Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Nie ma zgody na obligacje

Siedleccy radni nie zgodzili się na emisję kolejnych obligacji - tym razem w kwocie 10 mln zł - o co wnioskował prezydent Andrzej Sitnik.

Przypomnijmy: w lipcu rada miasta podjęła uchwałę o wyemitowaniu obligacji o wysokości 28 mln zł. Była to kwota o 10 mln zł mniejsza, niż proponowana wówczas przez prezydenta. Emisja obligacji wynikała z konieczności łatania dziury w budżecie spowodowanej spadkiem dochodów w związku z koronawirusem. Zmniejszenie wnioskowanej kwoty spowodowało modyfikację listy planowanych inwestycji, m.in. odłożono remont budynku urzędu miasta czy gmachu dawnej komendy policji przy ul. Prusa, gdzie planowane jest przeniesienie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Po dwóch miesiącach okazało się, że miastu nadal brakuje pieniędzy. W programie wrześniowej sesji rady miasta pojawił się projekt uchwały dotyczący emisji kolejnych obligacji w dwóch seriach po 5 mln zł każda. Mają one na celu - jak napisano w uzasadnieniu uchwały - sfinansowanie planowanego deficytu budżetowego w 2020 r. związanego z wydatkami inwestycyjnymi.

„Aktualna sytuacja ekonomiczna sprawia, że zachodzi konieczność poszukiwania zewnętrznych źródeł finansowania inwestycji w celu zapewnienia ich realizacji, gdyż skutki pandemii nie pozwalają na odbudowanie utraconych dochodów” – czytamy.

– Udziały w podatku dochodowym od osób fizycznych odstają od planu na 6 mln zł i prawdopodobnie w tym roku nie zostaną wykonane. Nie odbudujemy dochodów, które straciło MPK. Musimy dołożyć ponad 1,5 mln zł, żeby zrekompensować straty spółki z czasu, kiedy było mniej pasażerów – podkreślał Kazimierz Paryła, skarbnik miasta, podczas komisji finansów, która odbyła się 28 września. Zaproponowaną kwotę 10 mln zł uzasadniał nieprzewidzianym wzrostem wydatków na oświatę. – Od 1 września o 6% zwiększyły się wynagrodzenia. Skutek to 4 mln zł. Odprawy dla nauczycieli odchodzących na emeryturę pochłoną 1,8 mln zł. Warto zwrócić uwagę, że 95% wniosków wpłynęło do dyrektorów w sierpniu, czego nie mogli przewidzieć – wyliczał skarbnik. Do tego dochodzą większe wydatki na indywidualne nauczanie. Wiele placówek edukacyjnych musi zatrudniać dodatkowych specjalistów pedagogiki specjalnej. To także wiąże się z nieplanowanymi wcześniej wydatkami. – Kiedy w lipcu głosowaliśmy nad obligacjami, nie było mowy o brakach finansowych, które są w tej chwili – zaznaczył K. Paryła. – Dzięki obligacjom przesuwamy środki własne z inwestycji na wydatki bieżące, czyli finansowanie oświaty, a obligacje wchodzą w miejsce środków własnych na finansowanie inwestycji – wyjaśniał skarbnik. Dodał, że emisja obligacji jest jedynym sposobem na załatanie dziury w budżecie. Stwierdził, że taka sytuacja jest w całej Polsce, a deficyt przewidziano nawet w budżecie państwa. – Bez obligacji funkcjonowanie placówek oświatowych będzie zagrożone – stwierdził K. Paryła, prosząc radnych o refleksję.

 

Za wysoka kwota

W dyskusji podczas sesji radni wytykali władzom miasta złe planowanie wydatków, przypominając, że niedoszacowanie subwencji oświatowej od państwa ma miejsce od dawna i należało się z nim liczyć.

Mariusz Dobijański stwierdził, że kwota jest zbyt wysoka, a proponowane 10 mln to, jego zdaniem, obligacje, na emisję których nie zgodzili się radni w lipcu. – Gdybyśmy dodali koszty dotyczące odpraw emerytalnych i kształceń specjalnych to wychodzi ok. 2 mln zł. To ma się nijak do procedowanych 10 mln zł. Dla mnie to ta sama kwota, której nie uchwaliliśmy trzy miesiące temu. Wygląda to na zastosowanie zasady: jak nie kijem go, to pałką – stwierdził radny.

– Zgadzam się z tym, że oświata jest niedoszacowana od wielu lat, ale trzeba się z tym mierzyć, jak pana poprzednicy – stwierdził Maciej Nowak. – Ufam dyrektorom i wierzę, że dobrze zarządzają szkołami. Nie chce mi się wierzyć, że w swoich planach mogliby zapomnieć czy nie ująć takich kwot. Być może zastanawiają się, być może są lekko zastraszeni – dodał wiceprzewodniczący rady miasta, przypominając, że prezydent w styczniu zeszłego roku zwrócił się do dyrektorów o zmniejszenie wydatków. Przedstawił też archiwalne nagrania, na których ówczesny radny A. Sitnik krytykował prezydenta Wojciecha Kudelskiego za emisję obligacji i zaciąganie kredytów.

– Nie jesteśmy zieloną wyspą. Nie byłoby obecnej sytuacji, gdyby nie balast zostawiony przez poprzedników. Nikt nie był w stanie przewidzieć pandemii COVID-19 i jej następstw -odpowiedział prezydent Sitnik.

 

Skąd wziąć pieniądze?

