Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Kryzys śmieciowy

Ilość wygenerowanych przez mieszkańców odpadów jest dwukrotnie większa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Do tego w zdecydowanej większości nie są one segregowane, a wielu mieszkańców w deklaracjach podaje zaniżoną liczbę zameldowanych w gospodarstwach.

Śmieci są też podrzucane przez osoby prowadzące działalność gospodarczą do odpadów domowych. Czy w gminie może dojść do drastycznych podwyżek opłat za wywóz śmieci? Od tego roku zmienił się sposób rozliczania z odbiorcą odpadów. W latach ubiegłych obowiązywał ryczałt, czyli niezmienna kwota pieniężna w wysokości ustalonej z góry, na którą w ciągu trwania umowy nie miała znaczenia ilość oddawanych śmieci. Od stycznia podstawą ustalenia wynagrodzenia za odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości stanowi stawka za tonę. - Kiedy gmina kalkulowała wysokość taryfy na ten rok, zakładaliśmy, że odpadów wytworzonych przez mieszkańców będzie ok. 20% więcej względem roku wcześniejszego. Byłem świadomy, że pandemia może mieć wpływ na generowanie nieczystości, ale nie spodziewaliśmy się dwukrotnego wzrostu - przyznaje wójt Marcin Kołodziejczyk.

Gmina postanowiła przeanalizować faktury, które wpływały do urzędu. Jak przyznaje wójt, z miesiąca na miesiąc wzbudzały one coraz większy niepokój. Dlatego zlecił kontrolę odbiorcy odpadów. Pracownicy gmin na wagach i samochodach sprawdzali ilości odpadów. Jeśli chodzi o odbiór, wszystko się zgadzało. – Wiele nieprawidłowości zauważyliśmy za to u naszych mieszkańców. Po zbadaniu pierwszego półrocza i porównaniu go do poprzedniego odnotowaliśmy 100% wzrost wygenerowanych odpadów. To ogromna ilość i, niestety, przełoży się na stawkę, którą będziemy musieli zwiększyć. Jeżeli nie zmienimy naszej polityki domowej dotyczącej gospodarki odpadami, przyjdzie nam płacić nawet 36 zł od osoby za segregowane odpady. To maksymalna stawka, jaką gmina może nałożyć na mieszkańców przy tych wskaźnikach, które są w tym momencie – wyjaśnia wójt Kołodziejczyk, dodając, iż stawka będzie zwiększona, ale na razie trwają analizy dotyczące wielkości podwyżek.

 

Kłamią w deklaracjach

Według wójta wielu mieszkańców deklarujących posiadanie kompostowników oddaje odpady bio wraz ze zmieszanymi. To powoduje, że masa jest cięższa, a opłaty wyższe. Dlatego pracownicy urzędu gminy będą to skrupulatnie sprawdzać i weryfikować wystawione śmieci.

Następnym problemem jest nierzetelne wypełnianie deklaracji i zaniżanie liczby mieszkańców danej nieruchomości. – W formularzu mamy, że są to dwie osoby, podczas gdy faktycznie w domu żyje ich pięć, a nawet sześć. Wiadomo, że w gospodarstwie domowym liczy się każdy grosz, a mieszkańcy myślą, że skoro nie podadzą prawdziwych informacji, to zapłacą mniej. Jednak jeśli w ogólnym rozrachunku gminy tych środków zabraknie, to i tak trzeba będzie ponieść koszty, choćby przez podniesienie stawki – zaznacza M. Kołodziejczyk, zwracając uwagę, że podawanie informacji o mniejszej liczbie osób jest po prostu nieuczciwe. – Ilość odpadów rośnie, a wpływy z opłat nie. Wszystko rozkłada się na mieszkańców, którzy płacą za odpady – zauważa włodarz, zapowiadając drastyczne działania ze strony gminy.

 

Nieuczciwi przedsiębiorcy

Problemem jest też podrzucanie śmieci, zwłaszcza przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, do odpadów domowych. Tymczasem przedsiębiorcy mają obowiązek podpisania odrębnych umów na wywóz nieczystości. – Nasze ustalenia z wykonawcą dotyczą wyłącznie gospodarstw domowych. Tymczasem wielu przedsiębiorców nadal nie podpisało umowy z wykonawcą i swoje odpady z działalności gospodarczej po prostu podrzucają do naszych odpadów komunalnych, co oczywiście bije w stawkę i ilość śmieci – tłumaczy wójt gminy Garwolin.

Samorząd płaci wykonawcy za tonę odebranych odpadów ok. 1,6 tys. zł. To uśredniona kwota za wszystkie frakcje, dlatego istotne jest, by tych odpadów było jak najmniej. Gmina prowadzi też systematyczną kampanię edukacyjną w kierunku racjonalnej gospodarki śmieciowej, lecz nie do wszystkich te akcje docierają.

Kryzys śmieciowy dotknął nie tylko gminę Garwolin, ale z pewnością inne jednostki samorządu terytorialnego. Wniosek z tego, że pewne uregulowania powinny iść od góry, bo tymczasowe rozwiązania na nic się zdadzą.

Waldemar Jaroń