Wciąż dążę do światła
„Nienajedzony światła” to Pana debiutancki tomik poezji. Znalazły się w nim wiersze napisane w latach 2010-2020. Co się wydarzyło, że w końcu zdecydował się Pan je wydać?
Z zamiarem wydania książki nosiłem się od dawna. Nie spieszyło mi się jednak, bo poezja zawsze była przy mnie. Myślę, że między innymi okres pandemii miał jakiś wpływ, iż zatrzymałem się i postanowiłem to sfinalizować. Poza tym chciałem przynajmniej część tekstów uporządkować i mieć je blisko, przy sobie.
Od kiedy Pan pisze?
Od najmłodszych lat. Pamiętam, że już w szkole podstawowej próbowałem tworzyć jakieś teksty. A w wieku młodzieńczym była to niemal codzienność.
Jak zaczęła się Pana przygoda z poezją? Miał Pan ulubionych poetów, którzy Pana inspirowali?
Często odwiedzałem biblioteki, a najczęściej i najchętniej czytałem poezję m.in. Zbigniewa Herberta, Józefa Czechowicza, Stanisława Grochowiaka, Tadeusza Różewicza, Jana Lechonia i wielu innych. Czy miałem ulubionych poetów? Chyba nie. Na pewno ci, których wymieniłem, rzeczywiście mnie inspirowali, jednak nie wyróżniłbym żadnego z nich. Wszyscy przekazywali mi to coś, co sprawiało, iż po prostu musiałem tego posłuchać i zobaczyć obraz. Początkowo zacząłem fascynować się turpizmem. S. Grochowiak zwrócił moją uwagę, kiedy miałem 14 lat. Być może chciałem zobaczyć w poezji wszystko: piękno i brzydotę. Możliwe, że ten nurt spowodował, iż zacząłem pisać. Bo zacząłem, ale inaczej.
O czym są Pana wiersze? Co Pana inspiruje?
Obserwowanie świata, które tworzy bagaż naszych przeżyć i doświadczeń. Mówię ogólnie ze względu na różnorodność tematyczną tekstów, które z jednej strony pokazują elementy życia codziennego, a z drugiej wchodzą głębiej w przemyślenia, a także wyobrażenia o istnieniu, które nie do końca odzwierciedlają rzeczywistość. Inspiracją jest człowiek i elementy emocjonalne towarzyszące jego ludzkiej wędrówce. Stanowią one jeden z etapów wchodzenia na wyższy poziom świadomości.
Który wiersz z tomiku jest Pana ulubionym i dlaczego?
Wszystkie wiersze są mi bliskie i wszystkie lubię. Nawet te, które dzisiaj mógłbym napisać inaczej.
„Ja wciąż nienajedzony światła” – pisze Pan w tytułowym utworze. Co chciałby Pan przekazać przez swoja poezję?
Światło jest energią, a w tym utworze „światłem”, jakie rozjaśnia nasze istnienie. To boskość, wszechświat, w którym jesteśmy. Cały czas dążę do światła i zawsze niezmiennie. Wszyscy karmimy się tym światłem, bo jest w każdym elemencie naszego życia. Myślę, że więcej słów nie trzeba.
Co chciałbym przekazać? Spokojne spojrzenie na wszystko, co tworzy naszą rzeczywistość, odpowiedź na to, kim jesteśmy, zastanowienie się, czy prawdą jest, że „to, co jest, jest dobre, bo jest”.
Poezja raczej nie jest najbardziej popularnym gatunkiem wśród polskich czytelników. W jaki sposób chciałby Pan ich zachęcić do sięgnięcia po ten gatunek literacki? Dlaczego warto czytać wiersze?
Wiem, że po poezję sięga niewielki procent czytelników, bo zaledwie 7% i – jak sądzę – w najbliższej przyszłości to się nie zmieni. Czy mogę zachęcić innych do poezji? Chyba nie. Nie jestem znany i nie jestem autorytetem, by móc znacząco wpłynąć na postawę ludzi w tej kwestii, zwłaszcza że poezja to szczególny gatunek. Mogę jedynie dzielić się tym, czym dla mnie jest poezja i jaki wpływ wywarła na moje życie.
Zatem czym dla Pana jest poezja?
Tomik poezji to dla mnie zbiór opowiadań bądź powieści w pigułkach. Każdy tekst stanowi odrębną opowieść, w której możemy zobaczyć olbrzymie przestrzenie tego, co jest niewidzialne. To sposób na analizę i postrzeganie świata. To tajemnica, do której nieustannie mam dostęp, która z każdą chwilą rozwija moją wyobraźnię i pozwala mi w pozytywnym sensie być ewoluującym człowiekiem.
Dziękuję za rozmowę.
MD