Oszuści nie mają wakacji
Scenariusz jest podobny. Zwykle zaczyna się od zdobycia danych logowania do konta na facebooku. Potem uzbrojeni w fałszywą społecznościową tożsamość oszuści siadają przy komputerach i w imieniu właściciela rozsyłają do jego znajomych, zwykle tych, z którymi rozmawia najczęściej za pomocą komunikatora, prośby o pożyczkę, tłumacząc np., że pracodawca spóźnia się z przelewem lub akurat są w sklepie i już mieli płacić za zakupy, gdy okazało się, że terminal chwilowo nie działa, a oni nie mają przy sobie gotówki. Wyjaśniają, że uratować ich możemy, podając kod Blik, dzięki któremu będą mogli szybko wypłacić z bankomatu odpowiednią kwotę, zapewniając, iż wieczorem przeleją nam jej równowartość z nawiązką za bycie tak wspaniałym przyjacielem. W taki sposób 1 tys. zł straciła bratowa 34-letniej łukowianki. - Ze zgłoszenia wynikało, że oszust najprawdopodobniej przejął jej konto na portalu społecznościowym.
Następnie podając się za nią, wykorzystał popularny komunikator i skontaktował się z jej bratową. W wysyłanych wiadomościach prosił o przesłanie kodów Blik, dzięki którym mógłby opłacić zakupy. Bratowa 34-latki dwukrotnie autoryzowała wygenerowane kody Blik, sądząc, że faktycznie jej pomaga. Dopiero później skontaktowała się z nią telefonicznie. I wtedy zdziwiła się, że 34-latka wcale nie prosiła jej ani o kody Blik, ani o jakiekolwiek pieniądze – mówi asp. sztab. Marcin Józwik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łukowie, dodając, iż oszust kontaktował się też z innymi znajomymi 34-latki, jednak ta w porę ostrzegła ich o przejętym przez przestępców koncie na portalu społecznościowym.
Kosztowna pomoc
Natomiast do bialskiej komendy policji zgłosiła się 53-letnia mieszkanka Warszawy, która powiadomiła, iż ktoś włamał się na jej konto na portalu społecznościowym i komunikatorze, a następnie wysłał wiadomość do jej znajomych z prośbą o opłacenie zamówienia i informacją, że w zamian zrobi przelew na konto. Sprawca, oczywiście, zaproponował sposób przelania gotówki poprzez wygenerowanie numeru kodu Blik. – O tym, że doszło do włamania, 53-latka dowiedziała się od osób, które dostały takie prośby. Niestety, okazało się, że jeden ze znajomych postanowił pomóc, przekazując kod. W ten sposób z jego konta pobrano 2 tys. zł – informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla.
Straciła 50 tys. zł
Metod, które stosują oszuści, jest wiele. Poza tym są doskonale przygotowani do swojej roli. Podczas rozmowy używają takich słów i wyrażeń, iż osoba po drugiej stronie telefonu jest przekonana, iż, rzeczywiście, zadzwonił do niej sam doradca finansowy lub przedstawiciel banku. Niestety, przekonała się o tym 28-letnia siedlczanka, która stracił 50 tys. zł. – Zadzwonił do niej mężczyzna, podając za pracownika banku, w którym kobieta posiadała konto. Podczas rozmowy nakłonił ją, by założyła subkonto. 28-latka wypłaciła z bankomatu pieniądze z rachunku bankowego, a następnie wpłaciła je w bankomacie poprzez kody Blik przekazywane przez rozmówcę. Pieniądze rzekomo miały się znaleźć na rachunku rezerwowym tego samego banku. Już po przeprowadzeniu tej operacji kobiecie rozładował się telefon. Kiedy po chwili zadzwoniła do rzekomego pracownika banku, aby jeszcze o coś dopytać, usłyszała prawdziwego pracownika banku, który to wysłuchaniu historii uświadomił 28-latce, że padła ofiarą oszustwa – opowiada oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach nadkom. Agnieszka Świerczewska.
Uwaga na aplikacje
Z kolei mieszkaniec Łukowa stracił 10 tys. zł po tym, jak rzekomy pracownik banku poinformował go o zagrożeniu konta oszczędnościowego, jakie miał wykryć system, i nakłonił mężczyznę do zainstalowania na smartfonie aplikacji AnyDesk. – Podczas rozmowy łukowianin zorientował się, że ktoś przejął kontrolę nad jego telefonem i rachunkiem oszczędnościowym. Zauważył bowiem, że trzykrotnie wypłacono z jego konta pieniądze na kwotę 10 tys. zł. Ponadto – mimo że osobiście nie składał żadnego wniosku o pożyczkę – dostał ponad 30 tys. zł kredytu. Wtedy dotarło do niego, że padł ofiarą oszustów i natychmiast skontaktował się z bankiem, blokując swoje konto i uniemożliwiając wypłatę kolejnych środków – informuje asp. sztab. M. Jozwik.
Jak nie dać się oszukać?
To tylko informacje z ostatnich dni. Jednak, jak podkreślają policjanci, przykłady można mnożyć. Właściwie nie ma dnia, by nie odbierali telefonu z informacją o próbie wyłudzenia pieniędzy. Jak nie dać się oszukać? Najskuteczniejsza receptą jest zachowaniu spokoju oraz rozsądek i czujność. – Jeśli otrzymujemy prośbę o pożyczkę, nie działajmy pochopnie. Trzeba sprawdzić, czy osoba, która do nas napisała, rzeczywiście potrzebuje naszej pomocy. Najlepiej po prostu do niej zadzwonić – radzi kom. B. Salczyńska-Pyrchla.
Nadkom. A. Świerczewska przypomina też, by ostrożność zachować także wtedy, gdy telefonuje do nas osoba podająca się za pracownika instytucji, prosząc o zainstalowanie oprogramowania do zdalnego dostępu czy do komputera. – Szczególnie należy być czujnym, jeżeli prosi nas o zalogowanie do bankowości elektronicznej lub podanie danych do logowania. Pamiętajmy, że numer infolinii bankowej jest jednostronny. To my możemy zadzwonić na infolinię, lecz jej pracownik do nas już nie – podkreśla oficer prasowy siedleckiej KMP, dodając, iż w przypadku podejrzenia oszustwa należy natychmiast poinformować policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.
MD