Przepraszam, czy tu wieje?
„Pamiętajcie o tych słowach wielkiego poety, pamiętajcie o tym, co czeka każdą władzę, która sprzeniewierza się ojczyźnie” - kasandrował Donald Tusk na warszawskiej demonstracji przeciwko ukrzywdzaniu stacji TVN. I bez pudła możemy zgadnąć, że jednak nie każdą, a tylko jedną konkretną miał na myśli władzę. Żeby jednak nie było niedomówień, wyjaśnił zgromadzonym, że dedykuje te strofy „mieszkańcowi tego (prezydenckiego - przyp.) pałacu i jego mocodawcy”. Po kilku dniach - w kolejnej odsłonie popisów znajomością poezji - premier Tusk wynalazł był bardziej optymistyczny fragment, choć zauważyć należy, że nadal pozostał przy noblistach. Tym razem zacytował Szymborską z jej najbardziej chyba znanym tekstem „Nic dwa razy”: „Czemu ty się, zła godzino,/ z niepotrzebnym mieszasz lękiem?/ Jesteś - a więc musisz minąć./ Miniesz - a więc to jest piękne”.
Kto zgadnie, co to za optymizm i w którą skierowany stronę? I kto jeszcze pamięta, jak ten uznający się za pierwszego sprawiedliwego miłośnik noblistów i obrońca pokrzywdzonych kpił z moherowych beretów i nie widział niczego złego w akcji „zabierz babci dowód”, a w czasach swojego władztwa prorokował opozycji, że jeśli nie podejmie z rządem współpracy, wyginie jak dinozaury? Jak na mocy konwencji chicagowskiej oddał Rosjanom śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej? Jak będąc u władzy, życzył ówczesnym „posłankom i posłom opozycji, aby te maksimum dobrej energii, a w każdym trochę tej dobrej energii przecież drzemie, wykorzystali na rzecz Polski, a nie wyłącznie na rzecz swojej partii politycznej”? Ciekawe, że w tych wszystkich sytuacjach nie przyszedł mu do głowy wiersz Miłosza.
W zalegającej właśnie Empik kolejnej promującej Donalda Tuska książce oburza się on w rozmowie z Anne Applebaum: „Atakowanie własnego rządu w chwili najgłębszego kryzysu, atakowanie niezwykle brutalne i nieuzasadnione było zdradą interesu narodowego”. No, tak. Ale wtedy chodziło o jego rząd. A to zupełnie co innego niż rząd znienawidzonego Kaczora. Ten można atakować. Brutalnie i bezzasadnie. A najlepiej w chwili najgłębszego kryzysu. Niektórzy mówią, że to dlatego, że wieje wiatr historii, a wtedy – jak przekonuje poeta, choć, niestety, nie noblista – „Ludziom jak pięknym ptakom/ Rosną skrzydła, natomiast/ Trzęsą się portki pętakom“. A pewna pani – nie noblistka i nie poetka nawet, to powiedziała, że „gdy wieje wiatr historii, to śmieci idą w górę”. Ale może szło jej o cenę za ich wywóz.
Tymczasem wszystkowiedzącemu miłośnikowi zwalczania PiS nie tylko poezją można by przypomnieć też inne wersy wspomnianego przez niego wiersza Szymborskiej. Np. te, że jednak należy „szukać zgody,/ choć różnimy się od siebie/ jak dwie krople czystej wody”.
Ale żeby zrobić coś takiego, potrzeba znacznie więcej wysiłku niż ten włożony w totalne krytykanctwo.
Anna Wolańska