Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Czasem można uśmiać się do łez

Kiedy wracam z synem do domu, słychać krzyk radości pozostałych dzieci, bo przyszedł Igorek - mówi pani Dagmara, mama dziecka z zespołem Downa.

Na początku był szok i niepokój. Mnożyły się pytania o przyszłość: „Jak sobie poradzimy?”. To przyszło jak przysłowiowy koniec świata. Najtrudniejsze były dwa tygodnie po stwierdzeniu wady genetycznej u Igora, który urodził się w listopadzie 2017 r. w rodzinie Dagmary i Piotra w gminie Hanna w powiecie włodawskim. - Kiedy byłam w ciąży, nie wiedziałam, jakim dzieckiem będzie nasz syn. Dopiero tydzień po cesarskim cięciu lekarz prowadzący poinformował mnie o podejrzeniu wady. Po badaniu cytogenetycznym, na którego wynik czekaliśmy z ogromnym niepokojem dwa tygodnie, potwierdziło się, że to zespół Downa. Bardzo baliśmy się z mężem. To był naprawdę bardzo trudny czas, który wypadł tuż po okresie Bożego Narodzenia - mówi pani Dagmara. Igor urodził się razem z siostrą bliźniaczką, w rodzinie jest też rok starsza Zuzia. Dla bardzo młodych rodziców pojawienie się na świecie dziecka z wadą genetyczną było sporym wyzwaniem. Na szczęście mieli wsparcie w rodzinie.

– Otrzymaliśmy tak wiele miłości – mówi kobieta. – Wspomagają nas ojciec i mama Piotra, jego brat i siostra. To szczęśliwa okoliczność, że rodzina jest duża.

Dzięki otrzymywanej do dziś pomocy od najbliższych, rodzice chłopca mogą poświęcić mu wiele uwagi, dbając o jego rozwój. – Mieliśmy wsparcie, dlatego możliwe stało się sprawne zorganizowanie terapii – wyjaśnia mama Igora. – Pierwsze kroki, jakie podjęłam, to odwiedzenie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie we Włodawie, gdzie uzyskałam dla syna orzeczenie o niepełnosprawności. Z takim dokumentem mogłam być pokierowana przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną, która z kolei wydała diagnozę, na wczesne wspomaganie rozwoju dziecka. ...

Joanna Szubstarska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł