Szaty, których nie ma
Niejednokrotnie z czymś się nie zgadzamy, mamy inne poglądy, ale boimy się do tego przyznać, obawiając się słownego linczu, wykluczenia z grupy przyjaciół, usunięcia z grona znajomych w mediach społecznościowych czy dezaprobaty ze strony środowiska, w którym aktualnie pracujemy lub wypoczywamy. Powtarzamy słowa, w które nie wierzymy. Robimy rzeczy, których nigdy byśmy nie zrobili, gdyby nie grono otaczających nas ludzi. Często zachowujemy się niczym postaci z Andersenowskiej baśni „Nowe szaty króla”. Wierzymy w to, co podają nam do wierzenia. Kupujemy tanie sztuczki przebiegłych marketingowców i hochsztaplerów. Przestajemy ufać we własny rozum i intelekt. Zatracamy swoją godność, byle tylko nie odstawać od ogółu. Bazujemy na tym, co robi większość i od niej oczekujemy uznania dla własnych myśli i czynów. Wielu z nas nie analizuje żadnych faktów, nawet tych najprostszych, tylko karmi się emocjonalnymi obrazkami pokazywanymi w mediach.
I – choć dookoła nas stoją całe grupy dzieci krzyczących: „król jest nagi” – my uporczywie staramy się ich nie zauważać, gdyż najzwyczajniej w świecie obawiamy się opinii innych.
Jeszcze do niedawna poglądy niezgodne z ogólnie obowiązującymi ideologiami po prostu cenzurowano. Dziś, w epoce wszechobecnych mediów elektronicznych oraz ogromnego przepływu informacji przez internet, nie ma już takiej możliwości. Stąd też jedną ze skutecznych metod wtłaczania ludziom w głowy tego, co ma być im wtłoczone, jest stara metoda Goebbelsa mówiąca, że „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, a im większe kłamstwo tym ludzie łatwiej w nie uwierzą”. I tak dzień w dzień media ogłupiają społeczeństwo, przekazując globalną i lokalną propagandę o wydarzeniach politycznych, społecznych, obyczajowych, bezpieczeństwie, a ostatnio także i o zdrowiu.
Niemal każda informacja podszyta jest strachem. A ten, jak wiadomo, paraliżuje, zakłóca racjonalne podejmowanie decyzji i zabija proces logicznego myślenia. Celem inżynierii społecznej, z jaką obecnie mamy do czynienia, jest stworzenie jak najbardziej potulnych i wystraszonych społeczeństw. Ludzi, którzy bez mrugnięcia okiem uwierzą w każdą brednię oraz zrobią wszystko, co budowniczowie i mocodawcy współczesnej cywilizacji im rozkażą.
Już dziś widać, że takie postępowanie prowadzi do rozbicia wszelkich powiązań międzyludzkich tak, by człowiek został sam ze sobą. Na naszych oczach niszczone są więzy rodzinne, sąsiedzkie, narodowościowe czy religijne. Obecnie przywódcy rządów oraz korporacyjne media z nikim nie dyskutują, jedynie oswajają nas z nową rzeczywistością i gnojąc, wmawiają, że tak trzeba, bo inaczej zostaniemy w tyle za „cywilizowanym” światem.
Pamiętajmy jednak, że jeśli dziś pozwolimy odebrać sobie choćby centymetr naszej wolności, to z całą pewnością za chwilę ci sami „światli” ludzie sięgną po więcej. Albert Einstein powiedział kiedyś, że „ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie dojdzie dalej niż tłum. Ten zaś, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu, do którego nikt jeszcze wcześniej nie dotarł”. Zatem może warto od czasu do czasu wyłamać się z tłumu i przestać wpatrywać się w szaty, których nie ma.
Leszek Sawicki