Rozmyślajmy dziś, wierni chrześcijanie…
Może dlatego, że od cierpienia, umartwienia i śmierci wolimy radość narodzin. Albo że skoczne pieśni łatwiej jest śpiewać niż te poważne i smutne. A może po prostu trzeba do nich dorosnąć. Średniowieczna pieśń „Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne” to 17 zwrotek opowieści o kolejnych etapach Chrystusowej męki („Od Żydow jest pośmiewan, gdy na krzyżu wisiał,/ Jezus, miłosierny Pan, wszytko skromnie cirpiał”) - aż do złożenia w grobie. Także odległa w latach, ale zdecydowanie bardziej znana „Ludu, mój ludu” - nawiązująca do znajdującej się w Księdze Proroka Micheasza „Skargi Pańskiej wytoczonej ludowi”: „Ludu mój, cóżem ci uczynił? /Czym ci się uprzykrzyłem” - to przejmujące narzekanie wiszącego na krzyżu Jezusa, który zestawiając wyświadczone przez Niego dobrodziejstwa z ludzką niewdzięcznością, ubolewa nad odrzuceniem przez naród wybrany: „Jam cię wywyższył między narodami,/ tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami”. Z kolei powstała w XVII w. pieśń „Ogrodzie Oliwny” (w połowie XIX w. liczyła aż 39 zwrotek) to portret Jezusa sprzedanego przez ucznia, zelżonego, zhańbionego i wzgardzonego, odsądzonego od czci i skazanego na śmierć.
W tej strasznej sytuacji jest – niczym zwykły człowiek – „strwożony” i „przed męką zmęczony”; „tęskność, smutek, strach Go ściska!”. Ale to Bóg miłujący, który dla swojego ludu nie waha się podać na poniewierkę Golgoty: „Kielich gorzkiej męki z Ojca Twego Ręki/ Ochotnie przyjmujesz, za nas ofiarujesz”. Każda zwrotka tej pieśni kończy się westchnieniem „Ach, Jezu”, podkreślającym smutek i żal nad tym, co Chrystus dla nas wycierpiał.
Krzyż niech ci stanie za godło
Z wielkopostnych pasyjnych śpiewów przebija skierowana do Zbawiciela prośba o zmiłowanie. To swoiste „mea culpa” sprawców Bożej męki: „Płakać za grzechy, człowiecze, potrzeba” („Wisi na krzyżu”), „Żal nasz dziś wyznajem łzami: /Jezu, zmiłuj się nad nami!” („Jezu Chryste, Panie miły”). „Niesłychana to jest dobroć,/ Za kogo na krzyżu umrzeć,/ Sam to Pan Jezus wykonał,/ Bo nas wiernie umiłował” głosi pieśń „Krzyżu święty nade wszystko”. Wskazuje przy tym na dobrowolność Chrystusowej ofiary: „W jasełkach leżąc, gdy płakał, Już tam był wszystko oglądał, Iż tak haniebnie umrzeć miał, Gdy wszystek świat odkupić chciał”.
Na Jezusową mękę reaguje nawet natura: „Gdy na krzyżu konał, słońce się zaćmiło,/ ziemia się zatrzęsła” („Odszedł Pasterz nasz”), „Słońce jasność swą zawiera, […] Ziemia rwie się, ryczy skała” („Jezu Chryste Panie miły”). Zastosowanie w pieśniach czasu teraźniejszego (wisi, umiera, woła, kona, łzy z oczu leje, oczy zawiera) powoduje, że jesteśmy naocznymi świadkami, uczestnikami Golgoty.
Poprzez zbawczą mękę Bożego Syna następuje uwznioślenie krzyża, który z symbolu hańby przeistacza się w symbol miłości. A skoro skropiła go „ta sam krew, która nas z grzechów obmyła”, staje się krzyż przewodnią drogą i ratunkiem we wszystkich zagrożeniach, jakie mogą nas spotkać w życiu: „Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie/ W boleści sercu zadanej” („W krzyżu cierpienie”). „Znakiem triumfującym, radość wiernym przynoszącym”, z którego „moc płynie i męstwo” i w którym „jest nasze zwycięstwo”(„Krzyżu Chrystusa”).
Z żalu ledwie żywa
Drogą, którą przyjął Jej Syn, podąża też Matka Odkupiciela. Jej duchowe i cielesne cierpienia („Stała […] obok krzyża ledwie żywa”) mają ścisły związek ze zbawczą misją Chrystusa. Maryja wiernie towarzyszy odrzuconemu przez ludzi, pohańbionemu Bogu. Jej miłość jest bezwarunkowa, a największym pragnieniem staje się potrzeba ulżenia Synowi w cierpieniu: „Obym ja Matka strapiona,/ Mogła na swoje ramiona,/ Złożyć krzyż twój Synu mój!” („Gorzkie żale”), „Byś mi, Synu, nisko wisiał,/ Wżdybyś ze mnie pomoc miał” („Krzyżu święty nade wszystko”). Dalsze słowa pieśni: „Ale Cię nie mogę dosiąc,/ Tobie, Synu, nic dopomóc” wskazują na zrozumienie konieczności Chrystusowej ofiary. Maryja nie może pomóc Jezusowi nie tylko dlatego, że nie dosięga krzyża w sensie dosłownym, fizycznym, ale głównie z powodu dobrowolnego przyjęcia przez Niego cierpienia i konieczności dokonania ofiary. Wypowiedzi Matki Bożej są niezwykle przejmujące, a Jej skarga: „Ach! ja matka tak żałosna,/ Boleść mnie ściska nieznośna,/ Miecz me serce przenika!/ […] Krew mi serce zalewa! […] Toć i ja z nim umieram!” („Gorzkie żale”) stanowi apogeum liryzmu. Cierpienie Maryi porusza serca wiernych, którzy rozumieją, że „Nie był taki, ani będzie/ Żadnemu smutek na świecie,/ Jaki czysta Panna miała” („Krzyżu święty nade wszystko”), wobec czego proszą o możliwość podzielenia z Nią tej męki: „O Matko! […] Dozwól mi z sobą płakać” („Gorzkie żale”). Prostota myśli, ludowy zaśpiew i kolokwializmy nie tylko uwierzytelniają żal i współodczuwanie wiernych, ale też nadają pieśniom swoisty klimat bliskości.
