Cmentarze i świat utracony
Cmentarz żydowski we Włodawie znajduje się między ulicami: Mielczarskiego, Jana Pawła II i Reymonta, w miejskim parku. Ten tzw. nowy cmentarz został założony w XIX w., dawniej miał kształt nieregularnego czworoboku i zajmował powierzchnię ok. 3 ha. Został zniszczony podczas II wojny światowej, z czasem uległ dewastacji. Część macew, tj. steli nagrobnych, władze okupacyjne wykorzystały do utwardzania placów i ulic, a także do regulacji brzegów rzeki Włodawki. Kilka odnalezionych macew zabezpieczono i przekazano do przechowania w miejscowym muzeum. W 1956 r. cmentarz przekształcono, na wniosek prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Włodawie, w park miejski i taką rolę spełnia do dziś. W ostatnich latach na terenie cmentarza pojawiły się tablice informujące o historii miejsca, postawiono również pomnik.
Historia Żydów we Włodawie sięga przełomu XIV i XV w., kiedy zaczęli się tu osiedlać przedstawiciele tej społeczności aktywni w produkcji leśnej, handlu oraz spławianiu towarów Bugiem. W 1648 r. właściciel Włodawy Rafał Leszczyński wydał dokument, na mocy którego Żydzi mogli zbudować na czterech placach dworskich szkołę męską i „białogłowską” oraz jatki rzeźnicze. Czytamy o tym w wydanych w 1997 r. „Zeszytach Muzealnych”. Jest tam informacja, że powstała zwarta dzielnica z drewnianą synagogą jako punktem centralnym, a u schyłku XVI w. funkcjonowało 40 bań gorzałcznych, łaźnia męska i żeńska oraz dwa cmentarze. W ostatnim dziesięcioleciu XVII w. Włodawa liczyła 1,2 tys. mieszkańców oraz w tym 197 domów, z czego 89 stanowiły domy żydowskie. W 1771 r., kiedy miasteczko przeszło w ręce Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, rozpoczęła się budowa synagogi, częściowo fundowana przez Czartoryskich. Na ogólną liczbę 285 domów – 96 były to domy żydowskie. W roku 1820 na 3298 mieszkańców Żydzi stanowili 59,5%, a w 1913 r. aż 82,5%. W związku z działaniami wojennymi w latach 1914-18 miasto utraciło połowę swoich mieszkańców, także Żydów. Przed samą II wojną światową do kahału, czyli gminy żydowskiej należały dwie synagogi, dom modlitwy, szkoła Talmud-Tora, mykwa, czyli łaźnia rytualna, oraz cmentarze. W 1939 r. na gminę nałożono wysoką kontrybucję pieniężną, a w obrębie ulic: Wyrykowskiej, Okunińskiej, Furmańskiej utworzono getto dla Żydów z Włodawy i okolic, w którym zgromadzono 9 tys. osób. Część Żydów pracowała w obozie, który zlikwidowano w 1943 r. W mieście pozostali tylko ci, którym chrześcijańscy mieszkańcy zapewnili schronienie. „Synagoga niszczała, zdewastowany cmentarz żydowski zamieniono na park miejski, gdy podczas robót znaleziono stare macewy, nie miał ich kto zabrać, więc pokruszono je i użyto do wzmocnienia konstrukcji domów” – czytamy w „Zeszytach Muzealnych”.
Trzy cmentarze żydowskie
Na terenie miasta były aż trzy miejsca pochówku przedstawicieli narodu żydowskiego. Pierwszy cmentarz został założony w XVI w. i znajdował się ok. 150 m na zachód od synagogi. Według Księgi Pamięci pochowani tam zostali m.in. Żydzi, którzy zginęli z rąk Kozaków podczas powstania Chmielnickiego. Został on całkowicie zniszczony przez Niemców podczas II wojny światowej. Stary cmentarz z XVIII w. znajdował się ok. 1 km na północ od centrum miasta, między ul. Wiejską i Krzywą. Ostatni znany pochówek odbył się tutaj na początku XIX w. Nowy cmentarz żydowski we Włodawie został założony w XIX w., na działce położonej pomiędzy dzisiejszymi ulicami: Mielczarskiego, Jana Pawła II i Reymonta.
