Przygotujcie drogę Panu!
Wielu rodaków zajęło pozycję w „blokach startowych” – jeszcze parę dni, jeszcze trochę… I start! Choinka, prezenty, pierniki, makowce itd. itp. Trzeba się dobrze przygotować do świąt! Wszak to Boże Narodzenie! Nawet ci, co krzyczeli niedawno pod kościołami „wyp…ć”, też zapewne wezmą opłatek do rąk, ustawią dwanaście talerzy na stole, zaśpiewają kolędę, ba, może nawet wybiorą się na Pasterkę! Że wstyd? Że zaprzeczą sobie? A kto by się tym przejmował.
Taki świat. Od wieków Herod (i jego następcy )„spisek knuje”, aby zabrać nam z Bożego Narodzenia to, co najważniejsze, odwrócić znaczenia, a przede wszystkim zneutralizować zagrożenie w postaci Nowego Króla! Zapaskudzić pokorę, z jaką przyszedł na świat „opuszczając śliczne nieba i obierając barłogi”. Zniszczyć sens tej Miłości, która przebiera ludzki kształt. Utrącić Kościołowi aureolę, zohydzić świętość.
Nie jesteśmy z kamienia. Nie jest tak, że potok słów, grudniowa gorączka nie pozostawiają w nas śladu. Zmieniamy się, najczęściej na gorsze. Są jak gwałtowny wir! Co zrobić, aby nie dać się weń wciągnąć? Receptę podsuwa nam Jan ewangelista: „Przygotujcie drogę Panu! Prostujcie ścieżki dla Niego!”. Wyjdźcie na pustynię! Pozostawcie za sobą hałas, który w was jest. Pustynia w wymiarze biblijnym jest nie tylko miejscem próby, ale też – w sensie szerokim – miejscem oczyszczenia. Na pustyni człowiek doświadcza własnej niemocy, na jaw wychodzą lęki, kompleksy, niewiara. Jej cisza domaga się odpowiedzi na pytania, których na co dzień nie słychać.Tutaj brzmią także „dzikie głosy” – odzywa się uśpione dotąd sumienie, obnażony zostaje grzech. Pustynia boli… Ale jest to ból błogosławiony.
Czy zaproszenie św. Jana przebije się przez komercyjny zgiełk?
Być może mamy niewiele czasu. Niezmiennie poruszają słowa modlitwy kard. Roberta Saraha, prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zawarte w książce pt. „Wieczór się zbliża i dzień się już chyli”. „Panie, zostań z nami; bo Twojemu Kościołowi ze wszystkich stron zagraża ciemność kłamstwa i odpadnięcie od wiary” – czytamy. „Przyjdź, ogrzej nasze serca i rozpal je wielką miłością do Ciebie, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka (…) Panie, bądź z nami i wyjaśnij nam Pismo Święte; bądź z nami i naucz nas, że krzyż jest mądrością Boga (…) Zdradziliśmy Cię i zaprzeczyliśmy, że Cię znamy. Sprzedaliśmy Cię za bogactwo i dobra tego świata. Zostawiliśmy Cię samego, baliśmy się opinii publicznej i uciekliśmy. Pozwól nam poznać po pianiu koguta tak jak Piotrowi, że trzykrotnie się Ciebie zaparliśmy. Ten krzyk obwieści nam wschód, nadejście słońca, które obdarowuje życiem”.
Czekamy na Ciebie. Marana tha!
Ks. Paweł Siedlanowski