Radosnego Alleluja!
Tę myśl francuskiego hierarchy, dyplomaty i królewskiego ministra żyjącego na przełomie XVI i XVII w. można by dziś (w tzw. erze covidu) nieco poszerzyć i zmodyfikować. Od jakiegoś bowiem czasu trzeba także prosić niebiosa i o to, by osłaniały nas przed ludźmi dwulicowymi, schowanymi za kotarą anonimowości farbowanymi lisami, denuncjatorami i burzycielami naturalnego porządku świata. Obecnie, kiedy niemal wszystko zostało postawione na głowie i podporządkowane szalejącej pandemii, trzeba się nam na nowo uczyć odróżniać - jak pisał w „Folwarku zwierzęcym” Orwell - kto człowiek, a kto świnia. Dziś, gdy większość z nas szczęśliwie doczekała kolejnej w życiu Wielkanocy i rozpoczęła przygotowania duchowe do przeżywania Tajemnicy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, po raz wtóry zaczęli uaktywniać się właśnie owi „zatroskani” o dobro Kościoła katolickiego.
Tym razem osobnicy niemający w zasadzie nic wspólnego z naszą religią są szczególnie zaniepokojeni o zdrowie ludzi wierzących, a zwłaszcza regularnie praktykujących. Szeroko pojmowane lewactwo, zwolennicy państwa świeckiego czy zalegalizowania wszelkiego rodzaju patologii – z uwagi na obowiązujące od ponad roku obostrzenia sanitarne – mają znacznie ułatwione zadanie. Stąd też ze wszystkich postępowych mediów słychać dziś postulaty nawołujące do zamykania kościołów i kaplic, które w ich mniemaniu są największymi, o ile nawet nie jedynymi ogniskami zarazy. – Dzisiaj rząd może zrobić jeszcze jedno, by służba zdrowia nie pękła w szwach przez liczbę chorych – zamknąć kościoły w okresie Wielkanocy. „Dlatego że poprzez pójście do kościoła ludzie będą się zarażali” – oznajmiła u progu Wielkiego Tygodnia wywodząca się z Lewicy wicemarszałek senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Z kolei inna „diwa” polskiej polityki, znana z wielu liberalnych poglądów niejaka posłanka Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej tego samego dnia za pośrednictwem mediów społecznościowych zaapelowała, by właśnie teraz, w trakcie Świąt Wielkanocnych (które nazwała Wolnymi Dniami) porzucać wiarę i występować z Kościoła.
Czy mnie to dziwi? Raczej nie. Na świecie zawsze byli, są i do końca jego dni będą ludzie starający się wywrócić porządek, którego człowiek nie stworzył, a jedynie od wielu pokoleń uczy się w nim żyć. Wielu z nich zrobi jeszcze bardzo dużo, aby święta Wielkiej Nocy czy Bożego Narodzenia były traktowane jedynie jak kolejny w kalendarzu długi weekend, w trakcie którego można wypocząć, pogapić się w ekran telewizora, dowoli najeść, napić oraz miło spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi.
Tymczasem w prawdziwym świętowani chodzi o coś więcej. Chodzi o to, by wchodząc całym sobą w Wielką Tajemnicę Wiary, zarażać się Ewangelią także w kościołach i kaplicach. A zatem, zarażajmy się! Niech wyśpiewane w Wigilię Paschalną „Alleluja” będzie jeszcze radośniejsze.
Leszek Sawicki