Wychowani do wiary i męstwa
Wszystkich uczestników powitali kustosz sanktuarium ks. kan. Jacek Guz, lider Klubu Ojca z Siedlec Jerzy Dmowski oraz biskup siedlecki. - Jak sugeruje nazwa, poligon jest okazją, żeby przećwiczyć zasady i postawy pozwalające lepiej wypełniać zadania ojca. Wasza obecność tutaj w czasie pandemii to wyraz wiary i odwagi, które są wpisane w hasło tego spotkania, a które muszą towarzyszyć każdemu mężczyźnie - podkreślił „pierwszy ojciec diecezji” - bp Kazimierz Gurda. Na pierwszą część, której miejscem było Martyrium, składały się: konferencja Mieczysława Guzewicza, świadectwo Krzysztofa Plażuka oraz Apel Jasnogórski. Część modlitewną rozpoczęły świadectwa mężczyzn formujących się w różnych wspólnotach, po których odprawiono nabożeństwo Drogi Światła, a zakończyła Eucharystia sprawowana w sanktuarium pod przewodnictwem ks. Marcina Olka w koncelebrze z ks. J. Guzem, diecezjalnym duszpasterzem rodzin ks. kan. Jackiem Seredą oraz diecezjalnym moderatorem Ruchu Światło-Życie ks. Kamilem Duszkiem.
Dr hab. M. Guzewicz, konsultor Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, autor wielu publikacji nt. małżeństwa i rodzicielstwa, rekolekcjonista, swoje wystąpienie rozpoczął od podkreślenia, że fundamentem wychowania dzieci jest bycie wzorem tych treści, które chce się przekazywać. I jest to zadanie rodziców, a nie państwa czy tak promowanych na zachodzie edukatorów. Przywołał też definicję wychowania zawartą w Deklaracji Soboru Watykańskiego II o wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis, w której mowa, że powinno ono zdążać do „kształtowania osoby ludzkiej w kierunku jej celu ostatecznego”. Zwrócił uwagę, że ojcostwo powinno opierać się na trzech filarach. Pierwszy to wpatrywanie się w Chrystusa – wzór i źródło mocy. – Jezus jest wzorem męskości, choć zbyt często mamy do czynienia z Jego lukrowanym wizerunkiem, na którym ma pięknie ułożone włosy i przystrzyżoną brodę. Wystarczy wczytać się w Ewangelie, by zobaczyć, że jest prawdziwie męski, łącznie z tym, co się dokonało na Golgocie. Ja nie potrzebuję innego wzoru. Jeśli chcesz być dobrym wychowawcą, wpatruj się w Jezusa! Prawdziwa męskość polega na tym, że zapraszasz Go do każdej dziedziny życia. Gdy zmagasz się z problemem, idź do Niego i pytaj – zachęcał M. Guzewicz.
Drugi kamień milowy to nieustanna troska o jakość małżeństwa i rodzicielstwa, które są Bożym projektem na życie mężczyzny. – Nigdy swojej męskiej formacji nie oddzielajcie od małżeństwa. Dla naszych dzieci nie jest najważniejsze, byśmy je kochali. To ważne i niezależnie od wieku mówicie im, że je kochacie i jesteście z nich dumni, ale najistotniejsza jest miłość małżeńska. Chcesz wychować dzieci do miłości, pokaż, że to ona liczy się dla ciebie najbardziej – mówił. Trzeci kamień to ojcostwo. Zauważył, że przybliżając dzieciom wskazówki zawarte w Dekalogu, należy łączyć je z własnym świadectwem. Wzorem jest biblijny Tobiasz przeprowadzający męską rozmowę z synem.
