Na Boga nie można odpowiedzieć inaczej, jak tylko miłością
Tej podniosłej i bogatej w znaki liturgii przewodniczył pasterz siedleckiego Kościoła. Biała suknia, welon, śpiewy i modlitwy po łacinie, krata klauzury, a za nią zdecydowana spędzić w klasztorze przy ul. Rawicza życie s. Agata - wywoływały wzruszenie, zwłaszcza na twarzach najbliższych profeski, którzy przyjechali do Siedlec aż z położonego w pobliżu Rzeszowa Sokołowa Małopolskiego. Do przyjęcia ślubów czasowych przygotowywała się od czterech lat: dwa w postulacie i dwa w nowicjacie. Uroczystość rozpoczęła się od wprowadzenia s. Agaty przez siostry do chóru zakonnego. Po Ewangelii przeorysza siedleckiego klasztoru ss. benedyktynek sakramentek matka Maria Elżbieta od Opatrzności Bożej wezwała ją nowym imieniem, które od tej pory brzmi s. Klara od Miłości Bożej, na co odpowiedziała: „Oto jestem”. Następnie odśpiewano hymn do Ducha Świętego, po czym s. Klara poprosiła o przyjęcie do zakonnej wspólnoty, a bp K. Gurda wygłosił homilię.
Pasterz Kościoła przypomniał m.in., że św. Benedykt, idąc drogą wiary, został obdarzony przez Boga łaską powołania najpierw do życia pustelniczego, a potem wspólnotowego, kontemplacyjnego. Pierwsze wspólnoty zakonne powołał do życia we Włoszech. Prowadziły one życie poświęcone Bogu przez modlitwę i fizyczną pracę. – Od VI w., w którym żył św. Benedykt, wielka jest liczba tych, którzy w różnych krajach i na różnych kontynentach tą drogą szli. W naszej diecezji tę drogę od ponad 60 lat realizują ss. benedyktynki od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu. Do nich dołącza dzisiaj s. Klara. Po czterech latach przygotowania w siedleckiej wspólnocie składa swe pierwsze śluby zakonne. To ważne wydarzenie w jej życiu, zakonu, a także naszego diecezjalnego Kościoła. Tym wydarzeniem bardzo się cieszymy i Panu Bogu za nie dziękujemy – powiedział bp K. Gurda, podkreślając, iż s. Klara przez złożenie ślubów podejmuje decyzję radykalnej odpowiedzi Panu Bogu na Jego miłość okazaną w Jezusie Chrystusie. – Prawdziwe są słowa zapisane w Księdze Jeremiasza: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść”. Możemy dopowiedzieć do tych słów doświadczenie każdego mnicha i mniszki: „Przyjąłem Twoją miłość, napełniłem nią swe serce. Odnalazłam wielką radość i szczęście. Nie chciałem jej tracić. Pozostało mi tylko tę miłość przyjąć i odpowiedzieć na nią swą miłością”. Na Boga nie można odpowiedzieć inaczej jak tylko miłością. Nawet jeśli jest ona niedoskonała, to stanowi wszystko, co człowiek może kochającemu Bogu dać – zauważył.
Jak zaznaczył biskup, najważniejszym znakiem miłości Ojca Niebieskiego do nas jest Jezus. – Nie szukajmy więc innych znaków Bożej miłości poza Jezusem Chrystusem. Wszystkie inne mogą okazać się złudne – przestrzegał, przypominając, iż każdy z nas na drodze swojego życia musi postawić Boga na pierwszym miejscu, dzięki czemu będziemy mogli prawdziwie kochać człowieka, który jest obok nas. Bp Gurda zwrócił uwagę, że Bóg prowadzi nas do siebie różnymi drogami: małżeńskiego, rodzinnego, ale też konsekrowanego, zakonnego. – Nie wszyscy mogą to pojąć. Jednak ci, którzy są powołani do takiego sposobu życia, to rozumieją. Będą szukać tej drogi życia, dopóki jej nie znajdą. A kiedy tak się stanie, będą szczęśliwi. Tak było w życiu św. Benedykta, jego siostry św. Scholastyki, tak też jest w życiu s. Klary, która w swoim życiu od najmłodszych lat słyszała kołatanie Jezusa. I na nie przed czterema laty odpowiedziała, a dzisiaj przez złożenie pierwszych ślubów potwierdza – mówił ksiądz biskup.
Stałość, posłuszeństwo i adoracja
Po homilii rozpoczęła się modlitwa biskupa nad profeską, który pytał ją: „Droga s. Mario Klaro, Bóg uświęcił cię przez chrzest z wody i Ducha. Czy chcesz przez profesję monastyczną jeszcze ściślej z Nim się zjednoczyć? Czy chcesz prawdziwie szukać Boga i ofiarować się wraz Chrystusem jako hostia żywa, święta i Bogu przyjemna? Czy chcesz swą miłością pełnić liturgiczną służbę Bożą i poświęcić swoje życie czci nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu ołtarza?”. na te wszystkie pytania s. Klara opowiedziała, oczywiście, twierdząco. W kolejnej części obrzędu m. Elżbieta ukazała jej księgę Reguły. S. Klara, kładąc na nią rękę, przyrzekła zachować w życiu zawarte w niej zalecenia. Następnie profeska odczytała napisaną przez siebie kartę profesji, w której przyrzekła m.in. „zachować przez trzy lata stałość we wspólnocie tego klasztoru, posłuszeństwo i sposób życia według Reguły św. Benedykta” oraz „podtrzymywać ze wszystkich sił kult i nieustającą adorację Najświętszego Sakramentu ołtarza”. Po podpisaniu dokumentu s. Klara przekazała go biskupowi, po czym wyśpiewała: „Przyjmij mnie, Panie, według słowa Twego, a będę żyła i nie zawiedź nadziei mojej”. Poruszającym momentem było przekazanie przez m. przeoryszę habitu i założenie go przez s. Klarę, a także wręczenie przez bp. Gurdę czarnego welonu i znaku Eucharystii, które nałożyła przeorysza. Podczas ofiarowania s. Klara podawała ofiary, a także jako pierwsza przyjęła Komunię św.
Święto i radość
Msza zakończyła się uroczystym błogosławieństwem i wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Następnie goście s. Klary udali się do klasztoru na agapę. – To dla nas wielkie święto i radość. Ostatnia profesja miała bowiem miejsce dziesięć lat temu. Obecnie mamy w postulacie jedną kandydatkę, więc jeśli wszystko dobrze pójdzie, następna profesja będzie za cztery lata. Niestety, wiek zgromadzenia wzrasta. Są wśród nas siostry, które ukończyły 90 lat. Na młodsze spada sporo obowiązków, ale, dzięki Bogu, ogarniamy jeszcze całodobową adorację. Jeśli Pan Bóg będzie chciał, byśmy trwały, to da powołania… – mówi m. Elżbieta, przełożona siedleckiego klasztoru.
MD