Wystarczy jeden telefon
Pogotowie Harcerek i Harcerzy z Lubelszczyzny włączyło się w akcję „Służba sąsiedzka ZHR” polegającą na robieniu zakupów. W ciągu dwóch miesięcy pomysł dobrze rozwinął się w większych miastach województwa. Teraz przyszedł czas na Ryki. – Z tego terenu do pomocy zgłosiło się dziewięciu harcerzy – mówi Piotr Warda, koordynator ZHR w okręgu lubelskim.
Służba jest prowadzona według ustalonych procedur. Seniorzy i osoby na kwarantannie kontaktują się telefonicznie z koordynatorem akcji i zgłaszają potrzebę zakupową. Gdy ten otrzyma taki sygnał, szuka harcerza mieszkającego najbliżej osoby potrzebującej i angażuje go do pomocy. Wyznaczony harcerz (najczęściej jeden, chyba że lista zakupów jest długa – wtedy dwóch) jest obowiązany zachować się ostrożnie. – Kiedy znajdzie się ok. 3 m od drzwi mieszkania danej osoby, dzwoni pod jej numer telefonu. Senior otwiera drzwi, zostawia na wycieraczce pieniądze, harcerz je bierze i idzie do sklepu – tłumaczy koordynator ZHR.
Razem z pieniędzmi może być dołączona kartka na zakupy, ale najczęściej seniorzy przez telefon informują, co trzeba im kupić. – Zwracamy tylko uwagę, aby zakupy wystarczały na dłuższy czas, bo nie jesteśmy w stanie pomóc każdej osobie codziennie. Zwykle pomagamy raz na kilka dni, raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie – przyznaje P. Warda.
Zakupy – również z zachowaniem ostrożności – harcerze zostawiają pod drzwiami.
Wygoda i praktyczność sprawiają, że „Służba sąsiedzka ZHR” rozwija się z powodzeniem. Na ten moment harcerze pomogli ponad 200 osobom w województwie i rozwieźli przeszło 350 paczek. W torbach znajdują się artykuły spożywcze, ale zdarzają się też przybory higieniczne i chemia gospodarcza. Druhom takie zakupy nie stwarzają żadnego problemu, a potrzebującym przynoszą korzyść. Być może dlatego seniorzy z reguły reagują bardzo przyjaźnie i z wdzięcznością.
– Zdarzają się jednak i tacy, którzy nam nie dowierzają, ale w tej kwestii nie jesteśmy w stanie nic zrobić – przyznaje koordynator. Harcerzom pozostaje więc przekonywanie. Jak zauważa szef akcji, nie ma w niej ryzyka oszustwa ani zarażenia się. – Staramy się minimalizować kontakt z osobami, którym pomagamy. Oprócz tego harcerze robiący zakupy są wyposażeni w: maseczki ochronne, rękawice oraz płyn do dezynfekcji rąk – zaznacza P. Warda.
Osoby potrzebujące pomocy w dalszym ciągu mogą kontaktować się z harcerzami. Numer telefonu do koordynatora akcji jest dostępny na stronie internetowej lubelskiego ZHR.
Tomasz Kępka