Podlaskie korzenie abp. Felińskiego
T. Dobrowolski jest autorem wielu publikacji dotyczących dziejów Łosic i regionu. Obecnie kończy opracowywanie historii majątków ziemskich, które funkcjonowały na terenie dawnego powiatu łosickiego oraz w ościennych miejscowościach: Konstantynów, Mordy i Korczew. Książka - jeśli zamysł wydania zebranego materiału uda się zrealizować - będzie pozycją obszerną. Stanowić też będzie pierwszą publikację, która traktuje o historii opisywanych majątków kompleksowo, tj. od początku ich powstania do likwidacji przez komunistów w 1944 r. - W istniejących opracowaniach dotyczących tych terenów jest dużo białych plam, jeżeli chodzi o losy majątków ziemskich w okresie od XVII do XIX w.
W trakcie poszukiwań poszerzonych o akta stanu cywilnego udało mi się wydobyć mnóstwo nowych informacji personalnych – tłumaczy historyk.
Z „tych” Felińskich
W trakcie kwerendy T. Dobrowolski przypadkiem trafił na ślad, który był impulsem do rozpoczęcia badań niejako na marginesie przygotowań do nowej publikacji.
– Przeglądając akta hipoteczne wsi Juniewicze, Kopce i Harachwosty, w których udziały mieli Wendorfowie i Kuleszowie, w gronie spadkobierców po Zygmuncie Felińskim urodzonym w Kopcach trafiłem na nazwisko „Ewa Felińska”. Skojarzyłem je z nazwiskiem arcybiskupa warszawskiego. I zacząłem drążyć temat – mówi T. Dobrowolski, odpowiadając na pytanie o to, w jaki sposób napotkał ślad rodowodu „tych” Felińskich na terenach obecnej gminy Huszlew. Potwierdziło się, że Ewa Felińska (1793-1859) jest matką abp. Zygmunta Szczęsnego, świętego Kościoła katolickiego kanonizowanego w 2009 r. Okazało się, że jest również wnuczką właściciela części Kopców, Juniewiczów i Harachwostów Karola Wendorfa, który w posiadanie części szlacheckich w tychże wsiach wszedł na początku XVIII w. – poprzez małżeństwo z Kazimierą Kuleszanką.
Niezwykła kobieta
Dla T. Dobrowolskiego genealogiczne dociekania dotyczące E. Felińskiej nie skończyły się na ujawnieniu jej związków z Wendorfami oraz kościelnym hierarchą. – Dowiedziałem się, że jest autorką pamiętników, które wydane zostały drukiem w latach 80 XIX w. w Wilnie – pięć tomów „Pamiętników z życia” i trzy tomy „Pamiętników z zesłania na Syberię”. To literatura, która zasługuje na przypomnienie. Podobnie jak sama E. Felińska, bo o ile abp Z. Feliński ze względu na swoje zasługi jest dobrze znany, to jego matka, osoba niezwykle szlachetna, domaga się wydobycia z cienia – podkreśla historyk. Przypomina, że po przedwczesnej śmierci swego męża sama wychowywała sześcioro dzieci. Była też pierwszą Polką zesłaną na Syberię. Wcześniej w taki sposób karano mężczyzn – za nimi szły żony i reszta rodziny. Felińska natomiast była jedną z trzech kobiet, które bezpośrednio za swoją działalność polityczną zostały skazane na zsyłkę. Po sześciu latach pobytu w Syberii zachodniej dzięki staraniom rodziny została ułaskawiona i przeniesiona nad Wołgę, skąd powróciła do zdewastowanego majątku Wojutyn, który nie został skonfiskowany tylko dzięki temu, że w księgach hipotecznych jako właściciel ciągle figurował jej mąż Gerard, zmarły w 1833 r.
Zygmunt Feliński
Pamiętniki E. Felińskiej to nieocenione źródło wiedzy obyczajowej i historycznej. Zawierają one sporo danych biograficznych dotyczących jej przodków zamieszkałych w Kopcach. Z zapisków wiadomo m.in., że dziadek Ewy – Karol Wendorf, który umarł w wieku 114 lat, miał 40 dzieci z dwóch żon. Do pełnoletniości dożyło 11: córka i sześciu synów z małżeństwa z Kazimierą z Kuleszów, oraz czterech synów z drugiego. Jednym z dzieci z drugiego związku był Zygmunt – ojciec Ewy.
– Jego losy skomplikowało m.in. powtórne małżeństwo matki po śmierci K. Wendorfa oraz kłótnie przyrodniego rodzeństwa o majątek. Zygmunt uciekł z domu, a kiedy powrócił do Kopców, okazało się, że nie było po co, ponieważ matka zmarła, a majątek został rozszabrowany. Zmuszony był wyemigrować. Pomogli mu dwaj przyrodni bracia, dużo starsi. To dzięki nim „u klamki” Radziwiłłów w Nieświeżu doszedł do pewnych urzędów – z czasem został nawet wpisany w poczet prześwietnej palestry nowogródzkiej. Z. Wendorf ożenił się z Zofią Sągajjłówną. Zmarł w 1797 r., pozostawiając rocznego syna Juliana i czteroletnią córeczkę Ewę – tłumaczy T. Dobrowolski.
