By nie tłoczyły nas w grobie łzy i jęki
W Liście pasterskim do wiernych z 6 września 1920 r. dziękował Bogu za łaskę ocalenia ojczyzny, za męstwo żołnierza polskiego, który odparł nawałę bolszewicką, jaka przewaliła się przez Podlasie. Jednocześnie prosił wiernych o dalsze wsparcie. Księża proboszczowie mieli być organizatorami zbiórek pomocy w swojej parafii, a następnie przesyłać ją do Czerwonego Krzyża lub właściwych organów administracji państwowej czy wojskowej. W drugą rocznicę mianowania go biskupem podlaskim (List pasterski do duchowieństwa podlaskiego z 24 września 1920 r.) dziękował Bogu za ocalenie ojczyzny i odparcie nawały bolszewickiej, a także wszystkim kapłanom, którzy odważnie wytrwali na swoich stanowiskach, na parafiach z wiernymi. Z żalem informował, że kilku kapłanów opuściło swoje placówki, ale nie ma do nich żalu i nie chce ich sądzić czy karać. Uznał, że to leży w gestii Boga, jednak dla sprawiedliwości i spokoju duszpasterskiego oraz przykładu dla wiernych przeniósł tych, co ulegli lękowi, na inne parafie w diecezji. Natomiast w Liście pasterskim z 8 lipca 1921 r., który powstał dla uczczenia pierwszej rocznicy Bitwy Warszawskiej, nazywa tamto wydarzenie Cudem nad Wisłą i łaskawością opatrzności Bożej okazaną naszej ojczyźnie. Wzywa również wiernych do dziękczynnej modlitwy w uroczystość Wniebowzięcia NMP, a także zachęca diecezjan do składania ofiar na budowę w Warszawie wotum wdzięczności, czyli świątynię pod wezwaniem Opatrzności Bożej.
Bp Henryk Przeździecki objął diecezję podlaską w trudnym dla tych terenów momencie historii. Wiemy, że mocno angażował się w działania zachęcające Polaków do walk z Armią Czerwoną.
Bp H. Przeździecki współdziałał z całym Episkopatem Polski w obliczu nadciągającego bolszewizmu. Wprowadzał w diecezji zarządzenia modlitewne Episkopatu, a także sam wydał List pasterski i odpowiednie zarządzenia dla duszpasterzy w parafiach, zachęcając wiernych, by – mimo nędzy i ubóstwa materialnego po zniszczeniach wojennych – wspierać żołnierza polskiego. Wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa działań wojennych na terenach diecezji podlaskiej i zagrożenia, jakiego można było się spodziewać od nadciągającego bolszewizmu, bp H. Przeździecki dokonał podziału władzy administracyjnej diecezji na trzy rejony. Dla każdego rejonu wyznaczył wikariusza generalnego: sam pozostał w Siedlcach jako ordynariusz, do Garwolina wysłał sufragana bp. Czesława Sokołowskiego, natomiast w Łukowie ustanowił wikariuszem generalnym ks. infułata Karola Dębińskiego.
Bolszewicy stanowili zagrożenie nie tylko dla naszej, tak kruchej w tamtym czasie, niepodległości, ale przede wszystkim wiary…
Latem 1920 r., w obliczu nadciągającej Armii Czerwonej, a także wobec wszelkiego zagrożenia moralnego i religijnego, jakie głosił i niósł bolszewizm, cały Episkopat Polski dostrzegał wielkie niebezpieczeństwo dla odrodzonej ojczyzny. Najpierw, na początku lipca 1920 r., hierarchowie wystosowali prośbę do papieża Benedykta XV o wsparcie duchowe i modlitewne dla Polski. To miało być także wsparcie polityczne na arenie międzynarodowej ze strony Watykanu dla Polski. Odpowiedź papieża z 5 sierpnia 1920 r. zawierała błogosławieństwo oraz nakaz modlitwy w całym Kościele. Z kolei w liście do biskupów całego świata polscy przedstawiciele Kościoła wołali o pomoc, wsparcie modlitewne i materialne. Przede wszystkim jednak podkreślali, że niebezpieczeństwo duchowe, jakie niesie bolszewizm, jest „żywym wcieleniem i ujawnieniem na ziemi ducha antychrysta”. Zaznaczali, iż to Polska jest ostatnim bastionem na drodze pochodu bolszewizmu na Europę, a później na cały świat.
Bp Przeździecki w swoim Liście pasterskim opisywał ich tak: „Hordy te wyparłszy się Boga, ze świątyń domy rozpusty czynią. Nie tylko bogatym lecz i biednym wszystko zabierają, nawet ostatni snopek ze stodoły. W straszliwy sposób pastwią się nad ludem, rozstrzeliwują, skórę żywcem zdzierają, drzazgi za paznokcie wbijają obszarnikowi, małorolnemu i bezrolnemu, fabrykantowi, majstrowi, robotnikowi, starcowi i młodzieńcowi, mężczyźnie i niewieście. Wsie całe w perzynę obracają. Rodzicom dzieci odbierają. Dziewczęta i kobiety za wspólną własność wszystkich mężczyzn uznają”.
W jaki sposób polscy biskupi wspierali wiernych rodzimego Kościoła?
Ich działania skupiały się na wsparciu duchowym, organizowaniu modlitwy wszystkich wiernych w Polsce, w każdej diecezji i parafii. Ponownie zawierzono i oddano całą ojczyznę Matce Bożej Królowej Polski. W liście do wiernych z początku lipca 1920 r. wskazano konkretne formy modlitewne w intencji ojczyzny: codzienna Msza św., litanie i nabożeństwa błagalne, suplikacje, zachęta do częstej Komunii św. w intencji ojczyzny. Biskupi apelowali, by ustały spory polityczne, zaś politycy w jedności myśleli i działali dla wolności ojczyzny. To bardzo ważne słowa, gdyż należy pamiętać, że wówczas były różne frakcje polityczne, także takie, które oczekiwały na przyjście bolszewików. Proszono również o wsparcie materialne dla wojska, podkreślano nakaz moralny i patriotyczny, aby mężczyźni zdolni do walki wstępowali do wojska.
Odezwa biskupów Polski do narodu z końca lipca 1920 r., jaka powstała podczas zjazdu na Jasnej Górze w dniach 26-29 lipca 1920 r., to ponowne zawierzenie i oddanie całej ojczyzny Matce Bożej Królowej Polski, przyrzeczenie szerzenia kultu Najświętszego Serca Jezusowego, wezwanie do ufności i modlitwy, a także prośba o wstawiennictwo Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski.
Bp Przeździecki swój List pasterski w tym temacie wydał jednak wcześniej…
Tak, datowany jest na 2 lipca 1920 r., z kolei Episkopatu na 7 lipca 1920 r. Bp Przeździecki w swoim dokumencie niejako wyprzedził zawarte wskazania i zachęty, jakie wydał Episkopat Polski do narodu. Nakazał modlitwę w parafiach, zachęcał do wstępowania do wojska, tak mężczyzn, jak i kobiety. Zachęcał kapłanów naszej diecezji, aby wstępowali do wojska jako kapelani i duchowi opiekunowie żołnierzy na froncie. Takich kapłanów zgłosiło się kilkunastu. Prosił, by ci, którzy pozostali w domach, pomagali w żniwach swoim sąsiadom. Zwracał się z prośbą o ofiarę i wsparcie materialne żołnierzy: pieniądze, żywność, ubrania itp. Pisał nawet: „Kto w tej ciężkiej dla Ojczyzny chwili nie uczyni dla jej obrony wszystkiego, co może, ten nie tylko straci cały swój majątek, lecz kopie grób dla siebie i dzieci swoich, ten będzie wiecznie niewolnikiem, w wiecznej pańszczyźnie bolszewickiej, na głowę tego spadnie przekleństwo pohańbionej Ojczyzny, tego tłoczyć będą w grobie łzy i jęki pomordowanych braci i sióstr.”.
W swoim rozporządzeniu nakazał kapłanom, a także zachęcał na zakończenie rekolekcji kapłańskich, które sam prowadził na początku lipca 1920 r., aby mimo niebezpieczeństwa wytrwali i pozostali na swoich stanowiskach w parafiach razem z wiernymi. To miał być przykład odwagi, a także duchowej jedności podczas niebezpieczeństwa i zagrożenia, jakie niósł bolszewizm oraz nadciągające wojska sowieckie. Zdarzyło się kilka przypadków, kiedy kapłani – proboszczowie opuścili swoje parafie podczas działań wojennych.
Czy to prawda, że on sam również znalazł się w niebezpieczeństwie?
Widomo z innych źródeł, że bp H. Przeździecki podczas najazdu bolszewickiego w 1920 r. został aresztowany, zatrzymany przez władze sowieckie i „pędzony pieszo” na wschód w kierunku Białej Podlaskiej. Podobno w Międzyrzecu Podlaskim wstawili się za biskupem miejscowi Żydzi i uwolniono biskupa, który mógł powrócić do Siedlec.
Także po wygranej Bitwie Warszawskiej biskup nadal wspierał wojsko polskie i działania niepodległościowe.
W Liście pasterskim do wiernych z 6 września 1920 r. dziękował Bogu za łaskę ocalenia ojczyzny, za męstwo żołnierza polskiego, który odparł nawałę bolszewicką, jaka przewaliła się przez Podlasie. Jednocześnie prosił wiernych o dalsze wsparcie. Księża proboszczowie mieli być organizatorami zbiórek pomocy w swojej parafii, a następnie przesyłać ją do Czerwonego Krzyża lub właściwych organów administracji państwowej czy wojskowej. W drugą rocznicę mianowania go biskupem podlaskim (List pasterski do duchowieństwa podlaskiego z 24 września 1920 r.) dziękował Bogu za ocalenie ojczyzny i odparcie nawały bolszewickiej, a także wszystkim kapłanom, którzy odważnie wytrwali na swoich stanowiskach, na parafiach z wiernymi. Z żalem informował, że kilku kapłanów opuściło swoje placówki, ale nie ma do nich żalu i nie chce ich sądzić czy karać. Uznał, że to leży w gestii Boga, jednak dla sprawiedliwości i spokoju duszpasterskiego oraz przykładu dla wiernych przeniósł tych, co ulegli lękowi, na inne parafie w diecezji. Natomiast w Liście pasterskim z 8 lipca 1921 r., który powstał dla uczczenia pierwszej rocznicy Bitwy Warszawskiej, nazywa tamto wydarzenie Cudem nad Wisłą i łaskawością opatrzności Bożej okazaną naszej ojczyźnie. Wzywa również wiernych do dziękczynnej modlitwy w uroczystość Wniebowzięcia NMP, a także zachęca diecezjan do składania ofiar na budowę w Warszawie wotum wdzięczności, czyli świątynię pod wezwaniem Opatrzności Bożej.
Również w późniejszych latach bp H. Przeździecki wspierał różne akcje pomocowe i zbiórki dla wojska polskiego, jak fundowanie przez duchowieństwo samolotu lub innego wyposażenia wojskowego na terenie diecezji. Brał udział w poświęceniach sztandarów i zakupionego przez społeczeństwo sprzętu wojskowego. W 1938 r. otrzymał legitymację i pamiątkową odznakę 9 pułku artylerii lekkiej.
Dziękuję za rozmowę.
JAG