Życie Ewangelią
Po Adamie i Ewie wszyscy ludzie znajdują się w podobnym położeniu, a mianowicie są zagrożeni własną słabością oraz demoralizacją z zewnątrz. Cieszy to, że w Polsce nie mamy legalnej aborcji na życzenie, że nie mamy eutanazji, że pary homoseksualne nie mogą udawać „małżeństw” ani adoptować dzieci. Wolność od zła i demoralizacji - podobnie jak niepodległość państwowa - nie jest nam dana raz na zawsze. Ludzie zdemoralizowani i przewrotni robią i będą robić wszystko, by odciągnąć jak najwięcej osób od Boga i Kościoła, gdyż Bóg przypomina nam Dekalog, a Kościół przyprowadza do Boga, który mówi: kochaj, a nie zabijaj! Proces sekularyzacji jest stary jak świat. Już pierwsi ludzie mu ulegli. Wmówili sobie, że własną mocą odróżnią dobro od zła i sami będą jak bogowie. Wiemy, jakimi dramatami skończył się ten pierwszy proces sekularyzacji. Równie nieszczęsne będą konsekwencje postępującej sekularyzacji w naszej ojczyźnie. Nie dojdzie jednak do tego, jeśli choćby mała grupa chrześcijan pozostanie radykalnie wierna Chrystusowi.
Dużo się dzieje w polskim Kościele. Co Ksiądz czuje, dowiadując się o ostatnich doniesieniach medialnych?
Jak większość ochrzczonych – ogromny smutek. Duchowni powinni być pierwszymi świadkami Jezusa, Jego prawdy, która ratuje nas przed grzechem, i Jego miłości, dzięki której chce nam się żyć. Jednak przy tym bólu pojawiają się obecnie znaki nadziei. Przestaliśmy milczeć.
Kościół to także i my, świeccy. Dlatego zło budzi bolesne przeżycia także wśród wiernych. Jak człowiek wierzący ma odnaleźć się w tej sytuacji?
W obliczu zła popełnianego przez innych ludzi dojrzały chrześcijanin nie gorszy się, lecz staje się lepszy, czyli tym bardziej mobilizuje do nawrócenia, dyscypliny i wzrastania w świętości.
A co Ksiądz mówi zwykłym ludziom, którzy przychodzą do Księdza i skarżą się: „Jesteśmy już tym wszystkim wkurzeni”?
Że się im nie dziwię. Nie poprzestaję jednak na wczuwaniu się w ich przeżycia. W takich sytuacjach miłość do Kościoła oznacza, że nie pozostajemy bierni. ...
MD