W Księdze Pamięci Włodawy i okolic wydanej w 1947 r. w Tel Avivie przeczytać można legendę o starym cmentarzu przylegającym do synagogi: „W latach 1648-1649 ulicami Włodawy płynęły potoki krwi. Ze świata wypełnionego nienawiścią oraz jadem zginęły dziesiątki tysięcy Żydów. Na włodawskim cmentarzu pochowane są kości zamordowanych świętych, których krew została przelana w biały dzień, na oczach wszystkich”. W centrum cmentarza rosło rozłożyste, wysoko wznoszące się drzewo, pod którym znajdowała się duża kamienna macewa. Legenda opowiada, że wyznaczała ona miejsce wiecznego spoczynku wielkiego cadyka. Ów rabbi miał jedno przesłanie, które miało się stać nakazem dla wszystkich pokoleń: „Pamiętaj, co uczynił ci Amalekita!”. Ponad 600-stronicowa Księga Pamięci Włodawy i okolic – „Sefer zikaron Wlodawa wehasawiwa Sobibor” stanowi ważne źródło informacji na temat społeczności żydowskiej. Materiały w niej zawarte zbierane były przez ziomkostwa włodawskie w Izraelu oraz Ameryce Północnej i Południowej w latach 50 i 60 ub. wieku. Aktualnie w Muzeum-Zespole Synagogalnym we Włodawie trwają prace redakcyjne nad Księgą.
Odmówiłem Kadisz nad świeżą mogiłą
Nowy cmentarz został zniszczony podczas II wojny światowej, a proces dewastacji trwał także po wyzwoleniu. Po wojnie, jak mówi Agnieszka Ignatiuk z Muzeum-Zespołu Synagogalnego, na cmentarzu dokonano kilku pochówków. – Najbardziej znany jest pogrzeb Henryka Giejera – Herszla Wirkera lub Gejermana z 1952 r. Grób pochowanego wtedy partyzanta istniał jeszcze pod koniec lat 60 ub. wieku i był wtedy jedynym grobem na terenie cmentarza. W 1956 r. decyzją władz lokalnych nekropolia została przekształcona w park miejski. W ostatnich latach na terenie cmentarza wzniesiono pomnik i ustawiono tablicę z informacją: „Tu znajduje się cmentarz żydowski założony w XVIII w. Nagrobki zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Uszanuj miejsce wiecznego spoczynku”.
Pod koniec lat 60 cmentarz odwiedził pochodzący z Włodawy Chaim Kliger. We wspomnieniach zamieszczonych w Księdze Pamięci Włodawy i okolic napisał: „Pojechałem na żydowski cmentarz, na którym jednak nie stoi już żadna macewa. Na porosłej trawą ziemi pasie się bydło. Jedynym grobem jest grób żydowskiego partyzanta Herszla Wirkera (Gejermana). Herszel mieszkał w domu Aszera Lerera przy ulicy Różanieckiej. Przed śmiercią wyraził pragnienie, aby pochowano go na żydowskim cmentarzu i odmówiono nad jego grobem Kadisz. Spełniając ostatnią wolę Herszla przyjechałem z Lublina na jego pogrzeb, a będąc jedynym Żydem wśród obecnych tam osób, odmówiłem Kadisz [żydowska modlitwa za zmarłych – przyp. red.] nad świeżą mogiłą”.
O pochowanych innych osobach nie ma, niestety, bliższych informacji. – Jak wynika z przechowywanego w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego listu Kunegundy Giejer z 1957 r., na cmentarzu znajdował się ohel [niewielki grobowiec – przyp. red.] rabina lub cadyka o nieznanym nam nazwisku – wyjaśnia Krzysztof Bielawski z Centrum Informacji Historycznej Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Znane są natomiast losy niektórych osób pochodzenia żydowskiego, które zamieszkiwały Włodawę, choć ich prochy nie spoczęły na tamtejszym cmentarzu. W sierpniu 1942 r. w obozie w Sobiborze zginął ostatni rabin Włodawy Mendele Morgernsztern. Swoją funkcję pełnił od 1939 r., kiedy miał zaledwie 23 lata. Wraz z innymi Żydami trafił do getta, w którym nadal pełnił obowiązki religijne. Był jednym z inicjatorów zbierania z nasypów kolejowych ciał deportowanych do Sobiboru jeńców i osobiście pilnował pochówków na cmentarzu żydowskim. W lipcu 1942 r. na rozkaz Niemców przyprowadził swoje dzieci na miejsce zbiórki osób wywożonych do Sobiboru. Odrzucił propozycję okupanta, by zostawić dzieci i powrócić do getta. Zakończył życie w obozie zagłady.
Pamięć o społeczności żydowskiej pielęgnuje dziś Muzeum-Zespół Synagogalny, którego siedziba mieści się w zabytkowych budynkach synagogalnych. Muzealnicy dbają, aby świat utracony Żydów Włodawy i okolic nie został całkowicie zapomniany.
Joanna Szubstarska