Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Miały być dzieci, będą urzędnicy

Miała tam funkcjonować placówka opiekuńczo-wychowawcza, jednak plany trzeba było zmienić. Starostwo powiatowe na nowo podjęło próbę zagospodarowania budynku w centrum miejscowości.

Obiekt przy ul. Żytniej stoi pusty, odkąd wyprowadziła się z niego przyszpitalna przychodnia przeciwgruźlicza, czyli od kilkunastu lat. Starostwo, do którego należy budynek, jeszcze za poprzedniej kadencji samorządu próbowało znaleźć mu godne przeznaczenie. Były plany utworzenia w tym miejscu zakładu opiekuńczo-leczniczego, ale nie udało się ich zrealizować. W końcu samorząd postanowił sprzedać nieruchomość. Jednak i ten ruch zakończył się niepowodzeniem, bo nie znalazł się chętny do jej nabycia, a dawna przychodnia niszczała coraz bardziej. Szansa pojawiła się pod koniec 2017 r. Powiat chciał, by przy ul. Żytniej powstał dom dziecka, którego w okolicy nie ma.

Zarząd podpisał umowę z urzędem marszałkowskim na dofinansowanie inwestycji. Jej koszt oszacowano na 1,8 mln zł, z czego 1,5 mln zł miało pochodzić z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Pomysł wydawał się realny, bo nie obciążał zbyt poważnie samorządowego budżetu, więc władze decydowały się na kolejne procedury.

 

Zbyt wysokie koszty

W 2018 r. doszło do ogłoszenia dwóch przetargów. Niestety, złożone oferty były sporo wyższe od zabezpieczonych przez starostwo kwot. Trudno się temu dziwić, bo plany modernizacji budynku były szerokie. Projekt zakładał remont z wybudowaniem nowych ścian działowych oraz montaż instalacji elektrycznej i sanitarnej. Poza tym miała zostać wstawiona nowa stolarka okienna i drzwiowa oraz pełen komplet mebli.

Oba przetargi zostały więc unieważnione, a plany na inwestycję przeszły na kolejny rok. Jednak kolejne przetargi również pozostały bez rozstrzygnięcia. Zaczęły także pojawiać się pogłoski o rezygnacji z planów utworzenia domu dziecka. Pomysł upadł całkowicie, kiedy samorządowcy zrobili dokładne rozeznanie na temat tego, jak działają takie placówki w innych powiatach i jak wygląda ich finansowanie. – Okazało się, że do takiego domu musielibyśmy rocznie dokładać z budżetu ok. 700 tys. zł. Dlatego postanowiliśmy odstąpić od projektu – tłumaczy starosta rycki Dariusz Szczygielski.

Pojawiły się też nowe plany na zagospodarowanie budynku. Starostwo chce przenieść do niego funkcjonujący obecnie przy ul. Rynek Stary Powiatowy Urząd Pracy. – Już dawno należało pomyśleć nad adaptacją tego obiektu na potrzeby PUP. Obecne warunki lokalowe dla urzędników i petentów są tragiczne – ocenia rycki starosta.

 

Remont z rozmachem

Ale i adaptacja dawnej przychodni na cele pośredniaka też nie będzie należała do tanich. Starostwo nie chciałoby się bowiem ograniczać tylko do niezbędnego remontu. W budynku ma dojść nie tylko do przeróbek poprawiających jego funkcjonalność. Prawdopodobnie zostanie on rozbudowany o salę obsługi dla interesantów. Są też plany powstania dużego parkingu. – Chciałbym, aby nowy budynek nie tylko ładnie wyglądał, ale też dobrze wkomponował się w to, co dzieje się teraz w mieście – zaznacza D. Szczygielski.

Na razie nic nie wiadomo o kosztach. Starostwo jedynie ograniczyło się do zarezerwowania w ubiegłorocznym budżecie 30 tys. zł na sporządzenie dokumentacji projektowej, która wkrótce ujrzy światło dzienne. – Dopiero wtedy poznamy koszty i będziemy mogli ubiegać się o środki zewnętrzne – przyznaje starosta.

 

Dom dziecka wciąż w planach

Co będzie dalej, czas pokaże. Pozostają tylko pytania: co powiat zrobi z obecną siedzibą PUP i jakie ma pomysły na dom dziecka w przyszłości. Co do pierwszej kwestii – prawdopodobnie po przeprowadzce budynek urzędu pracy zostanie wystawiony na sprzedaż, a środki uzyskane z transakcji pozwolą umeblować nową siedzibę. Natomiast wbrew pogłoskom władze nie zrezygnowały z planów utworzenia domu dziecka, gdyż dostrzegają jego potrzebę na terenie powiatu. – Musimy tylko poważnie zastanowić się nad kosztami jego utworzenia i utrzymywania – deklaruje D. Szczygielski.

Tomasz Kępka