Nie lękajcie się!
Zawsze tak było w dziejach Kościoła, że jeżeli przechodził on kryzys, a spójrzmy chociażby na epokę reformacji protestanckiej w XVI w., to ten kryzys w dużej mierze był zawiniony przez ludzi Kościoła - mówię w tym przypadku o duchowieństwie. O biskupach, księżach, zakonnikach, zakonnicach, którzy - można powiedzieć - odwrócili się od swojego powołania albo je sprawowali w sposób tzw. letni, który, jak wiemy z kart Pisma Świętego, jest potępiany czy spotyka się z wielkim odrzuceniem przez Boga. I to w rzeczywistości historycznej przybierało formę braku zasadniczej odpowiedzi na zagrożenie typu reformacja czy też wcześniejsze i późniejsze ruchy heretyckie albo ideologie. I odwrotnie - Kościół, który był żywy w sensie swojej wiary, która była połączona z rozumem, był w stanie przeciwstawić się takim różnym zagrożeniom. Więc tutaj jest zawsze pytanie o kondycję duchową, bo jeżeli obserwujemy różne skandale obyczajowe, także wśród duchowieństwa, to - jak mówi papież Benedykt XVI, są to tylko symptomy, a nie przyczyna. A przyczyną zasadniczą jest kryzys wiary.
Panie Profesorze, komu przez wieki przeszkadzał Jezus Chrystus?
Odpowiedź na to pytanie, oczywiście na planie duchowym, znajdujemy na kartach Ewangelii. W planie historycznym – Chrystus przeszkadzał wszystkim tym, którzy uważali, że Jego nauka i istnienie Jego Kościoła są zagrożeniem dla jakichś planów czy ambicji władzy. Albo dla jakichś projektów ideologicznych.
A komu Chrystus przeszkadza dzisiaj?
Dzisiaj podobnie. Wrogość wobec Chrystusa jest wyrażana przez tych, którzy uważają, że ich wizja świata jest lepsza, a Chrystus, Jego Kościół, wierzący w Chrystusa są jakąś przeszkodą na drodze do „nowego wspaniałego świata”. Wszystkie organizacje międzynarodowe monitorujące prześladowania religijne na całym świecie od lat wskazują, że chrześcijaństwo jest obecnie najbardziej prześladowaną religią.
Czy nie wynika to z tego, że za bardzo do tych prześladowań przywykliśmy?
To jest, oczywiście, częściowe wyjaśnienie – pewna obojętność światowej opinii publicznej, ale też nie wiem, czy nie mamy tutaj do czynienia z niewiedzą. ...
Anna Wolańska