Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Stawki za śmieci bez zmian

Nie będzie podwyżki opłat za odbiór odpadów komunalnych. Radni odrzucili projekt uchwały podnoszący stawki.

Przewidywał on wzrost ceny za odpady segregowane o 6 zł, a za zmieszane o 22 zł miesięcznie. Proponowane zmiany to skutek zwiększenia kosztów odbierania i transportu odpadów oraz zarządzania systemem. - Z dokładnej analizy wynika, że stawka powinna wynosić 25 zł, abyśmy wychodzili na zero. Cały czas obowiązuje opłata środowiskowa, która w 2022 r. ma być jeszcze wyższa. Do tego wzrost płacy minimalnej, rosnące wymagania, które mają spełniać firmy na składowiskach, bezpośrednio przekładają się na wzrost cen. Jeżeli dotychczasowa stawka 19 zł utrzyma się, to w 2022 r. miasto będzie musiało dołożyć 5 mln zł do systemu - tłumaczył wiceprezydent Robert Szczepanik podczas grudniowej sesji rady miasta, dodając, że co roku przybywa śmieci wytworzonych przez mieszkańców.

Radni zwracali uwagę, że władze miasta zamiast wypracować rozwiązania dotyczące systemu gospodarowania odpadami, całą odpowiedzialność zrzucają na mieszkańców.

– To jak walenie głową w mur. Wciąż jesteśmy w tym samym punkcie. Sprzeciwiam się kolejnym podwyżkom – stwierdził Robert Chojecki. – Znowu straciliśmy czas. Nie wypracowaliśmy kompletnie niczego, żadnego perspektywicznego systemu gospodarki odpadami i nie uszczelniliśmy istniejącego. Weryfikacja administracyjna wciąż jest nieefektywna. Jesteśmy ośrodkiem akademickim, mamy wielu pracowników napływowych z Ukrainy. Wszyscy mieszkańcy mają dopłacać za tych ludzi? Uczciwi siedlczanie nie mogą ponosić odpowiedzialności zbiorowej za dziurawy system – zwrócił uwagę wiceprzewodniczący rady miasta. Zauważył też, że miasto ma wszelkie narzędzia do wytworzenia systemu, który zapewni stabilizację lub nawet doprowadzi do obniżenia cen. – A co wy robicie? Obliczacie, ile wam brakuje, dzielicie na mieszkańców i podwyższacie kwotę. Obecny system w ogóle nie motywuje mieszkańców do segregacji. Siedlczanie nie mają wpływu na wzrost opłat i na koniec zawsze są obciążani podwyżkami. Wzrost opłat niczego nie porządkuje, tylko obarcza mieszkańców – podkreślił R. Chojecki.

W odpowiedzi wiceprezydent zaznaczył, że żadne miasto w Polsce nie jest w stanie samo wykreować systemu gospodarki odpadami. – Ministerstwo środowiska od kilku lat obiecuje wprowadzenie rozwiązań w sprawie rozszerzonej odpowiedzialności producenckiej. Wspomniał pan, że pracownicy z Ukrainy nie rejestrują się albo osoba wynajmująca im mieszkanie nie działa w zgodzie z prawem. Jako miasto jesteśmy skazani na rozwiązania ogólnopolskie – przyznał R. Szczepanik.

 

Wezwania do korekty deklaracji

Prezydent Andrzej Sitnik zaprotestował przed mówieniem, że „nic nie zostało zrobione”. – Proszę przyjąć do wiadomości, iż zakupiony przez nas program to rewelacyjne rozwiązanie. Będziemy kontynuować pracę nad tym, aby wszyscy ponosili koszty za gospodarowanie odpadami – stwierdził A. Sitnik. Chodzi o program weryfikujący liczbę mieszkańców nieruchomości na podstawie porównania różnych urzędowych baz danych. W ciągu trzech miesięcy program wyłapał ponad 700 budzących wątpliwości przypadków. – Wykazaliśmy nieścisłości pomiędzy pobieraniem świadczenia „500 plus” a danymi ze szkół – wyjaśniała Małgorzata Jaszczuk z wydziału gospodarki komunalnej. Co w takiej sytuacji robi urząd miasta? – Wzywamy do korekty deklaracji śmieciowej. Jeśli to nie podziała, wszczynamy postępowanie administracyjne. Wysyłamy zawiadomienie, potem kontrolę straży miejskiej, następnie zawiadomienie o zebranych materiałach i dowodach, a w końcu ostateczną decyzję, od której istnieje tryb odwoławczy. Wszystko to trwa około dwóch miesięcy – tłumaczyła urzędniczka.

Po długiej dyskusji uchwałę podnoszącą stawki za śmieci odrzucono. Sześcioro radnych było „za”, 13 przeciw, zaś dwoje wstrzymało się od głosu.


