Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Maryja wychodzi w swoim wizerunku

Obraz Matki Trzykroć Przedziwnej nawiedza systematycznie, co miesiąc, określony stały krąg osób - Maryja idzie, by dodać otuchy, pocieszyć, wskazać właściwą drogę, upomnieć.

Apostolat Matki Bożej Pielgrzymującej to jedna z form ruchu szensztackiego, którą rozwinął Brazylijczyk Jan Luis Pozzobon. Przeszedł z obrazem Matki umieszczonym w drewnianej ramie przypominającej kapliczkę z Szensztatu ok. 140 tys. km, głosząc orędzie przymierza z Maryją. W Europie dynamikę wzrostu apostolatu można obserwować po 1997 r., kiedy stał się odpowiedzią na wezwanie Jana Pawła II do zaangażowania się w dzieło nowej ewangelizacji. W pielgrzymującym obrazie przychodzi Maryja, a z Nią Ten, którego Ona niesie w swoich ramionach - Jezus. Aby przyjąć do swojego domu Maryję w znaku kapliczki, należy zgłosić się do moderatora najbliższego kręgu. Osoby, które poznały apostolat i chciałyby założyć krąg w swojej parafii, powinny porozmawiać o swoich zamiarach z proboszczem.

Osoba odpowiedzialna za krąg troszczy się, by obraz stale w tym kręgu peregrynował. Maria Popowska, od dwóch lat opiekun kręgu w siedleckiej parafii św. Teresy, zwraca uwagę na znaczenie wspólnoty w realizowaniu apostolatu. – Komunikujemy się wzajemnie i modlimy jedni za drugich. Kiedy ktoś potrzebuje wsparcia duchowego, rozsyłamy wiadomość o potrzebie modlitwy. Np. teraz choruje jedna kobieta z kręgu, otaczamy też modlitwą dwójkę dzieci, z których jedno urodziło się z wadą serca – mówi pani Maria.
To właśnie modlitwa doprowadziła ją do MB Pielgrzymującej, szczególnie ta rozpoczynająca się od słów „O Pani moja i Matko moja”. – Maryja przypominała mi o swojej obecności w różnych sytuacjach życiowych – zawsze w sposób bardzo delikatny, zwłaszcza po wyjeździe wraz z siostrami szensztackimi do Włoch, kiedy podsunęły mi myśl o zawiązaniu kręgu – oznajmia M. Popowska. – Przynaglenia Matki spowodowały, że powiedziałam sobie: muszę dać odpowiedź, i postanowiłam założyć krąg MB Pielgrzymującej. Było w nim 14 rodzin oraz osób samotnych. Dziś jest już 59 domów. Są wśród nas również osoby, którym stan zdrowia nie pozwala wychodzić z domu i do których trzeba donieść wizerunek Matki Bożej, a potem go odebrać – tłumaczy. 
Przybycie Matki Bożej do domu to zachęta do jeszcze żarliwszej modlitwy, stwierdza pani Maria. – Przy kapliczce jest różaniec, który jest jak impuls, by wziąć go do ręki i odmówić tego dnia jeszcze jedną dziesiątkę – mówi kobieta. – Dwa razy zabierałam Maryję na dyżur do szpitala, gdzie pracuję. Czy na 12 godzin mogłam Ją zostawić samą w domu? – pyta.
Jedną z łask związanych z tym wizerunkiem jest przekonanie o miłości Boga do człowieka. – Wielu czuje głód miłości, a Maryja zaspokaja pragnienie bliskości Boga – stwierdza pani Maria. 

 

