Wszystko, co ważne, zawdzięczam Maryi
W niewielkiej książeczce „Misja Żywego Różańca” napisanej przez ks. dr. Bogdana Michalskiego można natknąć się na niezwykły apel. Kapłan wzywa w nim członków róż różańcowych, aby nie bali się przekazać Żywego Różańca w ręce młodych. Zaznacza że może się to wiązać ze zmianą dotychczasowej formy funkcjonowania stowarzyszenia. Radzi, aby się tego nie bać. Podkreśla, że o wiele gorsze jest skostnienie i zatrzymanie w rozwoju. Prosi członków róż, by zachęcali młodych do tworzenia nowych kół złożonych z młodych ludzi. Przestrzega przed tworzeniem kół młodzieżowo-emeryckich, bo to bezcelowe. Zachęca też do otwierania się w tej kwestii na natchnienia Ducha Świętego. Czy to jest realne? Tak! Przykład znaleźliśmy w parafii Świętej Trójcy w Gończycach.
Z gończyckiej parafii wywodzi się 16-letni Kacper Skoczylas. Obecnie jest uczniem pierwszej klasy technikum. Nie służy jako ministrant, nie należy też do żadnej wspólnoty. Jest za to założycielem dwóch kół różańcowych.
– Odkąd pamiętam, zawsze chciałem prowadzić koło różańcowe. Pierwsze próby założenia takiej grupy pojawiły się, gdy byłem w szóstej klasie podstawówki. Niestety, wtedy się nie powiodły. W zeszłym roku napisałem do sióstr felicjanek w Krakowie. Oznajmiłem, że chciałbym założyć internetową różę różańcową w intencji nowych powołań do tego zgromadzenia. Siostry przyjęły moją propozycję pozytywnie, ale chciały ją zweryfikować. Zadzwoniły do mojego proboszcza, ks. kan. Jana Spólnego. Proboszcz podczas rozmowy zaprosił siostry do parafii. W międzyczasie powstała internetowa róża różańcowa – opowiada Kacper. Należą do niej osoby, które bezpośrednio zgłosiły się do naszego rozmówcy. – Informację o zakładanym przeze mnie kole umieściłem na różnych katolickich grupach na facebooku. Różę tworzą osoby z całej Polski, większa cześć pochodzi z Pomorza – precyzuje K. Skoczylas.
Matko, jeśli chcesz…
Siostry felicjanki skorzystały z zaproszenia ks. J. Spólnego i przybyły do Gończyc.
– Spotkałem się z nimi osobiście. Byłem zaskoczony, bo przywiozły ze sobą 20 różańcowych pakiecików. W każdym był dziesiątek różańca oraz obrazek z patronką naszego koła bł. Marią Angelą. Na odwrocie znajdowało się rozważanie różańcowe z jej myślami i cytatami z Ewangelii. Siostry zachęciły mnie, bym założył drugą różę, ale już nie internetową, a „stacjonarną”, u siebie w parafii. Felicjanki gościły u nas w lutym. To był czas aktywnego przygotowywania się do egzaminów ósmoklasisty, więc za szukanie chętnych zabrałem się nieco później – zaznacza Kacper.
Poszukiwania rozpoczął od najbliższej rodziny. – Wśród krewnych znalazłem kilku ochotników. O tworzeniu róży napisałem też na facebooku. Tą drogą dołączyło kilka następnych osób. Bywało, że podchodziłem do konkretnych osób i proponowałem przyłączenie się do koła. Nikt mi nie odmawiał. Kiedy do kompletu brakowało mi trzech osób, westchnąłem do Maryi: „Matko Boża, jeśli chcesz, aby to koło powstało, daj mi ludzi”. Godzinę później zadzwonił telefon z informacją o… dokładnie trzech ochotnikach, którzy mają wolę dołączyć do naszej różańcowej wspólnoty – wspomina K. Skoczylas.
Róża im. Marii Angeli
Koło założone przez Kacpra zostało oficjalnie pobłogosławione w pierwszą niedzielę sierpnia 2021 r., podczas Mszy św. Jej zelatorem został, oczywiście, Kacper.
– Podczas błogosławienia koła wielu ludzi było zaskoczonych, że jego założycielem jest tak młoda osoba. W swoim otoczeniu nie spotkałem się z tego powodu z negatywnymi sygnałami. Inaczej zadziało się w mojej szkole. Były śmiechy, szepty i uwagi w stylu: „Ooo, święty się znalazł”, ale ja nie reagowałem na te przytyki. Nie było mi nawet przykro. Tych, którzy się ze mnie śmieją, powierzam Bogu i proszę, by się do Niego zbliżyli – wyznaje Kacper.
Jego koło tworzą ludzi w różnym wieku. Są młodzi, ale też osoby w średnim i starszym wieku.
