Chcą chodzić za Chrystusem
Ich znakiem rozpoznawczym są czarne mantulle (rodzaj płaszcza) z wyszytym herbem papieża Polaka i zawołanie „Vivat Iesus - Totus Tuus!”. Zawsze pełnią posługę przy ołtarzu, by być jak najbliżej Najświętszego Sakramentu. 28 czerwca w tym właśnie miejscu pięciu przedstawicieli zgromadzenia pojawiło się w parafii Najświętszego Zbawiciela. Cel wizyty był prosty: zachęcić jak najszerszą liczbę mężczyzn do wstępowania w szeregi męskiego zakonu. W dotarciu do parafian pomogły Msze św. Po każdej z nich rycerze zabierali głos, by opowiedzieć o wyjątkowości zgromadzenia. Z takim zadaniem zmierzył się komandor siedlecki zakonu, rycerz Matki Bożej Kodeńskiej, mieszkaniec Długowoli w gminie Stężyca Wacław Jopek.
Mężczyzna założył mantullę już sześć lat temu i należał do chorągwi diecezji warszawsko-praskiej. – Moim marzeniem było utworzyć taką chorągiew na ziemi podlaskiej. Udało się to po pięciu latach w parafii św. Marcina w Stężycy. Dziś chcemy założyć następną w Rykach. Potrzebujemy przynajmniej sześciu kandydatów i akceptacji księdza proboszcza, który będzie kapelanem. Liczę, że się uda. W Stężycy jest nas 13, więc w tak dużej parafii jak Ryki nie powinno być problemu. Ksiądz dziekan Stanisław Chodźko jest nam bardzo życzliwy – ocenia W. Jopek.
Co do tego, że warto zostać rycerzem Jana Pawła II, komandor nie ma wątpliwości. – Mężczyzna musi za kimś chodzić. Problem polega na tym, żeby nie chodził za byle kim, lecz za Chrystusem u boku św. Jana Pawła II. Żeby był blisko tabernakulum, gdzie bije źródło i moc. Dlatego mam prośbę do przyszłych bratowych (tak nazywamy nasze żony): rozmawiajcie z mężami, dziadkami, synami, braćmi i zachęcajcie ich, bo to właściwy kierunek – mówi brat Wacław.
Na co dzień i od święta
Aby zostać rycerzem św. Jana Pawła II, nie trzeba wiele wyrzeczeń. – Zakon jest dla wszystkich: starych i młodych; nasz najstarszy współbrat ma 93 lata, a najmłodszy kadet – siedem. Trzeba być katolikiem żyjącym w łączności ze Stolicą Apostolską, czyli móc przystępować do spowiedzi i Komunii św. – wyjaśnia W. Jopek. Codzienne zadania też nie powinny przerażać. Rycerze skupiają się na dążeniu do świętości swoich członków poprzez modlitwę różańcową, Koronkę do Bożego Miłosierdzia i przykładne postępowanie. Wspierają siebie nawzajem, idą z pomocą słabym i potrzebującym oraz pomagają, wykonując prace fizyczne na rzecz parafii. Promują naukę św. Jana Pawła II i katolickie wartości, takie jak obrona rodziny oraz życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Niebagatelną rolę odgrywa również patriotyzm i umiłowanie ojczyzny. Bardziej formalne obowiązki mają związek z uroczystościami kościelnymi. – Uczestniczymy w rekolekcjach adwentowych i wielkopostnych, w pielgrzymkach do miejsc świętych. A cztery razy w roku mamy rekolekcje formacyjne, w czasie których m.in. modlimy się i omawiamy bieżące sprawy zakonu – zdradza W. Jopek.
W zależności od stażu i stopnia zaangażowania w posługę, mężczyźni przyjmują stopnie rycerskie.
– Jest ich cztery. Najniższy to rycerz wiary, później rycerz miłosierdzia, solidarności i najwyższy – patriotyzmu. Rycerz czwartego stopnia wybiera sobie za hetmankę Maryję. Moją hetmanką jest Matka Boża Kodeńska, bo jest Królową Podlasia, patronką naszej diecezji – przyznaje brat komandor.
Być bliżej Kościoła
Zakon Rycerzy św. Jana Pawła II to żywe wotum dziękczynne za dar życia i pontyfikatu Papieża Polaka. Idea jego powstania zrodziła się na początku 2011 r., gdy grupa mężczyzn z Mazowsza i Warmii w sposób sformalizowany chciała się zbliżyć do Kościoła. W nadaniu nazwy pomógł im papież Benedykt XVI, który 14 stycznia 2011 r. ogłosił datę beatyfikacji swego poprzednika.
Z propozycją założyciele zgłosili się do ówczesnego ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej – abp. Henryka Hosera, któremu pomysł się spodobał. – Ale powiedział im: „Ja pochodzę z ogrodniczej rodziny z tradycjami. Błogosławię wam i będę pielęgnował to dzieło jak najszlachetniejsze rośliny. Natomiast gdybym zauważył, że coś idzie w niewłaściwym kierunku, to wytrzebię jak najgorsze chwasty”. Nie zawiedliśmy naszego arcybiskupa, który 2 kwietnia 2012 r. kanonicznie erygował nasz zakon, wydając dekret zezwalający na działalność na terenie diecezji warszawsko-praskiej – mówi W Jopek. Rok temu za zgodą bp. Kazimierza Gurdy i akceptacji proboszcza parafii św. Marcina ks. Edwarda Konarskiego zakon pojawił się w diecezji siedleckiej w Stężycy. W czerwcu 2019 r. rycerze otrzymali też swojego delegata w episkopacie Polski. Został nim metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
Dziś do Zakonu należy ok. 800 mężczyzn. Działają w 17 diecezjach i 65 parafiach na terenie Polski. Rycerze mają swoją prowincję nawet w Kanadzie i na Ukrainie. Niedługo powstanie pierwsza chorągiew w Paryżu, a być może nawet w Londynie i Rejkiawiku.
Tomasz Kępka