Za emisją obligacji opowiedziało się jedynie pięcioro radnych, 16 było przeciw. – To stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli nie chcecie obligacji, musimy się zastanowić nad jakimś innym rozwiązaniem – zwrócił się do radnych skarbnik. Po czym prezydent poprosił o godzinną przerwę, by mieć czas na przygotowanie autopoprawki do planu budżetowego, nad którym głosowanie przewidziano w dalszej części obrad. Brakujące 10 mln zł miałoby pochodzić z innych źródeł: 5 mln zł z dywidendy spółek miejskich, głównie PEC-u, który wykazał w ubiegłym roku wysokie dochody, oraz ponad 4,5 mln z planowanych wydatków na wykup nieruchomości.

Na takie rozwiązanie również nie wyrażono zgody. „Za” zagłosowało dziesięcioro radnych, a 12 było przeciw.


Moim zdaniem

Robert Gryczka – radny PiS

 

Kiedy w czerwcu 2020 r. jako radni rady miasta dyskutowaliśmy o proponowanej przez prezydenta Andrzeja Sitnika emisji obligacji na kwotę 28 mln zł, spodziewałem się, że ta zabezpieczy ona działanie miasta na długo. Bardzo zmartwiły mnie plany prezydenta, które przewidują emisję kolejnych 10 mln zł w postaci obligacji. I to już we wrześniu, czyli raptem trzy miesiące po ostatniej emisji. Jestem tym faktem bardzo zaskoczony. Od pewnego momentu sprawowania władzy przez A. Sitnika słychać hasło: „obligacje”. Gdzie się podział ten prezydent, który mówił: „urealnijmy budżet”? Zaskakuje mnie również jako radnego, że 1 września pojawia się nagle dziura, którą trzeba łatać obligacjami na wspomnianą kwotę. Rozumiem, że rzeczywistość nie wygląda kolorowo, COVID-19 zbiera swoje finansowe żniwo. Ale przecież miał to być „prezydent na trudne czasy”. Proponowane przez A. Sitnika zobowiązanie finansowe nie jest pierwszym tego typu obciążeniem, które trzeba będzie spłacić. Zauważają to przede wszystkim mieszkańcy naszego miasta, którzy głośno wyrażają swój sprzeciw wobec kolejnych kredytów. W dodatku branych przez prezydenta, który deklarował się w kampanii wyborczej jako zagorzały przeciwnik takich form finansowania budżetu miasta. Jestem przeciwny temu, żeby w tak trudnym momencie decydować się na zaciąganie kolejnych zobowiązań finansowych. Zamiast tego prezydent powinien poszukać środków zewnętrznych – z programów rządowych lub unijnych. Pieniądze przyznane z programów mogłyby zwolnić tak potrzebne środki własne miasta. W przeciwnym razie to jak zakładanie pętli miastu. A jak niedawno nucił prezydent: „Siedlce to my”.


Robert Chojecki – wiceprzewodniczący rady miasta

 

Absolutnie nie mogłem poprzeć uchwały o emisji komunalnych obligacji na kwotę 10 mln zł i zagłosowałem przeciw zaciągnięciu tego zobowiązania finansowego. Bardzo trudno mi odnosić się precyzyjnie do kwestii ekonomicznej emisji obligacji, ponieważ uzasadnienie uchwały jest bardzo powierzchowne i lakoniczne. Zawiera np. podstawową definicję terminu obligacji, a nie jest wyposażone w wiedzę na temat analiz finansowych, które mogłyby uzasadnić ewentualne zaciągnięcie kredytu. Odnoszę wrażenie, że radnym przedstawia się informacje jednostronnie lub wybiórczo przekazuje wiedzę w sposób wygodny dla magistratu. Warto wspomnieć, że kilka dni temu otrzymałem uchwałę Regionalnej Izby Obrachunkowej dotyczącą przebiegu wykonania budżetu miasta za pierwsze półrocze 2020 r. W materiale RIO wskazuje na stałą potrzebę monitorowania stopnia realizacji dochodów i wydatków oraz przychodów i rozchodów budżetu miasta, a także – co bardzo istotne – niepokojąco stwierdza, że wysokość zadłużenia miasta ma tendencję rosnącą w porównaniu do poprzednich okresów sprawozdawczych. Zobowiązania finansowe, które przeznaczone są na wkład własny, pozwalające na inwestycyjny rozwój miasta mają uzasadnienie, jednak w mojej ocenie kredyty z przeznaczeniem na bieżącą konsumpcje nie mają racjonalnej celowości i pogłębiają zadłużenie, co potwierdza opinia RIO. Wsparcie rządowe w postaci zwiększenia subwencji ogólnej z budżetu państwa i wcześniejszego jej przekazywania, rozwiązania osłonowe dla samorządów, wprowadzenie instrumentów płynności finansowej, jak chociażby uelastycznienie ram fiskalnych, bardzo konkretne rozwiązania, jak decyzyjność w sprawie przekazywania środków z tzw. Funduszu korkowego – to narzędzia pomocowe. Według fachowych portali dochody samorządowe są wyższe niż prognozowane i przy wsparciu wymienianych narzędzi mogą nawet równoważyć wydatki. Niejednokrotnie słyszałem od pana prezydenta, że rada miasta nie zachowuje się odpowiedzialnie, głosując za wzięciem kredytu, który miał być wkładem własnym potrzebnej siedlczanom inwestycji. A teraz mam zachować się odpowiedzialnie, popierając kredyt z przeznaczeniem na konsumpcję? Na takie zobowiązanie finansowe obciążające mieszkańców nie wyrażam zgody!

HAH