Mniej pasażerów
O sytuację miejskiego przewoźnika dopytywano podczas ostatniej sesji rady miasta przy okazji punktu dotyczącego informacji na temat działalności spółki.
Prezes MPK przyznał, że aby przetrwać trudny okres, musiał podjąć kroki, które w dużej mierze dotknęły pracowników. – W kwietniu w związku z wprowadzonymi ograniczeniami liczba przewiezionych pasażerów spadła o 85%. Wykonaliśmy o 40% mniej kilometrów w stosunku do czasu normalnego. W związku z tym potrzebowaliśmy mniej kierowców. Umówiliśmy się z nimi, że wykorzystają maksymalnie zaległe urlopy. Z powodu nadmiaru pracowników zlikwidowano godziny nadliczbowe, a także zmniejszono premie. To wszystko odbiło się na ich pensjach – tłumaczył J. Dmowski.
Spółka skorzystała też z rządowej tarczy antykryzysowej. – Za kwiecień dostaliśmy ok. 200 tys. zł z urzędu pracy na dopłaty do składników wynagrodzeń. Za maj i czerwiec spodziewamy się takiej samej kwoty – mówił prezes MPK.
Przyznał, że najgorsze już minęło, ale podnoszenie się z kryzysu jeszcze potrwa. – Przed nami czerwiec, gdzie też nie jeździmy normalnie, bo uczniowie nie wrócili do szkół. A za chwilę okres wakacyjny, który zawsze jest dla nas trudnym czasem związanym ze spadkiem przewozów – dodał J. Dmowski. Powrót do normalności powinien nastąpić we wrześniu, pod warunkiem że nie przyjdzie druga fala epidemii. – Bo wtedy może okazać się, że mamy za dużo kierowców – podsumował prezes spółki.
HAH