Musimy rozmodlić młodych!
W kongresie wzięło udział około tysiąca członków ŻR. Zgromadzonych powitał ks. Grzegorz Koc, diecezjalny moderator stowarzyszenia. Później członkowie kół wysłuchali konferencji wygłoszonej przez ks. dr. Bogdana Michalskiego, który napisał pracę doktorską o P. Jaricot. Z jego inicjatywy na język polski przetłumaczono także pisma Pauliny. Kapłan przypomniał jej biografię. Potem wyliczał, co możemy zaczerpnąć z jej duchowości. Przypominał m.in. o posłuszeństwie Kościołowi, powierzeniu swego życia Jezusowi, zawierzeniu się Matce Bożej oraz duchowości eucharystycznej i maryjnej.
– Paulina dobrze rozeznała, o co chodzi w misyjności Kościoła. Poznała, że nie zawsze trzeba wyjeżdżać w dalekie strony. Misyjność wiąże się z przybliżaniem Jezusa drugiemu człowiekowi, z dzieleniem się Chrystusem z bliźnimi. Kolejną istotną sprawą w życiu Pauliny stało się cierpienie. Dlaczego było go tak dużo? Po jej śmierci okazało się, że nosiła w swoim stroju zaszyty skrawek papieru z prośbą: „Panie Jezu, daj mi zakosztować Twego krzyża”. I tak się stało. Ona wiedziała, co znaczy cierpieć z Jezusem. Ostatnią jej cechą była aktywność. Paulina nie siedziała z założonymi rękami, ale ciągle coś robiła. Nieważne, że często jej nie wychodziło, że popełniała pomyłki. Patrząc na nią, pytajmy siebie: co ja mogę zrobić w danej chwili? Co jest teraz najważniejsze? – wskazywał ks. B. Michalski.
Różaniec jest dla wszystkich
Kapłan zachęcał także do zapoznawania się z pismami Pauliny.
– Jesteśmy najliczniejszą formacją modlitewną, ale dobrze by się stało, gdybyśmy byli także wspólnotą formacyjną, byśmy w ŻR mogli pogłębiać swoją wiarę, wiedzę biblijną i duchowość eucharystyczną. Módlmy się, pomagajmy misjom i wprowadzajmy w ten styl ludzi młodych. Paulina, kiedy zakładała Żywy Różaniec, miała tylko 27 lat. Musimy zaufać młodym i przyjąć to, że oni też mogą się modlić, że ŻR nie jest tylko dla ludzi starszych, którzy mają więcej czasu – apelował ks. B. Michalski.
Po konferencji, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem odmówiono część Różańca. Kolejnym punktem było świadectwo p. Doroty, zelatorki parafialnej z siedleckiej katedry. Pani Dorota „spotkała się” z Pauliną Jaricot w 2015 r. Od dwóch lat bezskutecznie szukała pracy. Właśnie wtedy w biblioteczce swojej mamy znalazła niewielką książeczkę pt. „15 dni z Pauliną Jaricot”. Zawierała ona fragmenty pism i wypowiedzi Pauliny, a także modlitwy o konkretne cechy, jakimi odznaczała się P. Jaricot.
Miejsce w Kościele
– Nie wiedziałam, kim jest Paulina. Myślałam, że będę prosiła przez jej wstawiennictwo o pracę, a ja… modliłam się o własny rozwój duchowy. Oczywiście, nie minęło 15 dni, kiedy znalazłam zatrudnienie. Paulina stała się mi bliska. Zaczęłam szukać swego miejsca w Kościele. Do KŻR zaprosiła mnie i mojego męża Agnieszka, obecna zelatorka diecezjalna. Na pierwszej zmiance ksiądz moderator modlił się za nas, o nasz wzrost w tej wspólnocie. To mnie bardzo dotknęło, bo nikt wcześniej, oprócz bliskich, nie modlił się za nas. Zaczęłam walczyć z moim religijnym egoizmem i dostrzegać potrzeby innych. Nawiązałam wiele pięknych, ale i trudnych relacji. Na spotkaniach formacyjnych, kongresach i pielgrzymkach w Leśnej otwierają mi się oczy na to, czym jest ŻR, na czym polega jego istota i duchowość. Teraz coraz bardziej dociera do mnie, że poprzez objęcie modlitwą intencji wskazanych przez Ojca Świętego pozostajemy w jedności i budujemy więź z całym Kościołem powszechnym; wspierając materialnie i modlitewnie misje, uczestniczymy w ewangelizacji prowadzonej w różnych częściach świata. Czuję, że jestem za to odpowiedzialna i to jest piękne. Wreszcie mam swoje miejsce i zadanie w Kościele – opowiadała p. Dorota.
Zadbać o formację
Głównym punktem kongresu była Msza św. celebrowana pod przewodnictwem bp. Grzegorza Suchodolskiego. Hierarcha mówił w homilii o pięciu „obrazach” związanych z ŻR. Pierwszy dotyczył wspólnoty.
