Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Ukłon w stronę przeszłości

Hołdują strażackiemu hasłu „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”, ale otwierając Izbę Pamięci, druhowie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Nurzynie oddają też cześć lokalnym bohaterom i chwalebnej przeszłości tych terenów.

- OSP w Nurzynie jest jednym z najbardziej prężnych tego rodzaju stowarzyszeń. Nie dość, że w gronie druhów zrodził się pomysł Izby Pamięci, to jednostka ma swój własny budynek i miejsce, gdzie można było otworzyć taką izbę - podkreśla Sławomir Smolak, sekretarz w Urzędzie Gminy w Trzebieszowie. Głównym pomysłodawcą jest mieszkaniec Nurzyny Piotr Mączyński, skarbnik OSP, społecznik. - Po raz pierwszy o utworzeniu izby regionalnej pomyślałem na przełomie 2015 i 2016 r., kiedy zaczęły docierać do nas informacje, że w Nurzynie urodził się zasłużony wynalazca i żołnierz - ppor. Wincenty Tomasiewicz. Zawsze byłem zdania, że oddając cześć wielkim, znanym Polakom, którzy mają swoje pomniki, w cieniu pozostawiamy naszych lokalnych bohaterów. A przecież oni też walczyli za Polskę, oddawali swoje zdrowie i życie za jej wolność. Wielu z nich zaczynamy dopiero odkrywać. Warto, by ich upamiętnić, żeby poznały ich także nasze dzieci. Kto się tym zajmie, jak nie my? - mówi P. Mączyński. Pomysł utworzenia „minimuzeum” poświęconego m.in. W. Tomasiewiczowi wraz z prezesem jednostki OSP dh. Zbigniewem Celińskim zgłosił podczas zebrania sprawozdawczego.

Na szczęście odpadał problem lokalizacji. Przy okazji wymiany dachu budynek OSP został podniesiony, dzięki czemu na pozyskanej w ten sposób powierzchni poddasza można było planować Izbę Pamięci. 

Ręka w rękę
Pomysł zrodzony na pniu udało się zrealizować dzięki pomocy wielu osób i instytucji. Przyklasnął mu wójt gminy Trzebieszów Mirosław Szekalis. Z pomocą Lokalnej Grupy Działania „Razem dla lepszej przyszłości” złożono wniosek o dofinansowanie wyposażenia izby, oszacowany na ok. 30 tys. zł. Z PROW pozyskano ponad 27 tys. zł. 
Z myślą o organizacji pracy izby pamięci OSP podpisało również 14 umów partnerskich – z okolicznymi szkołami, kołami gospodyń wiejskich, stowarzyszeniami, muzeami w Łukowie oraz Woli Gułowskiej. Jeszcze przed uruchomieniem placówki uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Dębowicy zaczęli w ramach wolontariatu nagrywać wspomnienia starszych mieszkańców okolicznych miejscowości związane z II wojną światową. W opinii S. Smolaka znaczenie filmów ich autorstwa jest ogromne. – Zwykle muzea nie dysponują prezentacjami filmowymi. Nasza izba gromadzi zarówno profesjonalne filmy np. o Antonim Dołędze, jak i nagrania amatorskie, które są bezcennym źródłem wiedzy – zaznacza. – Wchodzimy w nowe technologie, żeby ideę „sprzedać” młodzieży i zachęcić ją do zainteresowania historią, przekonać, że historię można poznawać bez znudzenia – dodaje, zachęcając nie tylko do wizyty w Izbie Pamięci, ale tez śledzenia kanału historycznego na Youtube „Izba Pamięci Nurzyna”.

Perły przeszłości
Główny zamysł jej twórców to zaprezentowanie postaci i wydarzeń związanych z II wojną światową i czasami powojennymi, stąd można tutaj oglądać trzy niepowtarzalne w swoim rodzaju wystawy dedykowane ppor. Wincentemu Tomasiewiczowi, ppor. Antoniemu Dołędze oraz Akcji Mitropa. – To trzy sztandarowe wystawy. Pamiątki i wspomnienia z nimi związane zbieramy cały czas – podkreśla S. Smolak. 

Do chwili oficjalnego otwarcia IP znaczną liczbę pamiątek przekazali mieszkańcy okolicznych miejscowości. Archiwami rodzinnymi podzieliła się m.in. rodzina Nowosielskich ze Świercz. Składają się na nie zdjęcia ich krewnego pana Stanisława Nowosielskiego, żołnierza Armii Andersa, wykonane na jej szlaku bojowym, m.in. w Egipcie, Palestynie i Włoszech. W imieniu rodziny A. Dołęgi pamiątki po żołnierzu niezłomnym, pamiętniki przekazał Ronald Werelich, a patent oficerski Jerzy Płudowski. 
. Prezes Banku Spółdzielczego w Trzebieszowie Jarosław Trokowicz podarował zbiory swego taty gromadzącego pamiątki z okresu II wojny światowej, w tym oryginalne hełmy niemieckie, jak też przedmioty codziennego użytku, np. żelazka, które można oglądać w „kąciku ludowym”, pokazującym życie powojennej wsi.

Pomysł godny naśladowania
– Najwyższy czas, by utrwalić miniony czas, ponieważ ostatni świadkowie II wojny światowej odchodzą. Jest o czym mówić, o czym pisać, co przedstawiać. Wiem, że izba jest w dobrych rękach i będzie służyła nie tylko mieszkańcom naszej gminy – podkreślił wójt M. Szekalis podczas oficjalnego otwarcia Izby Pamięci w Nurzynie, które miało miejsce 29 maja.

