Czy można temu wierzyć?
Dzięki badaniom prenatalnym sporo już wiemy o życiu przed narodzinami. To, co dzieje się z człowiekiem po śmierci, ciągle owiane jest tajemnicą. A może… Co pamiętają ludzie, którzy przeszli przez doświadczenie śmierci klinicznej? Rozległe złamanie kości podstawy czaszki i kości pokrywy czaszki, obrzęk prawej półkuli mózgu, drobny krwiak przymózgowy, ogniska krwotocznych wybroczyn w płacie czołowym, złamana miednica i ramię - brzmiała szpitalna diagnoza. Halina Kobiela życia po śmierci - jak to określa, „równolegle obecnego” świata - doświadczyła po wypadku. Na niebezpiecznym skrzyżowaniu samochód, który prowadziła, zderzył się z innym. Ostatni obraz, jaki pamięta sprzed zderzenia, to pędzące z dużą szybkością i uderzające w nią auto. Kolejny - to cała okolica miejsca wypadku, ale widziana już z góry. Tego, co zobaczyła, Halina Kobiela nie potrafi opisać słowami. Pamięta jednak, że wszystko było niesamowicie wyraźne, bardzo jasne - przy czym padające światło w żaden sposób nie oślepiało - a percepcja rzeczywistości i umiejętność zapamiętania informacji bardzo wysokie.
Miała świadomość, że umarła, i poczucie przechodzenia przez coś, co kojarzyło się jej ze ścianą. Poruszała się w poziomie – jak ryba. Tak znalazła się na pobliskim wzgórzu. Tam poczuła dogłębny, prawdziwy spokój serca i spotkała – w dużej odległości – swojego tatę i sąsiada (obaj już wtedy nie żyli). Kiedy znalazła się blisko ojca, widziała jego twarz tylko z profilu. Barierę stanowiło spojrzenie w oczy – to była granica, po której Halina nie wróciłaby już do żywych. Ale ta decyzja nie do niej należała.
W pewnym momencie dostrzegła też za sobą, po lewej stronie, osobę ubraną na brązowo. Była bardzo dobra i opiekuńcza. Kolejna postać, którą zobaczyła, była jakby w chmurach, wszystko obserwowała z góry. Biły od niej oświetlające wszystko promienie.
Powrót był bardzo trudny. Kiedy się obudziła ze śpiączki, nie pamiętała wypadku. Ale bardzo płakała, że wróciła ze świata, w którym jej było tak dobrze. Przekonuje, że wspomnienie z NDE nigdy się w pamięci nie zaciera. ...
Anna Wolańska