Kontemplując boleść Maryi
Wspomnienie Maryi Bolesnej obchodzone w Kościele 15 września - nieprzypadkowo dzień po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego - przypomina o zjednoczeniu Matki z Chrystusem w Jego męce, cierpieniu i śmierci. Wejść w Jej boleść, kontemplować ból, który Jej duszę - jak prorokował Symeon - przeniknąć miał niczym miecz, naśladować w przyjmowaniu codziennych krzyży, ułatwiają dzieła sztuki. Kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach Dorota Pikula- Kuziak podkreśla, że można mówić o pewnych typowych formach przedstawiania cierpienia Maryi. Należy do nich wyobrażenie różnych scen z Jej życia, adekwatnych do siedmiu boleści, z których najczęściej chyba pokazywana jest scena zdjęcia z krzyża Pana Jezusa, oddawana przez artystów jako pietà. Sposób przedstawienia boleści ewoluował na przestrzeni lat, niejako poszerzając zakres współodczuwania Najświętszej Maryi Panny, tzn. przenosząc akcent ze współcierpienia z Jezusem - na udział w cierpieniach ludzkości.
Wskazując na zaistnienie tematu bolesności Maryi w polskiej pobożności religijnej, pani kustosz zwraca uwagę, że najpierw było słowo. Po nim przyszły ryciny, malarstwo, rzeźba. – U podstaw kultu Matki Bożej Bolesnej są teksty rozważań, kazań oraz liryka maryjna. Średniowieczna łacińska pieśń pasyjna „Stabat Mater Dolorosa” (Stała Matka Bolejąca) została włączona do liturgii Kościoła katolickiego i nie tylko przyczyniła się do rozwoju kultu maryjnego, ale też zainspirowała wielu artystów – mówi.
Mater Dolorosa
– Poza rozważaniami i katechetycznym odniesieniem do współcierpienia i współuczestnictwa Maryi w męce Jej Syna, pojawiły się pierwsze wizerunki w sztuce chrześcijańskiej. ...
Monika Lipińska