Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Przesłanie prymasa jest wciąż aktualne

Rozmowa z o. prof. Zdzisławem J. Kijasem OFMConv, relatorem procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego, pracownikiem watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych

Zadaniem procesu jest dowieść - w oparciu o dokumenty obiektywne i zeznania świadków - że kard. Wyszyński zachowywał wszystkie cnoty, a wiele z nich w sposób heroiczny. Bez wątpienia wiarę przeżywał w sposób wyjątkowy! W ciemnych czasach swojej ziemskiej egzystencji ks. kard. Wyszyński wiary nie utracił, ale w niej nieprzerwanie wzrastał. Dlatego właśnie mógł być pasterzem Kościoła w Polsce. Kto bowiem nie wierzy, że znajdzie zielone pastwiska dla swoich owiec, że wilk ich nie pożre, że mimo zewnętrznych trudności doświadczać one będą pokoju i bezpieczeństwa, nie może być pasterzem. Z wiary wypływała odwaga. Prymas był istotnie osobą odważną. Była to odwaga duchowa. Żywiła się ona wiarą w Boga, którego jedynie należy się obawiać, czuć przed Nim respekt i być Mu posłusznym. Prymas szanował każdego człowieka, ale bał się wyłącznie Boga. Respektował prawa stanowione przez ludzi, lecz ich ostatecznego zakorzenienia szukał w prawie Bożym. Myślę, że inną jeszcze cnotą Prymasa Tysiąclecia, przeżywaną z wielką mocą, była nadzieja. Nie tracił jej także wtedy, kiedy kraj i Europę spowiła ciemność nazizmu czy komunizmu.

Jak to się stało, że otrzymał Ojciec zadanie w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia?

 

Zdecydował o tym splot wielu zdarzeń, chyba kierowanych ręką Boga, że – znając języki obce – znalazłem się w tym właśnie czasie w Rzymie, w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Nie ma w tym żadnej mojej zasługi. Wszystkim kierowała Boża Opatrzność.

 

Co należy do zadań relatora?

 

Relator jest kierownikiem prac. Kimś w rodzaju promotora rozprawy naukowej na uniwersytecie. Jego obowiązki to kierowanie działaniami osób zaangażowanych w powstawanie positio, czyli dokumentu, który ma udowodnić heroiczność życia sługi Bożego.

 

Na co podczas procesu beatyfikacyjnego zwraca się szczególną uwagę u kandydata na ołtarze?

 

W istocie proces beatyfikacyjny ma za zadanie dowieść, że kandydat na ołtarze praktykował cnoty chrześcijańskie w stopniu heroicznym. Co to oznacza? Że jego wiara, nadzieja czy miłość wyrastały ponad przeciętność. Ale nie tylko o cnoty teologalne chodzi. Zebrane dokumenty i zeznania świadków życia sługi Bożego, którzy robią to pod przysięgą, mają potwierdzić, iż również cnoty kardynalne czy moralne kandydat na ołtarze starał się przeżywać wyjątkowo, czyli heroicznie. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł