Kultura
Źródło: T
Źródło: T

Oranżeria skończyła 25 lat!

Jacek Musiatowicz, Wały Jagiellońskie i Tadeusz Woźniak - to gwiazdy 25 Ogólnopolskich Spotkań z Piosenką Autorską „Oranżeria”. Imprezy, która od 25 lat gości w kalendarzu wydarzeń kulturalnych miasta, przyciągając publiczność i artystów z całej Polski.

W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa liczba miejsc na koncertach została mocno ograniczona. Jednak organizatorzy, czyli Radzyński Ośrodek Kultury, zadbali o tych, którzy nie mogli wziąć udziału w jubileuszowym spotkaniu. Po raz pierwszy w historii imprezy wszystkie występy były transmitowane na żywo przez Telewizję Radzyń. Tegoroczną Oranżerię zainaugurowała 28 sierpnia wystawa w Galerii ROK prezentująca bogatą historię festiwalu. Ekspozycja składała się z plakatów, wycinków prasowych, zdjęć, których w ciągu 25 lat nazbierało się całe mnóstwo. Wernisaż otworzył Jacek Musiatowicz, pomysłodawca imprezy. Poeta, pieśniarz, który od lat mieszka, pracuje i tworzy w Radzyniu, odczytał specjalnie napisany na ćwierćwiecze Oranżerii wiersz mówiący m.in. o tym, jak artysta trafił na Podlasie, gdzie „ujrzał park, który zrobił z niego poetę”. Następnie głos zabrał dyrektor ROK Robert Mazurek, witając przybyłych oraz zaproszonych gości, a także przypominając historię festiwalu. - 7 czerwca 1996 r. na scenie ROK wystąpił Jan Kondrak z Zakonem Muzyczno-Literackim. Nikt wtedy nie przypuszczał, że koncert ten rozpocznie trwającą już ćwierć wieku epokę w naszym mieście, epokę pod nazwą Ogólnopolskie Spotkania z Piosenką Autorską - podkreślił, dodając, iż pomysłodawcą imprezy był J. Musiatowicz, który chciał promować młodych wykonawców modnej ówcześnie piosenki autorskiej. Takie były początki Oranżerii.

– Podejrzewam jednak, że J. Musiatowicz nie spodziewał się, że OSzPA przetrwa 25 lat i będzie gościć na swojej scenie tak wielkie gwiazdy, a konkurs stanie się trampoliną do sukcesu dla tak wielu artystów – zwrócił uwagę R. Mazurek. Wciągu 25 edycji na radzyńskiej scenie występowali m.in.: Jacek Kaczmarski, Wojciech Młynarski, Stanisław Sojka, Ewa Błaszczyk, Kuba Sienkiewicz, Renata Przemyk, Marek Dyjak, Ania Karwan, Izabela Trojanowska, Antonina Krzysztoń, Ewa Bem. Krystyna Prońko, Martyna Jakubowicz, Lora Szafran, Katarzyna Groniec, Stare Dobre Małżeństwo, Raz Dwa Trzy, Wolna Grupa Bukowina.

– Oranżeria przez wiele lat była nie tylko konkursem dla młodych autorów i kompozytorów, którzy sami wykonywali swoje utwory, ale też odbywały się podczas niej warsztaty artystyczne. Od 1998 r. festiwal kwalifikował jednego z uczestników konkursu do finału Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Jurorami podczas OSzPA były zawsze osoby znane i cenione w świecie polskiej muzyki rozrywkowej – przypomniał dyrektor ROK. – Odkąd poezja śpiewana zniknęła z mediów, jej popularność drastycznie spadła. Z roku na rok oranżeryjny konkurs cieszył się coraz mniejszą popularnością. Spadek zainteresowania był głównym powodem, by w 2019 r. nadać Oranżerii formułę koncertów gwiazd – wyjaśnił.

W piątkowy wieczór w Klubokawiarni Ursa odbył się koncert J. Musiatowicza, który zagrał swoje największe przeboje, przeplatając je ze wspomnieniami związanymi z radzyńskim festiwalem.

 

Charyzmatyczne Wały

W sobotę scena należała do Wałów Jagiellońskich. Wcześniej wystąpił J. Musiatowicz, który wspólnie z synem Michałem wykonał piosenkę Jacka Daszyńskiego „Na razie jest zima” – hymn OSzPA grany podczas ich pierwszych edycji. Następnie gości powitali Aldona Sawicka i R. Mazurek. – Z racji szalejącego koronawirusa zastanawialiśmy się, czy podejmować trud organizacji festiwalu. Dzisiaj, patrząc na publiczność, nie mamy wątpliwości, że podjęliśmy słuszną decyzję – przyznał dyrektor ROK.

Grzegorz Bukała i Wały Jagiellońskie Plus wystąpiły z recitalem „Rozważania nad niedopitą szklanką”. W programie znalazły się przeboje takie jak „Grusza, a sprawa polska”, „Twój pierwszy elementarz”, „Bilansik dla Madame” czy „Tylko mi ciebie brak” i „Wars wita”. Mądre teksty, atrakcyjne kompozycje i charakterystyczny głos G. Bukały oraz jego charyzma stworzyły niezwykłe widowisko, które publiczność nagrodziła ogromnymi brawami.

 

Rodzinny recital

W niedzielne popołudnie w liryczno-nostalgiczno-refleksyjny nastrój wprowadził publiczność legendarny muzyk i kompozytor Tadeusz Woźniak, który wystąpił z programem „Zegarmistrz światła purpurowy”. – Bardzo się cieszę, że tu przyjechałem. Pół roku nie grałem, więc wyposzczony jestem – przyznał artysta, witając się z widownią. Koncert zainaugurował utwór „Z dobrych przeczuć”. Nie zabrakło też „Hej, Hanno”, „Wolę do Mławy”, „Pośrodku świata”, który stanowił czołówkę telewizyjnego serialu „Plebania”, czy „Mam ledwie bliznę”. T. Woźniak przyznał, że coraz częściej do występów potrzebuje wsparcia i, zastanawiając się, kogo zaprosić do Radzynia, uznał, że „najtaniej będzie, jak zaśpiewa z żoną”. Tymi słowami zapowiedział Jolantę Majchrzak-Woźniak, z którą wykonał m.in. „Gdy ziemia oddycha”. W „A bodaj to” bardowi polskiej piosenki towarzyszył na gitarze syn Piotr, a w „Niczyich dniach” – syn Mariusz na skrzypcach.

W trakcie koncertu można było usłyszeć wiele anegdot dotyczących prezentowanych piosenek, a także rodzinnych opowieści. – W domu został jeszcze jeden nasz syn – Filip, który jest najzabawniejszym członkiem naszej rodziny. Na youtubie możecie obejrzeć teledysk mu poświęcony pt. „Mamela” – zachęcała J. Majchrzak-Woźniak. Najmłodszy syn Woźniaków ma zespół Downa. Przez ten teledysk chcą zwrócić uwagę na problemy, z jakimi muszą się zmagać dzieci dotknięte tą chorobą i ich rodzice, a także, że można i należy nauczyć się z nią żyć, a nawet mieć do niej pewien dystans. Piosenka nosi tytuł „Mamela”, bo kiedy Filip miał kilka lat, właśnie tak nazwał swoją mamę, tatę zaś – „tatelą”.

Recital zakończył utwór, który znają wszyscy, czyli kultowy „Zegarmistrz światła”. Były, oczywiście, owacje na stojąco i bisy.

MD