Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Za prawdę i wolność

Ich życie rozpoczęło się w czasach pełnych zamętu. Z narażeniem życia walczyli o wyzwolenie Polski z pęt komunizmu. Stanisław Karpik i Ryszard Piekart wbrew wszelkim trudnościom potrafili być oddani sprawie i wierni wartościom, w które wierzyli. Zaangażowani w działalność opozycyjną, wykazywali się niespotykaną dziś odwagą.

Działali w konspiracji przed aparatem bezpieczeństwa Polski Ludowej, nieraz nie wiedząc, czy ich działanie przyniesie wymierny skutek w przyszłości. Znaleźli się w gronie osób internowanych. A trzeba pamiętać, że internowano osoby najaktywniejsze i z reguły te, które nie były skłonne do kolaboracji. Zamykano je w więzieniu pod różnymi zarzutami, np. za udział w nielegalnej kolacji, nieprzychylny stosunek do władz, niezadowolenie z sojuszy zawieranych przez PZPR. To właśnie okresowi komunistycznemu S. Karpik „zawdzięcza” zaciętość charakteru. Marząc o lepszym, godniejszym życiu nie tylko dla siebie, podjął się walki o to, czego pragnął, co uważał za słuszne i w co głęboko wierzył: o prawdę i wolność. Jego aktywność opozycyjna rozpoczęła się, gdy miał 23 lata.

Aresztowano go za artykuł w czasopiśmie „Za i Przeciw” mówiący o ukonstytuowaniu się Zrzeszenia Polskiej Młodzieży Katolickiej. Pół roku spędził w Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów, a następnie został skazany na sześć miesięcy więzienia.

S. Karpik żył w nieustannym zagrożeniu i niepewności. Ścigany przez służbę bezpieczeństwa, niejednokrotnie był też ofiarą broni palnej użytej przez SB. W związku z tym, że tradycyjne metody zmuszenia S. Karpika do zaprzestania działalności antykomunistycznej nie przynosiły efektów, ówczesna władza zdecydowała się sięgnąć po bardziej „subtelne” narzędzia perswazji. Aż dwukrotnie zamykano go w szpitalu psychiatrycznym. Miało to skutecznie uniemożliwić Karpikowi kontakty z innymi działaczami i zdyskredytować go w ich oczach. Był wielokrotnie napadany i bity przez niezidentyfikowanych sprawców, a po wprowadzeniu stanu wojennego internowany. Trafił do więzienia we Włodawie. Siedlecka grupa internowanych bardzo dobrze znosiła odosobnienie od swoich bliskich. Wszyscy trzymali się razem i wzajemnie wspierali. Decyzje były podejmowane wspólnie i w sposób demokratyczny. 16 lipca 1982 r. przetrzymywani z Siedlec spotkali się w jednej celi. We Włodawie działała wszechnica uruchomiona przez internowanych. Podczas spotkań dyskutowano na różne tematy: związki zawodowe w USA, Kanadzie i Włoszech, działalność MOP, stan wojenny w świetle prawa polskiego i międzynarodowego, prawo a obywatel, obywatel a SB. Odbywały się również pogadanki i wykłady z historii, geografii, języków obcych, gimnastyki, jak i z zakresu prawa. Internowani otrzymywali także tezy Prymasowskiej Rady Społecznej w sprawie wyjścia z panującego wówczas kryzysu. Swoje uwagi i propozycje przekazali w dwóch pismach biskupowi podlaskiemu i lubelskiemu. Był to skromny głos internowanych zza krat w sprawach ojczyzny.

 

Wrażliwy na potrzebujących

W 1982 r. S. Karpik w piżamie i kapciach uciekł z internowania we Włodawie, za co ścigano go listem gończym i poszukiwano jako niebezpiecznego przestępcę-recydywistę. Ukrywał się wiele miesięcy. Po schwytaniu został ponownie skazany. Za zorganizowanie we własnym domu spotkania „andrzejkowego” w listopadzie 1983 r. stanął przed kolegium ds. wykroczeń. SB zarzuciło mu zorganizowanie we własnym mieszkaniu „nielegalnej kolacji bez zezwolenia” władz. Z kolei w marcu 1984 r. SB wyłamała drzwi w jego domu w celu przeprowadzenia rewizji.