W tej śmierci – życie!
Pozornie teksty mówiące o męce i śmierci Jezusa to koniec nadziei. Pozornie. Bo te opisujące dramaturgię zdarzeń sprzed dwóch tysięcy lat pieśni obok cierpienia przekazują nadzieję, świadomość, że po tym bólu Chrystus wróci w chwale i blasku Wielkiej Nocy: „W tej śmierci życie tryska („Króla wznoszą się ramiona”). Wielkość ofiary krzyża zostaje doceniona w pieśni „Krzyżu święty nade wszystko”: „Przez cię przewóz jest naprawion,/ Światu, który był zagubion”, a w „Odszedł Pasterz nasz” można nawet usłyszeć radosny dzwon Zmartwychwstania: „Oto Boski Zbawca zamki śmierci skruszył”.
Dobrze by było, gdyby ukazujące wielkość ofiary Jezusa wielkopostne pieśni pozostały nie tylko w naszej tradycji, ale i w naszych sercach. „Jezusow żołtarz czcicie i często śpiewajcie” mówi średniowieczna pieśń. Stąd „do nieba stopienie, duszne oświecenie”. Amen.
Czym są dla Ciebie pieśni wielkopostne?
s. Małgorzata:
Bardzo lubię śpiewać te pieśni w Wielkim Poście. Modlę się ich treściami. Wprowadzają mnie w atmosferę postu. Pomagają mi z Jezusem łączyć się w Jego miłości i ofierze. Wskazują jak Jezus pełnił wolę Ojca do ostatniej chwili życia. Pomagają przezwyciężać trudności codzienne. Mobilizują do konkretnych postanowień na Wielki Post. Lubię rozważać ich treści i modlić się nimi. Trwać z Jezusem w Jego miłości i cierpieniu. Uczyć się prawdziwej miłości, rezygnując z siebie. Pytam siebie, na ile jestem zdolna naśladować Jezusa? Wszystkie pieśni wielkopostne przemawiają do mnie, choć niektóre bardziej: „Wisi na krzyżu”, „Ach mój Jezu jak Ty klęczysz”, „Ogrodzie Oliwny”… Pamiętam, jak w domu babcia z dziadkiem śpiewali te pieśni w Wielkim Poście, odmawiając inne modlitwy. W szkole średniej należałam do scholi młodzieżowej i poznawałam nowe pieśni, ubogacając się wewnętrznie. Dzisiaj śpiewam je chętnie w naszej kaplicy. Lubię uczestniczyć w nabożeństwach Gorzkich żali, Drogi krzyżowej, gdzie śpiewane są te pieśni. Zauważam dużą frekwencję na tych nabożeństwach.
Elżbieta:
Pieśni wielkopostne są dla mnie przede wszystkim modlitwą. Rzewną, smutną, nostalgiczną, docierającą do głębi duszy i poruszającą duszę. W każdym kolejnym roku życia śpiewane inaczej, świadomiej – odświeżają, pogłębiają i wzmacniają przeżywanie męki i śmierci Jezusa Chrystusa.
Zmuszają do rozmyślań o Jego męce, ale i o naszym ludzkim cierpieniu i cierpieniu naszych bliskich. O jego sensie, nieuchronności oraz o Bożym planie zbawienia. Do rozmyślań o pokorze, godzeniu się z wolą Bożą i cierpliwym niesieniu własnych krzyży. Skłaniają do zadumy nad własnym życiem, ciężarem moich grzechów dźwiganych przez Jezusa. Zachęcają do pokuty i zadośćuczynienia.
Śpiewane w Wielkim Tygodniu nabierają już innego sensu niż na początku Wielkiego Postu. Czuję zbliżający się poranek Zmartwychwstania.
Emilia i Marian:
Wielkopostne pieśni są dla nas wprowadzeniem w atmosferę męki Pańskiej, wyrażeniem swoich uczuć, żalu i tęsknoty za tym, by być dobrym. Powodują doznanie najżywszej bliskości z umęczonym z naszego powodu Bogiem i refleksję nad przemijaniem, wskazują na cel ostateczny naszego życia. Koniec ziemskiego i nadzieję na wieczne z Chrystusem. Budzą żal za grzechy, chęć poprawy i zawierzenia Jezusowi. Najbardziej liryczne i smutne ze wszystkich pieśni, ale przebija z nich uczucie nadziei. Poruszają serce i najlepsze, najwznioślejsze uczucia – można chyba je nazwać miłością do Chrystusa. Przywracają wiarę dziecięcą, ufną, ale budzą też właściwe rozumienie sensu bytu; są najlepszym jego przypomnieniem.
Anna Wolańska