Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Nie oceniamy praktyk ani wiary

Rozmowa z dr Anetą Rayzacher-Majewską, wykładowcą katechetyki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, konsultorem komisji wychowania katolickiego Konferencji Episkopatu Polski i katechetką.

W tym roku mija 30 lat, odkąd lekcje religii powróciły do polskich szkół. Czy było to dobre rozwiązanie? - Nawet bardzo dobre! Kluczowe jest tu słowo „powróciły”, bo przecież nie wydarzyło się coś zupełnie nowego. Wróciliśmy do tego, co było jeszcze przed wojną, stanowiło normę dla polskiej szkoły. Przechodząc obok gmachu MEN, z sentymentem patrzę na pamiątkową tablicę, która przypomina, że pierwotnie mieściło się tam Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Religia, czyli nauka o moralności i wierze, jest integralnym elementem wykształcenia i wychowania. Dobrze się stało, że te lekcje powróciły do szkół, choć na przestrzeni tych 30 lat nasza rzeczywistości zmieniła się i dlatego dziś bywa tak trudno. Trzeba pamiętać, że poza Kościołem katolickim także wiele innych wspólnot i wyznań ma prawo do nauczania religii w szkole. Te lekcje mają służyć ludziom, którzy o nie proszą. Są adresowane do chętnych, choć warto przypomnieć, że katolicy są zobowiązani w sumieniu, aby posyłać na nie swoje dzieci.

Ten wewnętrzny obowiązek dotyczy też pełnoletniej młodzieży, która samodzielnie decyduje o uczestnictwie w owych lekcjach. Dziś oczywiście bywa z tym różnie. Lekcje religii w szkole dają ogromne możliwości wychowawcze. Nie można skupiać się tylko na tym, że Kościół chce nauczać swojej doktryny. Religia ma także pomagać rodzicom w wychowaniu dzieci.

 

Jak zmieniła się religia i praca katechetów w ciągu ostatnich trzech dekad?

 

Przez pierwsze lata religii uczono jeszcze według programu z lat 70. Nawiązywał on do innej rzeczywistości, do nauczania w salkach. Autorzy podręczników starali się dostosować do potrzeb uczniów, chociażby przez kolorową szatę graficzną. Sporo zmieniło się w 2001 r., kiedy otrzymaliśmy nasze dyrektorium katechetyczne, pojawiła się też podstawa programowa i nowy program nauczania religii. Od tej pory to nauczanie zostało bardzo mocno zintegrowane z edukacją szkolną. W podstawie i programie uwzględniono takie same terminy, jakich używa się w dokumentach oświatowych. Uwzględniono też korelację międzyprzedmiotową, aby nauka religii nie była czymś wrzuconym z zewnątrz, na siłę, ale wpisywała się w dialog międzyprzedmiotowy oraz integralne działanie szkoły. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł