Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Pomiędzy światami

O miłości, która pozwala przekraczać wszelkie granice, pracy z nieuleczalnie chorymi dziećmi i o tym, że każde życie jest cudem i każde powinno podlegać ochronie od momentu poczęcia - w rozmowie z ks. Pawłem Siedlanowskim, założycielem i dyrektorem Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci

Co Ksiądz czuje, patrząc na uliczne demonstracje, słysząc przekleństwa i tak straszną pogardę dla życia?

Smutek, żal, rozczarowanie… Ale to nic w porównaniu z tym, co nierzadko czują rodzice chorych dzieci. Zdarza się, że w odpowiedzi na świadectwo miłości do niepełnosprawnego dziecka umieszczone np. na profilu społecznościowym są hejtowani, słyszą, że ich dziecko - efekt „błędnej” decyzji (bo nie abortowali go na etapie prenatalnym, gdy już było wiadomo, że urodzi się z wadą genetyczną) - jest „obciążeniem” dla społeczeństwa. Jedna z naszych hospicyjnych mam usłyszała zjadliwe: „teraz możesz się pożegnać z 1%, który dotąd wam przekazywaliśmy”.

To nieracjonalne…

 

Tam, gdzie poruszone zostały potężne emocje, rozum się wyłącza. Krzyczą młode dziewczyny mające mgliste pojęcie o macierzyństwie. Nie ma szans na dyskusję.

 

Spotyka Ksiądz osoby, które – wedle kryteriów zwolenników „pro-choice” – nie mają prawa do życia?

 

Od wielu lat. Od czasów studenckich, kiedy to jeździliśmy do ośrodka wychowawczego w Stoku Lackim, później na studiach KUL, gdzie ponad cztery lata byłem opiekunem lubelskiej grupy ruchu „Wiara i Światło”. To były piękne spotkania – niosę ich pamięć do dziś. Piękni ludzie, na swój sposób szczęśliwi, spełnieni. Dalecy od żądania dla siebie litości, szczególnej uwagi. Pragnący tylko jednego: by ich kochać, dać swój czas, uwagę, wesprzeć w codziennej egzystencji – i odwdzięczający się stokrotnie, jeśli tę miłość otrzymali. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł