Co nas czeka?
Chociaż generalnie w stwierdzeniu „zostań w domu”, powtarzanym codziennie jak mantrę, zawiera się wszystko, co nam wolno. Wystarczy tylko zastanowić się, czy to, co chcemy zrobić, to niezbędna czynność do zaspokojenia codziennych potrzeb. Z ostatniej chwili: wymiana opon z zimowych na letnie do nich należy. Nasze codzienne funkcjonowanie zmieniło się o 180 stopni. Kolejki przed sklepami przypominające epokę słusznie minioną czy sprzedawcy obsługujący nas w rękawiczkach i maseczkach nikogo już nie dziwią. Opustoszałe miasta, minimalny ruch samochodowy, czyli sceny znane do tej pory z literatury science fiction albo apokaliptycznych filmów, stały się naszą codziennością. Najbardziej uprzywilejowaną warstwą społeczną są dziś posiadacze psów. W sumie to dziwne, że jeszcze nie wpadli na pomysł zrobienia interesu na wypożyczaniu swoich czworonogów na spacery za drobną opłatą.
Zmieniła się nasza praca, czas wolny, relacje z bliskimi. Dla jednych to od dłuższego czasu jedynie wirtual, dla innych konieczność przebywania ze sobą bez wytchnienia przez 24 godziny na dobę, co brzmi jak mroczna wersja filmu „Neverending story”. Otaczająca nas rzeczywistość konsekwentnie sprawdza naszą odporność psychiczną.
Bohaterami koronawirusowego zamieszania – oprócz, rzecz jasna, służb medycznych – stali się choćby pracownicy sklepów spożywczych, którzy robią za psychologów, mediatorów, informatorów i ochroniarzy pilnujących porządku. Na całe szczęście chwilowe braki w dostępie do tak luksusowego towaru, jakim jest papier toaletowy, już za nami.
Jak to się wszystko skończy? Czy świat – jak przewidują różnej maści psycholodzy – już nie będzie taki sam? Kto będzie bardziej zapracowany: czy zacierać ręce powinni już zacząć prawnicy w związku z pozwami rozwodowymi czy psychoterapeuci z powodu narastającej frustracji? Czy ten trudny czas przyniesie refleksję i opamiętanie dla nas wszystkich? Czy zmienią się nasze charaktery?
Dziś już wiadomo, że panująca zaraza wyzwala też pozytywne reakcje. I nie chodzi tu tylko o celebrytów czy sportowców, którzy zrezygnowali z części swoich zarobków. Ale o zwykłych ludzi, których gesty znaczą o wiele więcej. Jedna z emerytek w Toruniu przeznaczyła swoją 13 emeryturę na pomoc medykom. Kupiła jednorazowe rękawiczki, maseczki ochronne i żele do dezynfekcji rąk. I pewnie każdy z nas zna kilka podobnych historii, nad którymi nie rozczulały się ogólnopolskie media.
Wszystko niedługo wróci do normy, jak i wróciło po innych pandemiach, mniej medialnych. Miejmy nadzieję, że w tej wielkiej zmianie, która nas czeka, dobrzy ludzie się nie zmienią…
Kinga Ochnio