Blaski i cienie
Ewa Wendorff urodziła się 26 grudnia 1793 r. Wczesne dzieciństwo spędziła w Mikłaszewszczyźnie k. Słucka, wsi dzierżawionej przez rodziców. Po śmierci Zygmunta za radą rodziny opieką nad gospodarstwem zajął się jego brat Ignacy. Nieudolnie, ponieważ doprowadził majątek do ruiny. Zofia wraz z dziećmi zmuszona była do opuszczenia go i przeprowadzki pod Słuck. Najpierw sama uczyła dzieci, dbając też o wychowanie religijne. Ewa, przebywając u kuzynki w majątku Ziębin, poznała Gerarda Felińskiego, właściciela dóbr Wojutyn na Wołyniu. Jak wyjaśnia T. Dobrowolski, Feliński zaimponował jej światłym umysłem, rycerskością, wytwornym zachowaniem, jak też tym, że był bratem poetów Alojzego i Emilii, których wiersze już wcześniej czytała (Alojzy był autorem hymnu „Boże, coś Polskę”). Feliński z kolei spostrzegł w Ewie pokrewną duszę, pannę bardzo oczytaną jak na ówczesne czasy, łagodną i poważną. 30 listopada 1811 r. odbył się ich ślub. Pierwsze lata małżeństwa nie były łatwe: cieniem położyła się na nich tułaczka spowodowana działaniami wojennymi (latem 1812 r. Wojutyn znalazł się w pasie między wojskami rosyjskimi a napoleońskimi) i śmierć czwórki dzieci. Na szczęście kolejne – trzech chłopców i trzy dziewczynki, chowały się dobrze. Najmłodszy z synów – Zygmunt, przyszły święty, otrzymał imię po dziadku Wendorffie.
Posłannictwo kobiety
– E. Felińska wychowywała dzieci w duchu religijności i patriotyzmu, karności i szacunku dla autorytetów. Z kolei jej mąż dbał o ich staranne wykształcenie – mówi T. Dobrowolski, zwracając uwagę, że po wielu latach najmłodszy syn Zygmunt Szczęsny, doceniając trudy i wartość wychowania oraz wielką rolę i odpowiedzialność rodziny w tym względzie, napisał: „Dziś, kiedy z jednej strony życie religijne i narodowe ześrodkowało się głównie w ognisku domowym, z drugiej zaś, kiedy bezbożność i materializm nastają całą siłą na obalenie chrześcijańskiej rodziny, posłannictwo kobiety staje się wyjątkowo ważnym, rozstrzygającym niemal, gdyż od matki to przede wszystkim moralna wartość, a więc i los przyszłych pokoleń zależy”.
Po śmierci męża Ewa oddała dzierżawę Wojutyn i Zboroszów i przeniosła się do Krzemieńca. Obawiając się rusyfikacji dzieci w szkole rządowej, postanowiła je kształcić prywatnie u światłych polskich nauczycieli. Wraz z Salomeą Słowacką, z którą się zaprzyjaźniła, zaangażowała się w działania konspiracyjne Stowarzyszenia Ludu Polskiego (SLP) Szymona Konarskiego. W wyniku rozbicia siatki konspiracyjnej w 1838 r. E. Felińska została aresztowana wraz z dwiema innymi działaczkami – Józefą Rżążewską i Pauliną Wilczopolską. Za aktywny udział w działalności spiskowo-patriotycznej wyrokiem sądu zostały skazane na osiedlenie się w dalekich guberniach zachodniej Syberii. Ten okres także szczegółowo udokumentowała w pamiętnikach.
Od Felińskiego… do Rzewuskiego
– Czym dalej w las, tym więcej drzew – mówi o specyfice historycznych dociekań T. Dobrowolski. – Jeśli odkrywa się coś, co ma bezpośredni związek z regionem, w którym się żyje, staje się to źródłem radości. Sądzę, że warto, i trzeba spopularyzować fakt, że rodowodu abp. Z. Felińskiego należy szukać w okolicy Łosic. To ważne choćby z punktu widzenia mieszkańców tych terenów. Tym bardziej że biografowie hierarchy nie podają takiej informacji – dodaje.
Badacz dzieli się też uwagą, że to nie koniec takich przypadkowych odkryć. – Trzeba pamiętać, że kiedy abp Feliński za obronę prześladowanych i dyskryminowanych Polaków został zesłany w 1863 r., tuż przed wybuchem powstania styczniowego, rządy w archidiecezji warszawskiej zaczął sprawować w jego zastępstwie bp Paweł Rzewuski, w 1865 r. za obronę praw Kościoła również zesłany na Syberię. Bp Rzewuski związany jest korzeniami z parafią Przesmyki – mówi T. Dobrowolski, nie kryjąc, że tym tropem również chciałby podążyć.
LI