Podaruj niebo
Choć praktyka ta ma w Kościele katolickim wielowiekową tradycję, sporo katolików jej nie rozumie, a nawet nie zna. Nie bez winy jest tu historia. Setki lat temu bowiem wokół tej kwestii narosło wiele mitów, które gdzieniegdzie jeszcze pokutują, sprawiając, że o odpustach nadal mówimy wstydliwie, jakby z przymrużeniem oka. Tymczasem to wielka szansa. Dlatego warto o nie zabiegać. Dla siebie i dla zmarłych, którym możemy podarować największy prezent: niebo. - Według konstytucji apostolskiej papieża Pawła VI „Indulgentiarum doctrina” odpust to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy zgładzone już co do winy.
To nie jest darowanie grzechów, lecz kar doczesnych za nie. Odpuszczenie dokonuje się w sakramencie pojednania i jest koniecznym warunkiem otrzymania odpustu – wyjaśnia s. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, autorka książki pt. „Odpusty. Odkryć skarb na nowo”. – Dar odpustu zupełnego sprawia, że człowiek staje się wolny. Zostaje wyzwolony od tego, co powinien odpokutować – dodaje.
Sceptycy powiedzą pewnie, że to droga na skróty. Dobitnie wytłumaczył to św. Jan Paweł II, podkreślając, że odpusty nie są zniżką zwalniającą z obowiązku nawrócenia, a raczej stanowią pomoc w bardziej zdecydowanym, ofiarnym i radykalnym realizowaniu tej powinności. „Jest ona tak ważna, że stan duchowy potrzebny do uzyskania odpustu zupełnego wyklucza wszelkie przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego. (…) Jest w błędzie ten, kto sądzi, że można otrzymać ten dar po wykonaniu zwykłych czynności zewnętrznych” – mówił papież.
Miara, której zmierzyć się nie da
Są dwa rodzaje odpustów: zupełny i częściowy. ...
MD