– Teren naszego diecezjalnego Kościoła jest przesiąknięty tymi 20-osobowymi wspólnotami i w ten sposób tworzymy jedną, wielką rodzinę. Miejmy jednak świadomość, że wszystko zaczęło się od pierwszego spotkania z Chrystusem w momencie sakramentu chrztu. (…) Można oczywiście modlić się samemu, w ciszy swojego mieszkania, ale wtedy nie stajemy się znakiem widocznym dla innych. (…) Niech nas będzie widać w społeczności, także tej zewnętrznej, kiedy są organizowane różne marsze i krucjaty, kiedy potrzeba modlitwy w konkretnych intencjach, tak jak teraz potrzeba modlitwy o pokój na Ukrainie. Wspólnota niech będzie wyraźnym znakiem tego, że chcemy przed Bogiem razem wypraszać łaski, które towarzyszą inicjatorom tych akcji modlitewnych – apelował biskup. Potem mówił o potrzebie formacji.
– Nie możemy spotykać się tylko po to, żeby wypić herbatę, miło spędzić ze sobą czas czy nawet odmówić dziesiątek czy cząstkę Różańca. Skupmy się na rozważaniu, które jest trudniejsze od recytowania. Rozważanie będzie nam obce, dopóki nie zaczniemy formować się wewnętrznie. (…) Stała formacja jest nam zadana. Zawsze najpiękniejszym źródłem do formacji pozostaje słowo Boże, a więc codzienna Ewangelia rozważana i medytowana z dobrym postanowieniem na koniec. Właśnie to poprowadzi nas najwłaściwiej i najdalej w naszym duchowym rozwoju – tłumaczył.
To nasza misja!
Później mówił o modlitwie różańcowej. Podkreślał, że przynależność do kół ŻR nie musi być prosta i łatwa, bo ona przenosi nas na wyższy poziom.
– Formacja duchowa oraz intelektualna, a później modlitwa i konkretna życiowa postawa sprawiają, że naprawdę możemy być armią ludzi Maryi na świecie. Uczcie innych modlitwy różańcowej! Nie możemy zakładać, że wszyscy ją znają. Wystarczy zajrzeć do naszych domów, tam gdzie są małe dzieci i młodzież. Ilu młodych nie wie w ogóle, jak odmawiać Różaniec. I wcale nie chodzi o to, że nie znają na pamięć tajemnic różańcowych. Oni nawet nie wiedzą, co i na jakim paciorku się odmawia. A przecież w czasie przygotowania do Pierwszej Komunii św. każde dziecko otrzymało różaniec. Co się z nim później dzieje? Często jest odłożony na półkę, do kredensu czy szuflady. Dziecko wzrasta, mając blisko tak wielkie narzędzie łaski, nie umiejąc go odmówić! Czyja to misja? Kiedy wrócicie do domu, zastanówcie się, jak rozmodlić to młode pokolenie. Różaniec nie jest modlitwą dla dorosłych i starszych, on jest modlitwą Kościoła! – przypominał biskup Grzegorz.
Wyjdź przed szereg!
Następnie bp G. Suchodolski przypominał, że Paulina każdego dnia przez godzinę adorowała Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.
– Maryja prowadzi nas do swego Syna, nie zatrzymuje na sobie. Nasza misja nie kończy się wcześniej niż na pełnym przylgnięciu do Jezusa Chrystusa. To jest cel misji Maryi i cel naszej formacji. Trzeba się zastanowić, czy ten dziesiątek czy cząstka Różańca nie powinny być wsparte naszą częstszą obecnością przed Najświętszym Sakramentem. Pamiętajmy też, że w kościele nie można być tylko widzem i biernym odbiorcą miłości Boga. Trzeba być liderem i przewodnikiem. Poczujcie się odpowiedzialni i zaproszeni do współpracy w liturgii. Eucharystia to nasze wspólne dzieło – duchownych i świeckich. To nie teatr jednego aktora i nigdy nim być nie może! Obraz wspólnoty, która się formuje, prowadzi do modlitwy, ale też do przyjęcia posług i funkcji, dzięki którym Eucharystia jest rzeczywiście publicznym kultem wykonywanym przez całe Mistyczne Ciało Chrystusa – zachęcał biskup.
W ostatnim punkcie mówił o apostolstwie. – Aktywność musi być wyrazem tego, co jest w sercu. Paulina szukała swego miejsca we wspólnocie ludu Bożego. Pozostawała w jedności i posłuszeństwie Ojcu Świętemu i kierownikowi duchowemu. Nie była kimś z drugiego szeregu. Niech również z naszego kongresu zrodzą się konkretne misje i zadania. Nie możemy spocząć na laurach – podsumował. Kongres zakończyła Koronka do Miłosierdzia Bożego.