Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Utalentowany ogrodnik z południowego Podlasia

Kilkanaście lat temu do Międzyrzeca przyjeżdżali ludzie z całego świata, by zobaczyć wyhodowaną w dworskim ogrodzie czarną różę. Do dziś pozostaje symbolem miasta i wielu inicjatyw kulturalnych.

Kwiat to rezultat ciężkiej pracy zdolnego ogrodnika Czesława Goławskiego. - Tata urodził się w 1900 r. Był synem Wojciecha Goławskiego, który mieszkał w miejscowości Gołowierzchy, niedaleko Łukowa. Jej mieszkańcy byli potomkami szlachty polskiej, która z różnych przyczyn straciła duże majątki - opowiada córka C. Goławskiego Krystyna Gaweł. Ze względu na swoje pochodzenie W. Goławski otrzymał od hrabiego Andrzeja Kazimierza Potockiego propozycję pracy. Przyjął ją i przeprowadził się do Międzyrzeca Podlaskiego, by zostać stangretem i zarządzającym powozami. Po kilku latach hrabia przekazał majątek swojemu synowi Andrzejowi Marii Potockiemu. Zatrudnił on C. Goławskiego w charakterze praktykanta na stanowisku ogrodnika. W celu zdobycia odpowiedniej wiedzy Czesław wyjechał do Warszawy, aby kształcić się w ogrodach wilanowskich. - Trwało to ponad dwa lata. Po powrocie tata stał się, można powiedzieć, dyplomowanym ogrodnikiem u hrabiego Potockiego - mówi K. Gaweł.

Od tamtej pory Czesław zarządzał kompleksem ogrodowo-parkowym, stając się wybitnym specjalistą, a jednocześnie pasjonatem w zakresie kwiaciarstwa i sadownictwa.

 

To była bajka

– Zapach kwiatów i specjalne przygotowanej ziemi bez użycia środków chemicznych tworzył w szklarni niepowtarzalny mikroklimat. Rosło w niej wiele odmian niespotykanych storczyków. Zarówno tych z kilkunastoma kwiatami na pędzie, jak i takich, które kwitły od korzenia w specjalnych drucianych koszykach, wydzielając silny zapach. Poza storczykami można było podziwiać piękne palmy i wiele innych roślin. To była po prostu bajka – wspomina K. Gaweł, przypominając, ze jej tata wyhodował pierwsze w Polsce drzewo cytrynowe, które owocowało.

 

Niespotykane zjawisko

Uzdolniony ogrodnik wykonywał wiele doświadczeń, krzyżując ze sobą różne rośliny. W ten właśnie sposób powstała słynna czarna róża. – Było to niespotykane zjawisko. Młoda sadzonka dębu zakwitła kwiatem róży w czarnym kolorze. Do dzisiaj zdarzenie to jest inspiracją dla literatów. Znani międzyrzeccy pisarze Krystyna i Ryszard Kornaccy napisali kilka lat temu zbiór baśni i powieści z Podlasia, który został zatytułowany „Czarna róża” – opowiada K. Gaweł. – Tata specjalizował się również w sadownictwie. Wyhodował jabłoń, która miała trzy konary. Na każdym z nich znajdowała się inna odmiana jabłek, m.in. malinowa, kosztel czy kosta. Kiedy owoce dojrzały, na drzewie pojawiały się liście w trzech kolorach. Był to niesamowity widok – podkreśla – W tamtych czasach niema nieosiągalne było uprawianie melonów, bakłażanów czy arbuzów. A tacie również się to udawało – dodaje.

Wnuczka C. Goławskiego Eliza Palluth wspomina, że z dzieciństwa pamięta właśnie cytryny. – Rosły w domu i owocowały. Były też storczyki, których dzisiaj już nie spotkamy, plantacje szparagów i przepiękne perskie bzy. Pamiętam również palmy, olbrzymie drzewa, które po śmierci dziadka rodzina przekazała do kościoła św. Piotra i Pawła. Był cudownym człowiekiem, wrażliwym i bardzo skromnym – zaznacza.

 

Pamięć przetrwała

Wyjątkowy krzew czarnej róży, niestety, nie zachował się, jednak pamięć o nim przetrwała. Dziś jest on symbolem Międzyrzeca i wielu inicjatyw kulturalnych. Nazwę „czarna róża” nosi jedna z alejek w zespole pałacowo-parkowym w Międzyrzecu Podlaskim. Historia niezwykłego ogrodnika odżyła dziś na nowo także dzięki Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Drelowie, który przygotował animację opowiadającą o C. Goławskim. – Znajomość własnych korzeni i lokalnej kultury jest bardzo ważna. Dlatego pojawił się pomysł na stworzenie cyklu legend z naszego terenu. Historia czarnej róży to najbardziej znana legenda Międzyrzeca Podlaskiego i nie mogło jej zabraknąć w naszej serii. Warto pamiętać, że zdobycie posady ogrodnika dbającego o szlacheckie włości wymagało dużych umiejętności i rozległej wiedzy. Pan Czesław został wyróżniony i szczególnie doceniony za swoją mądrość – mówi dyrektor GCK Michał Olesiejuk. Koncepcja stworzonej animacji opiera się na teatrze cieni. Za przygotowanie materiału, narracji i scenografii odpowiadają pracownicy GOK.

W Międzyrzecu Podlaskim, ale też na terenie całego kraju i świata mieszkają wnuki i prawnuki niezwykłego ogrodnika, którzy tak jak on są czuli na piękno przyrody. Najstarszy wnuczek Czesława poszedł w śladu utalentowanego dziadka i z wykształcenia jest ogrodnikiem. Pamięć o wyjątkowym człowieku jest wciąż żywa.

Magdalena Frydrychowska