Młodość S. Karpik pędził albo w zamknięciu, albo ukrywając się. Życie poświęcił na działalność opozycyjną: nawiązywał kontakty, organizował drukarnie, kolportował literaturę drugiego obiegu, organizował manifestacje patriotyczno-religijne. Był ogromnie wrażliwy na ludzi potrzebujących, biednych i bezdomnych. Zajmował się pomocą charytatywną w zakresie wyposażania w artykuły i przedmioty medyczne szpitali, przychodni, aptek oraz zakładów medycznych, a także osób indywidualnych w leki, wózki inwalidzkie, łóżka, sprzęt rehabilitacyjny, przedmioty ortopedyczne. Od 1989 do jesieni 2014 r. prowadził w swoim domu charytatywny Ośrodek Pomocy Doraźnej im. św. Brata Alberta „Emaus”, gdzie znajdowały schronienie osoby bezdomne, opuszczone, zwolnione z zakładu karnego czy domu poprawczego, a niemające gdzie się podziać.

W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył S. Karpika za wybitne zasługi dla niepodległości Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W IPN materiały na temat siedleckiego opozycjonisty to kilkanaście kilogramów dokumentacji.

 

Aresztowany i brutalnie pobity

Ryszard Piekart to jedna z pierwszych osób, które organizowały wolne związki zawodowe i NSZZ „Solidarność” w Siedlcach. Po wprowadzeniu stanu wojennego w swoim zakładzie pracy zainicjował akcję protestacyjną, przygotowując odezwę do załogi. Jeszcze tego samego dnia został aresztowany i osadzony w zakładzie karnym w Siedlcach. Przebywał w więzieniach w Białej Podlaskiej, Włodawie i Kwidzynie.

W obozie w Kwidzynie na 149 internowanych znajdowało się 19 siedlczan. Od samego początku warunki pobytu dla internowanych przygotowywano na podobieństwo obozu koncentracyjnego. Więźniowie poddawani byli nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu, upadlani i upokarzani bez jakiegokolwiek powodu. Na skutek sadystycznego znęcania się wielu doznało trwałego inwalidztwa, ciężkiego uszkodzenia ciała i trwałej utraty zdrowia. Przeszli wiele cierpień fizycznych, psychicznych i moralnych. 14 sierpnia 1982 r. doszło do pacyfikacji internowanych. Tych, którzy tracili przytomność na skutek bicia, cucono polewaniem zimną wodą i biciem pałami, wyzywając przy tym wulgarnymi słowami, że delikwent symuluje. Tego dnia ok. 20 internowanych znalazło się w szpitalu z powodu zagrożenia życia. Wśród nich był R. Piekart, który trafił do szpitala jako jeden z najciężej poszkodowanych. Na skutek pobicia doznał wstrząsu mózgu, uszkodzenia kręgu podstawy czaszki, uszkodzenia kolana prawego. To nie był koniec jego „bliskich kontaktów” z milicyjną pałką i kopniakami. W 1983 r. podczas udziału w manifestacji solidarnościowej na Starym Mieście w Warszawie został dotkliwie pobity przez ZOMO. Nigdy nie powrócił do zdrowia. W 1983 r. został inwalidą II grupy.

 

Nagabywany do współpracy

Mimo bolesnych doświadczeń R. Piekart nadal zajmował się przedrukiem opozycyjnych wydawnictw książkowych i kolportowaniem literatury niezależnej, którą w bardzo dużych ilościach przywoził z Warszawy i Lublina. W te materiały zaopatrywany był cały region siedlecki. Organizował i uczestniczył w licznych manifestacjach patriotycznych m.in. w Siedlcach, Warszawie, Gdańsku, Częstochowie. R. Piekart w latach stanu wojennego brał udział jako lektor w „tajnych kompletach” i w spotkaniach dyskusyjnych z młodzieżą na tematy historyczne i społeczne, organizowanych u osób prywatnych. Przygotowywał ulotki i prasę opozycyjną. Współorganizował spotkania w Siedlcach z działaczami i politykami opozycji antykomunistycznej. Wielokrotnie zatrzymywany, inwigilowany, pozbawiany wolności. W jego domu SB kilkakrotnie dokonywała rewizji. Był zatrzymywany, zastraszany, szykanowany, bezskutecznie nagabywany do współpracy.

W uznaniu zasług na rzecz poszanowania praw i godności człowieka oraz wolnej Polski Prezydent RP przyznał R. Piekartowi Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia, Krzyż Wolności i Solidarności. Odznaczenia otrzymał także od NSZZ „Solidarność”, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych oraz Konfederacji Polski Niepodległej. R. Piekart to człowiek niezwykle skromny, prawy i szlachetny, który swoje życie całkowicie poświęcił walce o wolną i niepodległą Polskę. Niezłomny, nieustraszony, a jednocześnie potrafiący dać tak wiele z siebie innym.

Obaj działacze opozycji antykomunistycznej, bohaterowie stanu wojennego obowiązek względem własnej ojczyzny wypełnili z największą gorliwością, poświęceniem, starannością i sumiennością.

Kinga Ochnio