Trzeba będzie weryfikować wydatki

 

PYTAMY Andrzeja Sitnika, prezydenta Siedlec

 

Panie Prezydencie, podczas grudniowej sesji rady miasta radni odrzucili Pana projekt uchwały dotyczący podniesienia stawek za odbiór odpadów komunalnych, tłumacząc m.in., że nie chcą obarczyć mieszkańców kolejnymi podwyżkami. Jak Pan to skomentuje?

Rozmawiam z włodarzami innych gmin czy miast i słyszę od nich, że radni na bieżąco weryfikują stawkę opłat za śmieci, dzięki czemu system gospodarki odpadami komunalnymi bilansuje się. Niestety, w naszym mieście to w ten sposób nie działa. Jestem przekonany, że mieszkańcy, a sam też nim jestem, rozumieją, iż jeśli wydatki na gospodarowanie odpadami wzrastają, to my też musimy ponosić większe koszty. Prześledziłem stawki obowiązujące w okolicznych miastach i muszę stwierdzić, że proponowana przeze mnie opłata w wysokości 25 zł od mieszkańca nadal byłaby najniższą w regionie. Na początku swojej kadencji mówiłem, że będę miał odwagę informować mieszkańców o wszystkich sprawach związanych z funkcjonowaniem samorządu. Zatem informuję, że wzrastają koszty systemu gospodarowania odpadami, dlatego musimy dostosować do nich stawkę. My, mieszkańcy, biorąc odpowiedzialność za funkcjonowanie naszego miasta, musimy ponieść te koszty.

 

Podczas dyskusji ze strony niektórych radnych padały zarzuty, że władze miasta nie wprowadziły żadnych rozwiązań, które usprawniłyby system gospodarki odpadami i pozwoliły wyłapać osoby, które nie płacą za śmieci…

Nie jest to prawdą. Robimy wszystko, aby uszczelnić system. Jestem mieszkańcem, więc jestem zainteresowany, żeby płacić jak najmniej, ale realnie do kosztów, które z tym się wiążą. Wykorzystujemy zakupiony program komputerowy, który pozwala ustalić faktyczną liczbę osób mieszkających pod danym adresem. Przez długi czas korzystaliśmy tylko z danych z PWiK dotyczących zużycia wody – na więcej nie pozwalały przepisy o ochronie danych osobowych. Pod koniec września przepisy się zmieniły i możemy korzystać z danych MOPR i jednostek oświatowych. W ciągu dwóch i pół miesiąca system wychwycił ponad 700 niezgodności w deklaracjach śmieciowych. Będzie to weryfikowane, sprawdzane i dzięki temu stawka, którą zaproponowałem, wynosi 25 zł, a nie tak jak w innych samorządach grubo ponad 30 zł. Niezależnie od tego w 2021 r. mieliśmy o 500 deklaracji więcej, pomimo że w mieście zmarło 700 osób. Podejmujemy wszelkie działania, aby koszty dla mieszkańców były jak najniższe.

 

W 2022 r. przy obecnych stawkach opłat miasto będzie musiało dołożyć z budżetu 5 mln zł do systemu gospodarowania odpadami. Czy będą jakieś przesunięcia w wydatkach?

Trzeba będzie weryfikować wydatki w budżecie na ten rok. Nie może być przecież takiej sytuacji, że zaprzestaniemy odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców. Koszty gospodarowania z każdym rokiem wzrastają, w związku z tym musimy dostosowywać stawki. Każdego roku występuję z propozycjami – gdyby one znalazły zrozumienie w radzie miasta, to dziś mówilibyśmy o podwyżce 2 czy 3 zł, a nie 6 zł. Moja propozycja była, aby z kwoty 19 zł przejść na 25 zł. Rozmawiam z samorządami, cieszą się, jeśli uda im się utrzymać stawkę ok. 30 zł. A ile samorządów ma tę stawkę o wiele wyższą… Tymczasem tak jak w poprzednich latach zamiast na inne potrzeby – ulice, chodniki, przedszkola czy szkoły – będziemy musieli przeznaczyć pieniądze na opłatę faktur za śmieci. Z informacji przekazanych przez wydział gospodarki komunalnej wynika, że za 2021 r. będziemy musieli dołożyć z budżetu ponad 3 mln zł. Dla porównania niedawny remont ul. Cmentarnej kosztował niecałe 2 mln zł. Przy obecnej stawce 19 zł od osoby w 2022 r. będziemy musieli dopłacić do systemu blisko 5 mln zł – czyli tyle, ile wynosi koszt remontu dwóch takich ulic jak Cmentarna. Myślę, że to najlepiej obrazuje mieszkańcom, jak wygląda sytuacja.

 

Dziękuję za rozmowę.

HAH