Nie litera, lecz Duch
Dziś omówimy trzy pozostałe z wybranych siedmiu. Po piąte: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3,9). Pismo Święte jest żywym słowem Boga, dlatego podczas lektury księdze należy okazać szacunek. W liturgii wyraża się on w uważnym słuchaniu i stojącej postawie kapłana lub diakona odczytującego Ewangelię. Ta praktyka sięga korzeniami Starego Testamentu. W księdze Nehemiasza czytamy: „Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu - znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł” (Ne 8,5). W średniowieczu cystersi, rozpoczynając prywatną lekturę Pisma Świętego, pierwsze jego wersy odczytywali na kolanach. Oczywiście zewnętrzna postawa ma znaczenie o tyle, o ile oddaje wewnętrzne nastawienie czytającego.
Taka harmonia serca z zewnętrzną postawą cechowała biblijnego Samuela, który na skierowane doń przez Boga słowo odpowiedział: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3,9), czy też ewangelijna Maria, siostra Marty, która „siadła u stóp Pana i przysłuchiwała się Jego mowie” (Łk 10,39). Zjednoczenie postawy ciała i serca to przede wszystkim dar Boży, dlatego warto przed rozpoczęciem lektury Pisma Świętego pomodlić się do Ducha Świętego, chociażby krótkim zdaniem pochodzącym z Pierwszej Księgi Królewskiej: „Racz dać twemu słudze serce, które słucha” (1 Sm 3,9).
Owocna lektura słowa Bożego wymaga przyjęcia postawy pokory. Francuski poeta, myśliciel i mąż stanu P. Claudel po swoim słynnym nawróceniu zwykł mawiać: „kto czyta Biblię na kolanach, daje poznać, że nie uważa własnej wiedzy za najwyższy autorytet, lecz gotów jest przyjąć ją za pouczenie”. Człowiek pyszny nigdy nie zrozumie i nie pokocha Pisma Świętego. Potwierdza to sam św. Augustyn w „Wyznaniach”, wspominając, że zanim się nawrócił, raził go nawet literacki styl Biblii, daleki od wyrafinowania dzieł starożytnych klasyków. Współczesny człowiek ma na tyle poważny problem z pokorą, że ośmiela się nawet cenzurować Biblię. ...
ks. Wojciech Hackiewicz