Przytulam Jej wizerunek 

Maryja to cudowny gość, mówi Monika Maszkiewicz odpowiedzialna za kręgi w parafii Świętej Trójcy w Jeziorzanach. – Na powitanie i pożegnanie przytulam Jej wizerunek – wyznaje. Matkę Bożą przyjmuje w swoim domu od 2015 r. – Dzięki obecności Maryi zbliżam się do Niej coraz bardziej. Nauczyłam się nie tylko prosić, ale i dziękować. Niekiedy, gdy ruszam w podróż, zabieram kapliczkę ze sobą. Czuję, że Ona jest ze mną, naprawdę jedziemy razem. Pewnego razu jechałam w szeregu samochodów. Jeden z nich gwałtownie zahamował, a ten, który był za mną, nie uderzył w moje auto, choć powinno się tak stać. Odebrałam to jako cud, Matka była wtedy obok mnie – relacjonuje.
Takich wydarzeń w życiu pani Moniki potwierdzających orędownictwo Maryi jest więcej. Jedno dotyczy uzdrowienia. – Miałam już wyznaczony termin poważnej operacji, dlatego przed wyjazdem do szpitala powiedziałam koleżance, aby mnie zastąpiła jako koordynatorka kręgów. Modlitwa sprawiła, że operacja nie była potrzebna. Wróciłam do domu – opowiada M. Maszkiewicz. Dzięki modlitwie minęło także zagrożenie życia wnuczka jednej z osób z kręgu MB Pielgrzymującej.
Czas goszczenia Maryi w domu to zarówno modlitwa, jak i umacnianie więzi – tak rodzinnych, jak i sąsiedzkich. – „Mam Matkę Bożą w domu, zapraszam na Różaniec” – w taki sposób zachęcam swoje koleżanki – mówi pani Monika. Po modlitwie znajdują czas na rozmowę przy herbacie. Raz w miesiącu, w pierwszy czwartek, spotykają się w kościele na adoracji, Różańcu i Mszy św.

 

Zawsze słyszę Jej głos

Od 2013 r. koordynatorką apostolatu przy parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie jest Dorota Sójka. O obrazie MB Trzykroć Przedziwnej usłyszała po raz pierwszy na pielgrzymce do Częstochowy. – O pięknym wizerunku Maryi w małej kapliczce opowiadała pewna kobieta. Była to Małgosia, która teraz jest moją serdeczną koleżanką. Mówiła wtedy o zmianach, jakich dokonała w jej życiu Matka Boża. Drugie moje spotkanie z Matką Trzykroć Przedziwną miało miejsce w szkolnym sekretariacie, gdzie stała kapliczka. Potem słyszałam o tym wizerunku Maryi od kapłana, który był uczestnikiem pielgrzymki – mówi pani Dorota. W jej sercu zrodziło się pragnienie, aby Maryja zagościła w jej parafii. We wrześniu 2013 r. powstał pierwszy krąg; zaprosiła do niego swoich rodziców, pięcioro rodzeństwa, koleżanki i sąsiadów. Dziś istnieją 23 kręgi.
– Wiem, że Maryja mnie odnalazła, aby mi pomóc i przygotować na pewne sytuacje – wyznaje kobieta. W 2016 r. odszedł do Pana jej syn Dawid. – Kiedy prysła wizja uporządkowanego życia, Matka Boża dała nam siłę, by przeżyć wszystko bez rozpaczy, z wiarą w miłosierdzie Boże. Dostaliśmy od Niej tyle siły, spokoju i mocy Bożej, że trudno to opisać słowami. W rodzinie czujemy Jej pomoc, podczas wspólnej modlitwy z mężem i drugim synem Bartoszem oddajemy Matce swoje sprawy. Nie jesteśmy sami – mówi pani Dorota. I pyta: – Czy można bać się złożyć wszystko w ręce Maryi? – Ona codziennie zachęca mnie, abym powtarzała swoje fiat woli Bożej – wyznaje. – Zawsze słyszę Jej głos i ufam Maryi całym sercem – dodaje.
 


Matka bowiem nie tylko oczekuje na swoje dzieci we własnym domu, ale idzie za nimi wszędzie, gdzie one zakładają swoje domy. Wszędzie tam, gdzie żyją, gdzie pracują, gdzie tworzą swoje rodziny, gdzie bywają przykute do łoża boleści – a nawet tam, gdzie schodzą na manowce, gdzie zapominają o Bogu, gdzie sumienia mają obciążone grzechem.

św. Jan Paweł II, Częstochowa – 1974 r.


Otworzyć swoje domy i serca

PYTAMY Dorotę Goławską, koordynatorkę diecezjalną kręgów MB Pielgrzymującej
 

W jaki sposób tworzyły się kręgi MB Pielgrzymującej w Łukowie?