Wiara fundamentem
– Krzysztof, umiłowany syn Jezusa Chrystusa – takimi słowami rozpoczął swoje wystąpienie ojciec trójki dzieci z Janowa Podlaskiego, przeniesiony do rezerwy podpułkownik Wojska Polskiego, dodając, że to prawda o każdym z nas i dzieciach danych nam na czas życia ziemskiego. Nawiązując do historii 26 lat służby w dowództwie wojsk specjalnych, w tym pracy w mediach, gdzie poznał mechanizmy rządzące przekazem informacji, mówił o współczesnym zagrożeniach dla rodzicielstwa: manipulacji, atakach na tradycyjny system wartości, podkopywaniu autorytetu Kościoła. – Podczas Diecezjalnej Pielgrzymki Ojców powiedziałem, że niszczone jest „dowództwo” i „łączność”. Dzisiaj mogę dodać: jestem zaskoczony dynamiką operacji. Aktualnie niszczeni jesteście wy – „regularna armia”, a celem ataku są dzieci i młodzież, tzn. „rezerwy” – mówił K. Plażuk. Zachęcał do rezygnacji z telewizji, większej troski o rodzinę, do poświęcenia czasu dzieciom skazanym w dobie pandemii na komputer, bombardowanym informacjami, których umysł nie jest w stanie przerobić. – Uczestniczymy w operacji przebudowy świata, kiedy antywartości stały się wartościami i odwrotnie. Potraktujmy pandemię jako okazję do ładowania duchowych akumulatorów – stwierdził. Na końcu przywołał obrazek z życia unitów. Odmowa przejścia na prawosławie mężczyzn „kosztowała” nawet 200 batów, jak nie pomogło ukaranie ich żon, z domów wyciągano i batożono dzieci. – Carscy żołnierze cały czas pytali głowy rodzin o zmianę wiary. Jak ja bym się zachował? Mam pewność, że tylko od Boga może spłynąć ta łaska, byśmy wytrwali w wierze i byli narzędziami w Jego rękach. Tak mi dopomóż Bóg – zakończył Krzysztof.
MOIM ZDANIEM
Jerzy Dmowski – lider Klubu Ojca w Siedlcach
W opinii mojej, jak i kolegów uczestniczących w IV Ojcowskim Poligonie Duchowym, było to wyjątkowe wydarzenie, m.in. z w związku z tym, że odbyło się mimo trudnego czasu pandemii. Wielu z nas zastanawiało się, czy temat „Wychowani do wiary i męstwa” nie jest zbyt ogólny, czy nie spowoduje, że nie wybrzmią dostatecznie wyraźnie praktyczne wskazówki odnośnie wychowania dzieci. Na szczęście były to obawy płonne. M. Gucewicz już na początku prelekcji zaznaczył, że aby brać się za wychowanie, trzeb najpierw wychować samego siebie. Podobnie K. Plażuk, który o wychowaniu mówił w świetle współczesnych zagrożeń.
Wzorem wiary i męstwa pozostają dla nas przywoływani wielokrotnie bł. Męczennicy Podlascy. Nie mieli klubów ojca, nie uczestniczyli w spotkaniach, poligonach, co więcej – zostali opuszczeni przez swego proboszcza, a jednak byli na tyle silni, by złożyć ofiarę z życia w obronie wiary. Na bazie tej refleksji w trakcie przygotowania do Poligonu Ojcowskiego zrodziła się myśl, by świadectwem, jak strzec Kościoła, wiary, ogniska domowego, podzielili się mężczyźni należący do różnych wspólnot: Bractwa „Strażnicy Kościoła”, Domowego Kościoła oraz Klubu Ojca. Drugą część spotkania w Pratulinie rozpoczęliśmy właśnie od nich.
Nową, ciekawą propozycją okazało się wyjście w teren na nabożeństwo Drogi Światła, które prowadził ks. J. Sereda. Zatrzymując się przy kolejnych stacjach – kapliczkach poświęconych poszczególnym unitom, mieliśmy okazję odkrywać ich losy i duchowość. Chociaż towarzyszyła nam przenikliwa ciemność, mgła i zimno, był to piękny czas, który ubogaciła też świadomość, że stąpamy śladami naszych męczenników.
LI