upamiętnienia powstania styczniowego, jaką jest rajd w podłukowskich lasach – przyjechali ludzie z całej Polski. Co ciekawe, w tym roku była też grupa Włochów. 

LI