Co dalej z Pogonią?
Przypomnijmy: w sierpniu ubiegłego roku amerykański przedsiębiorca polskiego pochodzenia Sławomir Kiełbus zadeklarował finansowe wsparcie 2 mln zł rocznie II-ligowej Pogoni Siedlce. Drugie tyle miało wpływać z budżetu miasta. Nowy sponsor wyraził także chęć sprawowania pieczy nad obiektami sportowymi, którymi obecnie zarządza ARMS. Ostatecznie uzgodniono, że administrowanie nimi pozostanie w rękach ARMS, ale Pogoń oraz sprowadzani tu przez nią inni użytkownicy mieliby korzystać z infrastruktury na preferencyjnych warunkach. Kilkanaście dni temu S. Kiełbus skierował list otwarty, w którym poinformował o wstrzymaniu finansowania Pogoni. Powodem ma być zła współpraca z ARMS, która zarządza obiektami sportowymi. Inwestor przyznał, że zwrócił się do prezydenta miasta o odwołanie prezesa agencji. „W zeszłym roku postanowiłem zainwestować prywatne pieniądze w MKP Pogoń Siedlce pomimo tego, że klub był w trudnej sytuacji finansowej (1 mln zł długu) oraz wizerunkowej (afera dopingowa)” - napisał w liście biznesmen.
Przyznaje, że doszedł do porozumienia z prezydentem w kwestii finansowania klubu i miasto wywiązuje się z ustaleń. „Moim drugim warunkiem było zarządzanie obiektami, które, wiem, że ze względów prawnych, nie może zostać spełnione. W związku z tym otrzymałem zapewnienie od prezydenta, że Pogoń będzie współpracować z ARMS na każdej płaszczyźnie (boiska, turnieje, obozy…). Niestety, teoria w żaden sposób nie przełożyła się na praktykę” – żali się S. Kiełbus. „Napisałem list do prezydenta miasta z postulatem zmiany prezesa ARMS Pawła Truszkowskiego. Na czas rozmów na ten temat z prezydentem zawieszam finansowanie klubu do momentu znalezienia kompromisu” – poinformował biznesmen, który do tej pory wsparł klub kwotą 1 mln zł. Do połowy roku powinien wpłynąć kolejny milion.
Podatnicy będą musieli dołożyć
Dzień po tym, jak na stronie internetowej klubu pojawił się list otwarty S. Kiełbusa, prezes ARMS zwołał konferencję prasową, podczas której odniósł się do zarzutów. – Wszystkie prośby klubu dotyczące pomieszczeń biurowych czy miejsca na magazyny były spełniane na bieżąco. Udostępnianie boisk odbywało się zawsze na podstawie składanych przez klub grafików, w które nigdy nie ingerowaliśmy. Ponad dwie trzecie czasu użytkowania naszych boisk wypełnia MKP Pogoń – zwrócił uwagę P. Truszkowki, dodoając, że już we wrześniu ubiegłego roku zaprosił klub do dalszych rozmów na temat umów, ale do tej pory nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Co do dysponowania przez klub obiektami należącymi do ARMS prezes odpowiedział, że agencja jest spółką prawa handlowego i nie ma możliwości udostępniania ich za darmo podmiotom zewnętrznym na organizację imprez komercyjnych. – Każda niezarobiona przez agencję złotówka powoduje, że to podatnicy muszą dołożyć. Moją rolą jest minimalizować kwoty, które miasto co roku dokłada do budżetu agencji – tłumaczył prezes ARMS. Zarzuty dotyczące wysokich cen za wynajem obiektów P. Truszkowski odpierał, wskazując na duże zainteresowanie ze strony innych klubów. – Gdyby były oderwane od realiów rynkowych, nie rozmawiałbym o udostępnianiu obiektów na zgrupowania komercyjne już na sezon letni – podkreślił prezes agencji. Zapewnił też, że dla Pogoni stawki są porównywalne lub niższe, a w dodatku nie były podnoszone od lat. P. Truszkowski odniósł się także do postulatu sponsora Pogoni dotyczącego jego dymisji. – Miasto i agencja nie mogą być zakładnikiem człowieka, który obiecał zainwestować w klub. Jakie za chwilę postawi żądania? Zmienić prezesów innych spółek? A może prezydent też mu się nie podoba? Nie jest rolą inwestora prowadzenie polityki w mieście – podkreślił szef agencji.
