Zamkną porodówkę
Jak podkreślił starosta Mariusz Filipiuk, powody zamknięcia oddziału były przedstawiane wielokrotnie. W ubiegłym roku w szpitalu odebrano 181 porodów a w styczniu tego roku tylko 13. To zdecydowanie za mało aby placówka mogła utrzymać się finansowo. – Jeśli teraz nie podejmiemy odpowiedzialnej decyzji o likwidacji, za rok będziemy musieli pokryć straty rzędu 3 mln zł. To są dla nas bardzo bolesne decyzje, bo nikt nie chciałby niczego likwidować. Należy podkreślić, że pacjentki wybierają szpitale o wyższym stopniu referencyjnym, gdzie czują się bezpieczniej – mówił w trakcie posiedzenia starosta. Zaznaczył też, że sprzęt z porodówki będzie nadal wykorzystywane przez lekarzy personel medyczny szpitalu. – Przecież poradnia ginekologiczna nadal będzie tu funkcjonować, a znajdujący się tam sprzęt będzie nadal służył mieszkańcom regionu – zapewniał M. Filipiuk. Przyjęta uchwała jest jednym z elementów programu naprawczego. Dużym obciążeniem dla finansów placówki był właśnie oddział położniczo-ginekologiczny, który tylko w 2019 r. wygenerował 1,4 mln zł straty. Sam wymóg stałej obecności specjalisty anestezjologa na oddziale to dla szpitala wydatek kilkuset tysięcy złotych rocznie. Do tego dochodzą też koszty niezbędnych remontów, które oszacowano na ok. 1 mln zł.
MLS