– Każdy ma swoją stałą tajemnicę. Ustaliliśmy, że nie będziemy się nimi zamieniać. Spotykamy się co miesiąc w kościele. Odmawiamy wtedy jedną część Różańca, Litanię do bł. Marii Angeli oraz koronkę za jej wstawiennictwem. Dlaczego wybrałem ją na patronkę róży? Ponieważ Matka Angela jest bliska memu sercu. Czułem wewnętrzna potrzebę, by otoczyć siostry felicjanki naszą modlitwą, aby prosić o nowe powołania do ich zgromadzenia, by prosić w intencji tych sióstr i posługi, jaką pełnią w Kościele. O felicjankach dowiedziałem się dawno temu. Pierwszy raz spotkałem je w pewnej warszawskiej parafii, gdy prowadziły tzw. niedzielę powołaniową. Opowiadały o swoim zgromadzeniu i założycielce, czyli Marii Angeli – wyjaśnia założyciel koła.
Z Różańcem od dziecka
Kacper przyznaje, że bardzo lubi Różaniec.
– Przecież Matka Boża w Fatimie powiedziała, że jest on najpotężniejszą bronią, którą można wszystko zwyciężyć. Podobnie mówił św. o. Pio. Patrząc na to, co dzieje się wokół nas, powinniśmy sięgać po różaniec bardzo często – twierdzi K. Skoczylas.
Przyznaje, że codziennie odmawia jedną część, a gdy ma więcej czasu, nawet i więcej.
– Osobiście mam wielkie nabożeństwo do Matki Bożej. Wiem z całą pewnością, że to, co ważnego wydarzyło się w moim życiu, zawdzięczam właśnie Maryi. Chciałbym zachęcić wszystkie młode osoby do odmawiania Różańca, który wcale nie stoi w sprzeczności z młodością. Jak każda modlitwa, Różaniec zbliża do Boga i innych ludzi, którzy też idą drogą wiary i starają się odkrywać swoje miejsce w życiu, Kościele i świecie – zaznacza.
Dopowiada, że Żywy Różaniec znał od dziecka. – Obserwowałem różańcowe zmianki, które odbywały się u moich babć. Nawet w nich uczestniczyłem. Odkąd pamiętam, zawsze ciągnęło mnie do Różańca i do Kościoła. W kwestii wiary dużo zawdzięczam właśnie mojej babci – podkreśla.
Bogactwo Kościoła
Jak Kacper uzasadnia swoją wiarę w Boga?
– Wierzę ponieważ Bóg „uwiódł” mnie swoją miłością, a ja dałem się „uwieść”. Zrozumiałem, że On naprawdę kocha i pragnie ode mnie tego samego. W budowaniu wiary pomaga mi codzienna modlitwa rano i wieczorem. Nie chodzi tu o godzinne odmawianie jakichś litanii. Wystarczy przez 5-10 minut rozmawiać z Bogiem własnymi słowami. W osobistej formacji pomaga mi także czytanie Pisma Świętego, które jest słowem Boga do nas, a także bardzo częste korzystanie z sakramentów świętych. Czytam również dużo żywotów świętych, którzy pokazują, jak żyć i trwać przy Bogu. Czasem czerpię przykład z ich życia – mówi K. Skoczylas.
Zaznacza, że warto dbać o swoją wiarę, ponieważ nadaje ona sens naszemu życiu. Dzięki niej podejmujemy trudy dnia codziennego, wierząc, że to wszystko, co czynimy, staje się dla nas zadatkiem na wieczność. Z byciem w Kościele Kacper wiąże możliwość korzystania z sakramentów. Wyraża też przekonanie, że Kościół jest przestrzenią konieczną do spotkania z Bogiem i uzyskania zbawienia. Przypomina, że daje on także poczucie wspólnoty i wsparcie duchowe.
Świecić przykładem
Na koniec pytam, jak zachęciłby swoich rówieśników do pozostania w Kościele i do wiary w Boga.
– Nie jest to proste zadanie. Wymaga sporo odwagi, cierpliwości i wytrwałości. Rzadko podejmujemy się tego wyzwania. Najczęściej po prostu nie chcemy wtrącać się w życie innych. Czasem dzieje się tak, że chcemy uniknąć nawet tematu własnej wiary, bowiem aby zachęcać kogoś do trwania przy Boga lub pozostania w Kościele, sami niejednokrotnie musimy być dobrym przykładem gorliwości w wierze. Aby kogoś zachęcić, możemy zacząć od prostych rozmów na temat Boga, jednak uważam, że młodym nie wystarczy „mówić o Bogu”, z nimi trzeba koniecznie o Bogu rozmawiać – podsumowuje Kacper.
To zadanie jest misją nas wszystkich, młodych i dorosłych. Tylko czy podejmiemy to wyzwanie?
Niech prowadzą nas w tym słowa papieża Franciszka, który mówił młodym: „Jesteśmy w drodze: idźcie dalej, żyjcie wiarą i dzielcie się nią. Nie zapominajcie, że nie jesteście jutrem, nie jesteście «międzyczasem», lecz Bożym teraz”.