Złudne nadzieje
Z danych instytucji zajmującej się m.in. walką z głodem dowiadujemy się, że między marcem 2020 r. a listopadem 2021 r. dziesięciu najbogatszych ludzi świata zdołało podwoić swoje majątki. Przychód superbogaczy rósł średnio o ok. 1,3 mld dolarów dziennie. Wszyscy miliarderzy powiększyli w tym czasie fortuny znacznie bardziej niż w ciągu 14 lat przed pandemią. Dziś w ich portfelach znajduje się łącznie ok. 1,5 bln dolarów. W tym samym czasie 163 mln ludzi zaczęło żyć poniżej progu ubóstwa (mniej niż 5,5 dolara na utrzymanie dziennie).
Ktoś nawet policzył, że gdyby krezusi z dnia na dzień stracili 99,9% swojego bogactwa, to i tak byliby bogatsi od 99% ludności zamieszkującej planetę…
No cóż, można by powiedzieć, że z opętańczego biegu za bogactwem nielicznych wynika bieda licznych. W złotej dziesiątce znajduje się m.in. były szef Microsoftu Bill Gates, który właśnie zapowiedział koniec epidemii. „Myślę, że ostra faza pandemii dobiegnie końca w 2022 r. i spadnie poniżej poziomu sezonowej grypy” napisał kilka dni temu na swoim blogu. I choć tego typu wypowiedzi – patrząc na to, co się obecnie dzieje na całym świecie – można traktować sceptycznie, to jednak warto zadać sobie pytanie: czemu nie wierzyć facetowi, który już w 2015 r. przewidział obecną pandemię i dzięki niej pomnożył swój majątek? Co ciekawe, jego diagnoz – w okresie narastającej obecnie w zatrważającym tempie kolejnej fali zarazy – w żaden sposób nie oprotestowali specjaliści z profesorskimi tytułami, których wciąż nie mogą się „pozbyć” media głównego nurtu. A z tego, co wiem, Gates nie posiada wykształcenia medycznego, co chyba wciąż jest podstawowym warunkiem dopuszczenia kogokolwiek do naukowej koronadyskusji. Czyżby zatem, nie przymierzając, Roma locuta, causa finita (Rzym przemówił, sprawa skończona)?
Gates nie jest jedyną osobą, która zaczęła ostatnio wieścić powrót do normalności. Mówili o tym również m.in. prezes koncernu Pfizera Albert Bourla oraz dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę Hans Kluge. Obydwaj panowie zauważyli, że choć Covid-19 może z nami zostać na długie lata, to fala związana z wariantem Omikron powinna być ostatnią, która wiąże się z licznymi ograniczeniami i już niedługo będziemy mogli wrócić do normalnego życia. W identycznym tonie zaczęli się także wypowiadać przedstawiciele naszego ministerstwa zdrowia, przyznając, że strategia późnego leczenia choroby była błędem, a sam koronawirus niebawem będzie traktowany jak wirus grypy, który jest sezonowy – trzeba po prostu przechorować i przejść do porządku dziennego.
Stara ludowa mądrość mówi, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi zapewne o pieniądze. Ci, którzy mieli zarobić na pandemii, już to zrobili i teraz głowią się, jak dalej pomnażać majątki choćby pod pretekstem walki ze zmianami klimatycznymi. I może właśnie dlatego wspominany Bill Gates pokusił się o przekazanie ludziom swoich przemyśleń na ten temat, wydając książkę pt. „Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej. Rozwiązania, które już mamy, zmiany, jakich potrzebujemy”.
Leszek Sawicki