Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Stop wyjaławianiu gleby

Wraz z nadejściem wiosny zwiększa się zagrożenie pożarowe powodowane wypalaniem pozostałości roślinnych na polach, łąkach, poboczach dróg i torowisk.

Wypalanie traw jest czynem zabronionym przez prawo. Wbrew utartym poglądom, proceder ten nie daje żadnych korzyści, a wręcz przeciwnie - przynosi wyłącznie szkody dla przyrody i człowieka. Warto zaznaczyć, że zakaz wypalania traw określony został w ustawie o ochronie przyrody oraz w ustawie o lasach. Natomiast kodeks wykroczeń przewiduje za to karę nagany, aresztu lub grzywny. Wypalanie pozostałości roślinnych może prowadzić do pożarów, a w wyniku podmuchu wiatru istnieje niebezpieczeństwo przeniesienia płomieni na obszary leśne i zabudowania. Na dużych obszarach giną nie tylko suche źdźbła traw, ale również cały system korzeniowy, flora, bakterie i grzyby, które powodują szybszą wegetację roślin. Ofiarami pożarów są owady, ptaki, zwierzęta, a nawet ludzie.

– Jeśli ogień dojdzie do granicy z lasem i rozpocznie się pożar, jest to poważny problem – zaznacza dr Arkadiusz Iwaniuk, szef Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Las po spaleniu traci swoje walory, praktycznie jest zniszczony. Im później dochodzi do tego procederu, tym skutki są groźniejsze. Chodzi o to, że jeśli pożar obejmie rośliny przed okresem wegetacyjnym, straty będą stosunkowo niewielkie. Natomiast kiedy w roślinie zaczną zachodzić intensywne procesy rozwojowe, a tak dzieje się wiosną, wypalanie przynosi duże zniszczenie. Zubożona zostaje substancja organiczna. Następuje uszkadzanie roślin, spowolnienie ich rozwoju lub uszczuplenie tego małego ekosystemu, jakim jest łąka – dodaje.

Śmierć w płomieniach czyha także na ptaki. Zniszczeniu ulegają ich miejsca lęgowe znajdujące się bezpośrednio na ziemi lub w niewielkiej wysokości nad nią, np. gniazda skowronków. Dym zabija wiele owadów i uniemożliwia pszczołom oblatywanie łąk – owady te giną w męczarniach, a ich brak w przyrodzie powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów. Na śmierć narażone są też zwierzęta domowe, które przypadkowo mogą znaleźć się w zasięgu płomieni. Zwierzęta tracą orientację w zadymionym terenie i ulegają zaczadzeniu. – Zwierzęta dzikie, nawet duże, duszą się w płomieniach, a spłoszone przez pożary biegną, łamiąc sobie nogi lub giną na drogach pod kołami samochodów – zaznacza A. Iwaniuk.

 

Trujące substancje

Tysiące pożarów w skali kraju to wyrzucanie do atmosfery dziesiątków ton tlenku węgla i innych niebezpiecznych związków chemicznych. Z tego powodu niepokojąco rośnie m.in. liczba chorób nowotworowych, następują niekorzystne zmiany w układzie kostnym. Polacy zapadają także na choroby oczu, a smog atakuje układ oddechowy i powoduje wzrost natężenia chorób alergicznych. – Walczymy z zanieczyszczeniem powietrza spowodowanym paleniem w starych piecach węglowych. Podobnie powinniśmy zwrócić uwagę na problem wypalania traw – podkreśla szef RDOŚ. – Pył z płonących traw również jest trujący. Wystarczy wspomnieć z poprzednich lat palące się torfowiska na Ukrainie. Wówczas mieliśmy zapylenie i zadymienie powietrza w obszarze kilkuset kilometrów od miejsca, gdzie pożar miał miejsce. Konsekwencją wypalania traw może być więc zarówno pożar lasu, jak i torfowisk. Pożary dotyczą również wiejskiej zabudowy, np. składowanych na wolnym powietrzu ciuków słomy. Obok poniesionych strat gospodarskich, może dojść do poparzeń czy nawet zaduszenia dymem – zwraca uwagę A. Iwaniuk.

Niestety, wciąż pokutuje przekonanie, że wypalanie traw i pozostałości roślinnych poprawi żyzność gleby, zniszczy chwasty oraz zwiększy kolejny plon siana. Nic bardziej mylnego – wypalanie, nawet jednorazowe, obniża wartość plonów o 5-8%. Ponadto pogarsza się skład botaniczny siana, niszczone są rośliny motylkowe i zdecydowanie zwiększa się udział chwastów.

 

Agencja apeluje

Instytucje i służby państwowe – policja , straż pożarna, leśnicy, strażnicy ochrony przyrody czy straż rybacka starają się od lat przeciwdziałać temu negatywnemu zjawisku. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa po raz kolejny prowadzi ogólnopolska kampanię wymierzoną przeciwko wiosennemu wypalaniu suchych traw. Stosuje apele nie tylko do mieszkańców obszarów wiejskich, ale do całej opinii publicznej. Przestrzega przed poważnymi zagrożeniami, wzywa do zastanowienia się nad smutnym faktem, że wzniecanie ognia to narażanie życia swojego i innych, doprowadzanie do nieszczęść i szkód.

Agencja dysponuje jednym z narzędzi karania za ten proceder. Zakaz wypalania gruntów rolnych jest jednym z warunków, których rolnicy zobligowani są przestrzegać, aby móc ubiegać się o płatności bezpośrednie oraz obszarowe w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. – W przypadku jego złamania ARiMR może nałożyć na rolnika karę finansową zmniejszającą wszystkie otrzymywane przez niego płatności o 3% – informuje Joanna Sierakowska z działu informacji i promocji lubelskiego oddziału ARiMR. – W zależności od stopnia winy, kara może zostać obniżona do 1% lub zwiększona do 5%. Jeszcze wyższe sankcje przewidziane są dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne – muszą oni liczyć się z obniżeniem płatności nawet o 25%. Agencja może również pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok, jeśli stwierdzone zostanie uporczywe wypalanie przez niego traw.

Wypalanie traw, słomy i zarośli to okrutny sposób niszczenia przyrody i jakości gleby, a wręcz jej pustynnienia. Wypalanie nie daje nikomu żadnych korzyści, a przynosi wyłącznie szkody i straty.

Joanna Szubstarska