Podążali śladem niezłomnego
21 czerwca wieś Piotrówek ponownie przyciągnęła sympatyków i potomków żołnierzy Armii Krajowej, pasjonatów historii oraz przedstawicieli władz i służb mundurowych. Razem z rodziną „Orlika” grupa kilkudziesięciu osób, nie bacząc na niewygody piaszczystej polnej drogi, stanęła w miejscu, gdzie 74 lata temu oddał życie dowódca 15 Pułku Piechoty „Wilków” AK. W tym roku okazja do obchodów była szczególna. Staraniem członków i przyjaciół koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rykach udało się odnowić metalowy krzyż upamiętniający miejsce śmierci „Orlika”. Dodatkowo na jego pionowej belce została umieszczona nowa tabliczka z historycznym opisem opracowanym przez dr. Mirosława Suleja. Napis na tablicy głosi: „Na tych polach dnia 24 czerwca 1946 r. polegli w walce z komunistyczną obławą mjr Marian Bernaciak „Orlik”, dowódca oddziałów partyzanckich i referent bezpieczeństwa inspektoratu puławskiego AK- WIN oraz kapral Leon Jankowski „Obarek”, dowódca sekcji obrony mjr. „Orlika”. Cześć i chwała bohaterom, którzy oddali życie w walce z sowieckim najeźdźcą o Polskę niepodległą i chrześcijańską”.
Ozdobiony narodowymi flagami krzyż poświęcił proboszcz i dziekan rycki, ks. kan. Stanisław Chodźko. Natomiast własny wiersz dedykowany „Orlikowi” zaprezentowała lokalna poetka Krystyna Popis z Więckowa.
Przy okazji ceremonii doszło też do innego niecodziennego wydarzenia. Obecny na uroczystości w Piotrówku prezes Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej okręgu lubelskiego Lech Marczak przyjął w szeregi związku żołnierza ppor. Kamila Kamińskiego.
Kontynuatorów nie brakuje
Pośród zaproszonych gości na obchodach nie mogło zabraknąć rodziny M. Bernaciaka. Jej przedstawiciele pojawiają się w Piotrówku każdego roku, więc tym bardziej byli obecni na poświęceniu krzyża. Na tę okoliczność przyjechały dzieci brata „Orlika”: Ewa i Andrzej Bernaciak. Była też, co prawda tylko spowinowacona, ale blisko związana z nimi Barbara Burska. – Moja mama była siostrą mamy Ewy i Andrzeja. „Orlik” chodził z nią do jednej klasy i przez okres dzieciństwa się przyjaźnili. Był też świadkiem na ślubie mojej mamy – przyznaje pani Barbara.
Korzystając z okazji, przyjaciółka rodziny Bernaciaków skierowała do organizatorów wydarzenia i przybyłych gości słowa podziękowania. – Jest to miła dla naszego serca uroczystość patriotyczna, która pokazuje prawdziwych bohaterów. Ludzi, którzy potrafili poświęcić swoje życie dla dobra ojczyzny. Cieszy nas to, że spotykamy tu nie tylko ludzi naszego starszego pokolenia, ale że również młodzi przejmują sztafetę pokoleń, angażują się w życie patriotyczne i kontynuują rozpoczęte przez nas dzieło – zaznacza Burska.
Modlitwa za bohaterów
O tym, że pamięć o lokalnym bohaterze jest w społeczeństwie wciąż żywa, można było przekonać się, obserwując rozmach tegorocznych obchodów. Mimo epidemii w kościele parafialnym w Rykach w intencji „Orlika” i jego żołnierzy została odprawiona Msza św., której przewodził proboszcz – ks. kan. Stanisław Chodźko. Miejsce celebry też zostało wybrane nieprzypadkowo. W ryckiej świątyni przyszły major został ochrzczony, a po jego śmierci odbył się jego pogrzeb. Pożegnanie miało wprawdzie charakter symboliczny, bo komuniści zabrali zwłoki bohatera i pochowali potajemnie w Warszawie, za to udział w tamtym wydarzeniu wzięły tłumy. – W kościele było mnóstwo wiązanek kwiatów, które bardzo szybko zostały usunięte przez służby komunistyczne – przypomina prezes ryckiego koła ŚZŻAK Mariusz Pawlak.
Czciciele pamięci majora nie zatrzymali się jednak tylko na Rykach i Piotrówku. Ostatnim akordem uroczystości była bowiem wizyta w Zalesiu k. Ryk, przy pomniku obok miejsca urodzin „Orlika”. Nawet burza, która rozpętała się nad miejscowością, nie przeszkodziła, by uczestnicy obchodów złożyli przy obelisku wiązanki kwiatów.