24 lutego 2013 r. byłam z córkami i synem w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego. Na ołtarzu stało „sanktuarium” z nieznanym mi wizerunkiem Maryi. Jeszcze tego samego dnia opowiedziała mi o nim s. Celestyna z ruchu szensztackiego. Okazało się, że już od dwóch lat istnieje krąg MB Pielgrzymującej tworzony przez rodziny z Zalesia. S. Celestyna zapraszała do tworzenia kolejnych.

 

Proszę powiedzieć o swoim osobistym doświadczeniu więzi z Maryją. 

Kiedy byłam małą dziewczynką, zmarła moja mama, ojciec był alkoholikiem, potem wychowywała mnie babcia. Bardzo często uczestniczyłam w Mszy św. i zawsze czułam czyjąś obecność. Jako dziecko nie wiedziałam jeszcze czyją, ale z wiekiem, wraz z formacją – uczestnictwem w rekolekcjach i oazie – poznałam, że to Matka Boża prowadzi mnie za rękę. Do tej pory czuję Jej opiekę. 
Kiedy dowiedziałam się o MB Pielgrzymującej od s. Celestyny, zapragnęłam, aby Maryja do mnie przyszła. Nie znając jeszcze apostolatu, już zaczęłam mówić znajomym o Matce Bożej nawiedzającej rodziny. W marcu zawiązały się trzy kręgi. We trzy, jako opiekunki kręgów, zaczęłyśmy jeździć na rekolekcje do sióstr do Otwocka, do centrum ruchu szenszackiego. W sierpniu i wrześniu tworzyły się kolejne kręgi. Dziś w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego jest ich ponad 30. Kręgi powstały także w innych parafiach łukowskich, jak i okolicznych miejscowościach. Na terenie całej diecezji jest ich 188.

 

Celem apostolatu jest nowa ewangelizacja z Maryją. W jaki sposób kształtuje się więź z Jezusem i Maryją oraz umacnia rodzinna modlitwa, dzięki temu, że przychodzi Matka Boża?

W ewangelizacji dopomaga nam Maryja, dając łaskę wewnętrznej przemiany, zadomowienia w Jej sercu i apostolstwa, zgodnie z mottem Szensztatu: „Nic bez Ciebie, nic bez nas”. Ona skupia w domu wszystkie stany, umacniając rodziny. Zwłaszcza teraz, w czasie pandemii, kiedy nie ma możliwości odwiedzin, goszczenie Matki Bożej to jedyna radość w domach. Widać to na zdjęciach, które robią osoby z kręgów – są tam ujęcia momentów, kiedy Maryja jest obecna przy niedzielnym obiedzie lub gdy małe dzieci tulą Ją do siebie. To my mamy otworzyć swoje domy i serca, a resztę zostawić Jej. Ona będzie działać w naszym życiu.

 

Obecność Maryi inspiruje do wspólnej modlitwy, wycisza spory, zachęca do znalezienia czasu dla siebie, rodziny i znajomych. Matka Boża działa w różny sposób, także cudowny.

Maryja pomaga, umacnia rodziny, daje wiele łask. Pewien mężczyzna opowiadał mi, że po 20 latach wyszedł z nałogu alkoholowego, bo żona z dziećmi wymodlili łaskę trzeźwości u Maryi. Są takie rodziny, które wyprosiły u Niej macierzyństwo czy uzdrowienie ciała. Mogę powiedzieć o swojej koleżance, która miała guza piersi. Zachęciłam ją, aby wzięła udział w czuwaniu w Szensztacie. Nie czuła się na siłach, zdecydowała się jednak spędzić czas na nocnej modlitwie. Oznajmiła mi potem z pewnym zawstydzeniem, że połowę czuwania przespała. Kiedy w wyznaczonym terminie pojechała na operację, okazało się, że guza nie ma. Gdy spała na modlitwie, Maryja ją uzdrowiła. Znam także małżeństwo, które po dziesięciu latach separacji znów się zeszło dzięki modlitwie córki, przyjmującej wizerunek MB Pielgrzymującej. Takich łask wyproszonych u Matki Bożej jest wiele.

 

Dziękuję za rozmowę.
 

Joanna Szubstarska