Czas zmuszający do myślenia
Papież Franciszek powiedział, że „doświadczając pandemii, musimy jeszcze raz przemyśleć styl swojego życia, nasze relacje, organizację naszych społeczeństw i wreszcie zapytać o sens naszego życia”. Pandemia to dobry czas na refleksję?
Pandemia to zły czas na refleksję. Dobry mamy wtedy, gdy człowiek jest wolny i nie pozostaje pod żadną presją, naciskiem. Ale najczęściej jest tak, że dopiero właśnie te złe czasy zmuszają człowieka do myślenia. Oczywiście z jednej strony mamy wtedy potrzebę sięgnięcia po szerszy horyzont, dlatego też niektórzy uciekają w przyszłość i zaczynają budować nową iluzję w oparciu o obietnice, które człowiekowi zawsze składają nauka, socjologia, polityka. Stąd właśnie pod przykryciem pandemii zaczyna kluć się wiele nowych projektów przebudowy świata. One mają zwykle takie nieczytelne tytuły, które brzmią futurystycznie, zachęcająco i intrygująco, jak „wielki reset”, „kapitalizm inkluzywny” czy „agenda 2030”. Czasem człowiek czuje potrzebę poszerzenia horyzontu, gdy postawiony jest przed doświadczeniem granicznym, które budzi lęk, niepewność, sięga wówczas po doświadczenie mądrości przeszłości, wcześniejszych pokoleń i szuka punktu odniesienia w czymś od niego niezależnym, trwałym, obiektywnym. Przychodzi więc potrzeba sięgnięcia do religii, wiary, Objawienia.
Widać też, że niektórzy – pod przykrywką pandemii – szukają schronienia w religii, szukają tego, co daje wiara chrześcijańska, czyli poczucia bezpieczeństwa.
Im dalej w pandemię, tym więcej osób wierzących ma zapotrzebowanie na modlitwę na kolanach, na adorację, dba o jakość przyjmowanej Komunii św. Inni natomiast chcą sobie wybudować pewne zastępcze poczucie bezpieczeństwa w tworzeniu nowej religii. Mam na myśli napędzane pandemią albo dokonywane pod przykrywką pandemii próby tworzenia nowego Kościoła przyszłości – nawiązuję do tak zwanej drogi synodalnej Kościoła w Niemczech.
Zamknięcie kościołów, zwłaszcza w okresie Wielkanocnym, tak ważnym dla katolików, budziło sprzeciw. Jednak mimo zniesienia obostrzeń świątynie nie wypełniły się wiernymi tak, jak przed pandemią…
Chciałbym, żeby to budziło ogromny sprzeciw, bo miałem zupełnie inne obserwacje. Większość pokornie się temu poddała: pasterze, biskupi, wierni. ...
JAG