Prezes LGD „Razem dla przyszłości” Sylwia Romańska-Więzik podkreśliła w swoim przemówieniu, że izba to dobry przykład współdziałania różnych instytucji dla dobra tutejszej społeczności i ocalenia lokalnego dziedzictwa. – Panowie z OSP mieli pomysł i gotowe do pracy ręce, my – szansę zdobycia środków na jego realizację, miejscowe samorządy – wolę pomocy – powiedziała. 

Druhowie OSP w Nurzynie podziękowali wszystkim, którzy wsparli pomysł i pomogli w realizacji. – Mam nadzieję, że małe światełko, które zapalamy dzisiaj, przyniesie wielki efekt. Naszym celem jest, żeby tutaj pojawiała się młodzież. Chcemy służyć ojczyźnie z myślą o ludziach młodych. Stąd nasz apel do dyrektorów szkół: zapraszamy do nas na lekcje historii – mówił prezes OSP Z. Celiński. 

Przedsięwzięcie chwalili wszyscy przybyli na uroczystość, m.in. dyrektor Muzeum Regionalnego w Łukowie Mariusz Burdach, Iwona Adamska, dyrektor Muzeum Czynu Bojowego Kleeberczyków w Woli Gułowskiej, czy Krzysztof Kazana, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Dębowicy. – Obiecuję, że wycieczki ze szkoły na pewno będą w Izbie Pamięci gościły – zapewnił K. Kazana. Warto dodać, że będzie to możliwe, gdy zminimalizowane zostanie zagrożenie epidemiczne.

– Udało się! Jestem bardzo szczęśliwy – stwierdza krótko P. Mączyński dwa tygodnie po wydarzeniu. I zapowiada, że eksponatów będzie przybywać. Prowadzi już rozmowy m.in. z Muzeum Nurkowania w Warszawie, by wzbogacić ekspozycję dedykowaną ppor. W. Tomasiewiczowi. Dodaje też, że wiadomość o działalności izby już poszła w eter. Właśnie otrzymał zaproszenie do zarejestrowania wspomnień mieszkańca Nurzyny mieszkającego obecnie pod Radzyniem Podlaskim. 


Ppor. W. Tomasiewicz urodził się w Nurzynie w 1899 r. Był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Skonstruował nurkowy aparat ratunkowy używany przez nurków wojska polskiego przed II wojną światową. Zginął w Gdyni 1 września 1939 r. wraz załogą zbombardowanego okrętu ORP „Nurek”, którego był dowódcą. 13 listopada 2019 r., podczas sympozjum naukowego pt. „100-lecie służby nurków w Polskiej Marynarce Wojennej”, które miało miejsce w Centralnej Bibliotece Wojskowej w Warszawie, prezydent Andrzeja Duda pośmiertnie awansował chor. W. Tomasiewicza do rangi podporucznika. To postać dopiero „odkrywana”, niemniej już w 2017 r. mieszkańcy Nurzyny uczcili swojego rodaka pamiątkową tablicą, którą 23 września uroczyście odsłonięto na ścianie kaplicy.


Chor. Antoni Dołęga ps. Kulawy Antek, Znicz, Pijak, Mały Franio (1915-1982) był najdłużej, bo 38 lat, ukrywającym się żołnierzem polskiego podziemia niepodległościowego. We wrześniu 1944 został wcielony do 17 pułku piechoty 2 Armii Wojska Polskiego, otrzymując stopień chorążego został dowódcą plutonu kompanii fizylierów. 6 maja 1945 r. wraz z grupą sześciu żołnierzy zdezerterował pod Budziszynem i przedostał się do rodzinnego Łukowa. Wstąpił następnie do oddziału por. Józefa Matusza ps. Lont, działającego w obwodzie łukowskim WiN. Ujawnił się już w 1947, ale wkrótce powrócił do konspiracji. W 1951 po śmierci „Lonta” objął dowództwo nad niespełna 20-osobowym oddziałem, którego ostatni członkowie ujawnili się w 1955. Postanowił się ukrywać, korzystając z pomocy i gościny wielu okolicznych rodzin, do końca życia nie kontaktując się z własną rodziną. Miejsce pochówku A. Dołęgi zmarłego w 1982 r. w domu Marka Artowicza w Popławach-Rogalach odnaleziono dopiero w 2017 r. W połowie czerwca szczątki „Kulawego Antka” wydobyli pod nadzorem prokuratora pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN a w październiku 2017 r. ostatecznie prokuratura potwierdziła ich tożsamość.


Akcja „Mitropa” miała miejsce 3 października 1946 r. W Szaniawach-Poniatach k. Trzebieszowa działający na Podlasiu kilkudziesięcioosobowy oddział AK-WiN pod dowództwem porucznika Tadeusza Marczuka ps. Kurzawa zatrzymał Mitropę, wojskowo-dyplomatyczny pociąg radziecki kursujący na trasie Moskwa – Warszawa – Berlin. Podczas akcji „Mitropa” bez rozlewu krwi rozbrojono i pozbawiono mundurów ponad 200 żołnierzy Armii Czerwonej, w tym pięciu generałów i kilku wysokich rangą funkcjonariuszy NKWD jadących na naradę wojskową do Warszawy.

LI