Prezes musi odejść
Do słów prezesa ARMS odniósł się S. Kiełbus. Podczas konferencji zorganizowanej online inwestor ponownie podkreślił, że wróci do finansowania klubu pod warunkiem, że P. Truszkowski zostanie odsunięty. Powtórzył, że współpraca z prezesem ARMS jest bardzo trudna, a jego postawa wstrzymuje wiele działań mających na celu rozwój Pogoni. S. Kiełbus wyliczał sytuacje, w których klub miał trudności. Jeden z przykładów to zamknięte boiska 4 stycznia. – Według prezesa ARMS dokumenty, jakie przedstawiliśmy, czyli pismo mazowieckiego PZPN, nie upoważniały do wejścia na obiekty. Tylko w Siedlcach był taki problem. Inne kluby wyszły tego dnia na boiska, mimo że przekazały takie samo pismo – powiedział S. Kiełbus. Podkreślił, że nadal chce sponsorować klub. Jednak stawia warunek: by „na stanowisku w agencji był ktoś, z kim będzie można się porozumieć”. – Nikt nie chce głowy prezesa. Nam chodzi o to, że z nim nie da się współpracować. Może niech prezes dostanie inne stanowisko, lepiej płatne – mówił biznesmen. Jednocześnie zapewnił, że Pogoń ma płynność finansową do końca kwietnia.
Mediator niepotrzebny
Głos w sprawie zabrał także prezydent Andrzej Sitnik. Przyznał, że nie zamierza spełnić postulatu sponsora Pogoni. – Prezes agencji wypełnia swoje obowiązki należycie. To nie jest odpowiedni moment, aby osoby, które sympatyzują z klubem czy chcą sponsorować funkcjonowanie stowarzyszeń, decydowały o sprawach kadrowych w mieście – stwierdził. – Nie pełnię roli mediatora, bo nie jest potrzebny. Agencja świadczy usługi na określonych zasadach. Trzeba wpisać się w rozwiązania, z których korzystają inne stowarzyszenia, i nie będzie problemu – dodał A. Sitnik. Jednocześnie wyraził nadzieję na wyjaśnienie spraw na tyle, by finansowanie klubu przez sponsora mogło być kontynuowane.
Sprawa konfliktu pomiędzy zarządem Pogoni a ARMS zdominowała też komisję sportu i spraw społecznych, która odbyła się 17 lutego. Prezes klubu Rafał Maletka podkreślił, że zatrudnieni w ostatnim czasie ludzie pomogli „wyprostować” wiele spraw związanych m.in. z finansami. Z radnymi online połączył się S. Kiełbus. Inwestor po raz kolejny podkreślił, że jego celem nie jest zarabianie pieniędzy na Pogoni. Chce, aby wszelkie ewentualne zyski były inwestowane w rozwój klubu. Podkreślił, iż nie ma zamiaru przejęcia obiektów zarządzanych przez ARMS. – Nie ma bardziej błędnej retoryki niż ta, że ja chcę zabrać je dla siebie i zarobić miliony – stwierdził biznesmen.
Prezes P. Truszkowski po raz kolejny przypomniał, że Pogoń dostała korzystną, bo zawierającą rabat, ofertę wynajęcia obiektów pod organizację zgrupowań. – Jesteśmy cztery schodki od klubu. Żałuję, że pana Kiełbusa nie ma nie miejscu. Moglibyśmy wówczas wyjaśnić sobie wiele nieścisłości – stwierdził prezes ARMS. Podczas obrad pojawiły się także informacje, że jeśli inwestor nie przeleje na konto Pogoni deklarowanej wcześniej kwoty, to klubowi może jeszcze w tym półroczu brakować pieniędzy na funkcjonowanie.
Będzie plan naprawczy
Swoje warunki, które miałyby uzdrowić napięte relacje z ARMS, przedstawił także zarząd Pogoni. Jednym z postulatów jest powołanie z ramienia agencji osoby odpowiedzialnej za kontakty z klubem, która będzie podejmować kluczowe decyzje dotyczące współpracy. – Na dziś czujemy hamulec naszych działań – stwierdził prezes Pogoni Siedlce podczas konferencji prasowej, która odbyła się 18 lutego. Innym warunkiem jest zgoda na rozgrywanie przez pierwszy zespół dwóch treningów na głównym boisku przed meczem domowym. – Chcielibyśmy też ustalić proporcje podziału dochodów z imprez, które organizowałaby Pogoń Siedlce – podkreślił Michał Osiej, wiceprezes klubu. Zarząd postuluje także, by Pogoń miała pierwszeństwo w korzystaniu z obiektów sportowych, jeżeli z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem zgłosi chęć zorganizowania imprezy. Ponadto domaga się stworzenia systemu informatycznego do zarządzania grafikiem korzystania z obiektów. Jednocześnie prezes Pogoni zdementował pogłoski o tym jakoby klub był bankrutem. – Sytuacja finansowa naszego klubu jest stabilna. Z powodu decyzji o zawieszeniu przez inwestora finansowania,
jeszcze bardziej zaczęliśmy pracować nad tym, by poszukać nowych sponsorów – zapewnił R. Maletka.
W związku z tym, że w klub ma mieć zabezpieczone finansowanie jedynie do końca kwietnia, miasto zobowiązało zarząd Pogoni do przygotowania planu naprawczego na kolejne miesiące.
HAH