Aktualności
Hosanna wołane w cierpieniu

Hosanna wołane w cierpieniu

Każdy czas ma swoje radości i trudy. W Jezusie możemy doświadczać mocy Boga, która daje niezachwianą nadzieję na lepsze jutro. W warunkach epidemii trudno o eksplozję spontanicznej radości.

Realia, w których się znaleźliśmy tak niespodziewanie, okazują się być niczym niezawinionym uciskiem. Chyba nikt z nas nie planował spędzić tegorocznych świąt w domu. Zamiast radosnej procesji w Niedzielę Palmową zostaje oglądanie Mszy św. w telewizji lub internecie. W miejsce celebracji Wielkiego Tygodnia przyjdzie nam w skupieniu, w domowych czterech kątach przygotować ducha do Niedzieli Zmartwychwstania.

Wielu z nas kilka tygodni temu śpiewało „posypmy głowy popiołem” na znak rozpoczęcia okresu umartwienia i pokuty. Mija zaledwie pięć tygodni. Bóg w wielu znakach przypomina o sobie. Post od wychodzenia z domu, swobodnych spacerów, niezmąconych rozmów w kolejkach staje się przytłaczający i uciążliwy. A w nas coraz więcej obaw o jutro. Niepewności tego, czego mamy się spodziewać. Bóg w obecnej sytuacji urządził nam mistrzowskie rekolekcje. Znalazł sposób, by się zatrzymać i zobaczyć, dokąd i jak idziemy.

Jakby na przekór realiom liturgia słowa wprowadzająca w Niedziele Palmową pokazuje nam lud cieszący się z wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Euforia tłumu ma swoje źródło w realizujących się pragnieniach narodu. Przybył długo wyczekiwany Mesjasz. Ten, którego prorocy zapowiadali od setek lat. Radość z przybycia Mesjasza była tym większa, że zrodziła się realna nadzieja na wyzwolenie spod ucisku Rzymian, pod którym znajdowali się Żydzi. „Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!”. To wykrzyczane pośród doświadczeń trudnej codzienności „hosanna” było znakiem nadziei na lepsze jutro.

Potrzeba nam Zbawiciela

Pod tym względem bardzo blisko nam do ludzi zebranych tamtego dnia w Jerozolimie. W wielkim ucisku, trudnościach potrzebujemy Tego, który da nam ulgę i wybawienie od dźwiganych ciężarów. Tylko w Jezusie możemy znaleźć ukojenie w niepokojach, doświadczyć uzdrawiającej mocy, zrozumieć to, co przeżywamy, przyjąć krzyż cierpienia oraz ostatecznie doświadczyć zbawienia – pojednania z Bogiem.

I choć przyjdą na nas trudne dni doświadczeń – jak na uczniów przeżywających Wielki Czwartek i dzień śmierci Jezusa – to nadzieja, której światło zabłysło przy Chrystusie, rozpromieniać będzie mroki ciemności, aż stanie się jasnym światłem poranka zmartwychwstania. Wtedy już nie będzie powierzchownej wesołkowatości, lecz głęboka radość płynąca od samego zmartwychwstałego Chrystusa.

O. BŁAŻEJ MIELCAREK OMI