Historia
Ludzie wielkiego serca

Ludzie wielkiego serca

Ostatnie tygodnie są sprawdzianem dla tych wszystkich, którzy niosą pomoc bliźnim w potrzebie. Mieszkańcy naszego regionu mają bogate tradycje w tej dziedzinie.

Przykładem może być lato 1934 r., kiedy to w lipcu południową Polskę nawiedziła ogromna powódź. Pod wodą znalazły się całe powiaty. Ponad 100 osób zginęło, a 200 tys. straciło dobytek i dach nad głową. Jeszcze nie opadły wody wezbranych rzek i strumieni, a w całej Polsce zaczęły tworzyć się komitety pomocy ofiarom powodzi. Pomagali mieszkańcy miast (o czym napiszę kiedyś osobno), a także mieszkańcy wsi. Ci ostatni, szczególnie z naszego regionu, nie należeli przeważnie do bogaczy.

Gdy tylko skończono żniwa, chłopi sypnęli ziarnem i to w sposób dosłowny. Już na początku sierpnia powodzianie otrzymali znaczną pomoc od mieszkańców wsi z terenu powiatu siedleckiego. Gmina Krześlin dała wagon żyta, wagon paszy, dwa wagony ziemniaków i 600 kg odzieży. Gmina Skupie ofiarowała wagon żyta i wagon paszy, podobnie jak gmina Żeliszew. Po wagonie żyta ofiarowały gminy Starawieś i Sarnaki, zaś gmina Zbuczyn dała wagon paszy.
Na szczególne wyrazy uznania zasłużył wójt Feliks Wysocki z Krześlina, którego gmina jako pierwsza rozpoczęła zbiórkę i zebrała najwięcej darów. Dzięki sprawnie przeprowadzonej zbiórce do historii przeszły też nazwiska wójta gminy Skupie Feliksa Kisielińskiego, wójta gminy Starawieś Aleksandra Kozła, wójta gminy Żeliszew Jana Kruka, wójta gminy Sarnaki Tadeusza Przesmyckiego oraz wójta gminy Zbuczyn Stanisława Barszcza.
W przodującej pod względem ofiarności gminie Krześlin datki dla powodzian zbierano w sposób planowy i systematyczny. Założono tam Gminny Komitet Pomocy Ofiarom Powodzi, który wspólnie z radą gminy uchwalił jednomyślnie kontyngent na rzecz powodzian: po 1 kg zboża z morgi posiadanego pola, po 5 kg ziemniaków oraz po 5 kg słomy i siana. Nieposiadający ziemi płacili od 2 do 5 zł w gotówce lub 10 do 20 kg zboża.
Tak systematycznie prowadzona akcja przyniosła znakomite efekty. Do 31 sierpnia 1934 r. mieszkańcy gminy Krześlin zebrali na rzecz ofiar powodzi wagon żyta, dwa wagony ziemniaków, dziesięć wagonów siana, 18 wagonów słomy. Do tego dodać należy 89,72 zł w gotówce oraz dary w naturze: 215 m nowego płótna, 19 m materiału na spodnie, 470 koszul męskich, kobiecych i dla dzieci, 48 sztuk bielizny, 68 bluzek, 130 sukien i sukienek, 23 płaszczyki dziecięce, 219 fartuchów, 50 ręczników i wiele innych darów, których lista zajmuje sporo miejsca. 
Przykład mieszkańców wsi z powiatu siedleckiego działał też na przebywających w tym regionie letników. Oni również postanowili dołożyć się do pomocy powodzianom. 5 sierpnia 1934 r. została urządzona we Fronołowie impreza na rzecz powodzian. Inicjatorką była pani inżynierowa Bereza z Katowic bawiąca tutaj na kolonii wypoczynkowej PCK. W programie wieczoru znalazła się „niefrasobliwa komedyjka” wystawiona przez młodzież z gimnazjum im. Lelewela w Warszawie, taniec solowy Wandy Berezówny oraz zabawa taneczna. Choć pogoda nie dopisała, lał bowiem deszcz, to zebrano pokaźną na owe czasy kwotę 160 zł.
Z interesująca inicjatywą na rzecz ofiar powodzi wystąpili działacze BBWR, czyli Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. 26 sierpnia 1934 r. na łamach „Życia Podlasia” ukazał się apel zachęcający do otoczenia powodzian swoistą opieką na wzór „matek chrzestnych” opiekujących się podczas wojny żołnierzami. „Może to być pomoc jednostki jednostce, może kilka osób połączyć swe wysiłki dla wspólnego zaopiekowania się jakąś rodziną, może komitet gminny BBWR odbudować kilka czy jedno bodaj domostwo, może wreszcie sekretariat powiatowy wziąć w opiekę wieś całą. Więc np. komitet gminny BBWR – w porozumieniu z lokalnym komitetem pomocy powodzianom – uchwala odbudować jedną czy dwie zagrody albo rada powiatowa postanowi zaopiekować się jakąś zniszczoną przez powódź wsią”.
Nie wiemy, jak zakończyło się owo „bezpartyjne” świadczenie zorganizowanej pomocy. Z informacji prasowych wynika, że mieszkańcy regionu preferowali raczej pomoc indywidualną, a jeśli zbiorową – to przede wszystkim organizowaną przez pracowników. Sporo darów zebrano m. in. w zarządzie miejskim w Łosicach oraz zarządzie gminy w Zbuczynie. Sołtys wsi Jagodne ofiarował trzy koszule. Wzruszająca jest postawa dzieci – uczestników letnich półkolonii w Siedlcach, które zrzekły się podarowanych im cukierków, wzbogacając konto pomocy ofiarom powodzi sumą 3,50 zł.

Grzegorz Welik